Sixers z rewanżem za Londyn

Boston Celtics (34-12) przegrali drugi z rzędu mecz, ulegając ekipie Philadelphia 76ers (21-20) w meczu bez Kyrie’ego Irvinga. Rozgrywający chwilę przed spotkaniem dowiedział się, że w tegorocznym All-Star Game wystąpi od pierwszej minuty, ale z Szóstkami nie zagrał przez uraz ramienia. Nie jest to najpewniej nic poważnego, ale Celtowie chcą być ostrożni. Absencja guarda była jednak widoczna i mocno odczuwalna. Celtics bez Irvinga zdobyli bowiem tylko 80 punktów i łatwo przegrali z Szóstkami, którzy postawili bardzo trudne warunki w obronie i tym samym zrewanżowali się za porażkę w Londynie z ubiegłego tygodnia. Najlepszym strzelcem spotkania był Joel Embiid, także świeżo wybrany do pierwszej piątki Meczu Gwiazd.

19 punktów w pierwszej kwarcie trochę już zwiastowało, że ten mecz będzie dla Celtics sporym wyzwaniem. Potwierdziło się to w odsłonie numer dwa, w której to gospodarze zdobyli zaledwie 13 oczek – w tym sezonie zdarzało im się rzucać więcej w jedną kwartą niż w całą pierwszą połowę czwartkowego spotkania. Mnóstwo strat, prostych błędów i bardzo dobra defensywa Sixers, z którą Celtics nie potrafili sobie po prostu poradzić, grając bez Irvinga. Bez niego w składzie, Celtowie wygrali w tym sezonie tylko raz – w listopadzie z Toronto Raptors.

Pozostałe dwa mecze to dwie porażki – w grudniu w Chicago bostońska ofensywa także nie przeżyła absencji Uncle Drew i w starciu z Bulls podopieczni Brada Stevensa zdobyli tylko 85 punktów. W czwartek udało im się doczłapać do 80 oczek, przede wszystkim za sprawą zrywu w ostatnich minutach, który jednak skutku nie przyniósł. Po trafieniu aż 19 trójek (wyrównany rekord organizacji) w poprzednim spotkaniu, tym razem Celtowie trafili tylko siedem na 29 prób. Przegrali też na tablicach, mieli zaledwie 13 asyst do aż 19 strat (co ciekawe, Sixers tych strat mieli aż 22!).

Najwięcej oczek – po 14 punktów – zdobyli Al Horford oraz Marcus Morris. 13 punktów i kilka znakomitych wejść do kosza miał zastępujący Irvinga w pierwszej piątce Marcus Smart. Słaby mecz rozegrał Jaylen Brown, który obudził się dopiero w drugiej połowie i miał 12 oczek z 12 rzutów. Jayson Tatum zaczął jak zwykle ekscytująco, ale koniec końców zaliczył tylko 11 punktów z 11 rzutów. Zaciął się nam niestety Terry Rozier, który po fenomenalnym okresie gry znacząco ostatnio ucichł i tym razem lepsze wsparcie dał m.in. Shane Larkin.

Miejmy nadzieję, że Kyrie Irving szybko wróci do gry – on sam ma nadzieję, że zagra już w niedzielnym spotkaniu z Orlando Magic. Będzie to starcie najlepszego oraz najgorszego zespołu w konferencji wschodniej. Bostończycy mimo dwóch porażek z rzędu utrzymują ponad dwa spotkania przewagi nad Raptors. Jeszcze w pierwszej kwarcie spotkania Celtics uhonorowali pamięć zmarłego we wtorek Jo Jo White’a, wyświetlając specjalne wideo. Zawodnicy grali natomiast z czarnymi opaskami na koszulkach. Boxscore tutaj, więcej wideo tutaj.