Jeśli jeszcze nie wiecie, rzeczą stały się podziękowania dla Isaiaha Thomasa. Podziękowania, które nie zostały wyświetlone przy okazji pierwszej wizyty I.T. w Bostonie na prośbę samego gracza, a które miały zostać wyświetlone przy okazji następnego meczu. Ten następny mecz to jednak dzień, w którym #34 zostanie zastrzeżone i Paul Pierce chce mieć swój wieczór. Wszystko to prowadzi do absurdalnych kontrowersji. Bo jak inaczej nazwać całą tę sytuację, która powoduje, że dzielą się między sobą nawet kibice Celtics, stając po stronie jednego albo drugiego, podczas gdy tutaj nie ma potrzeby wybierać żadnych stron. Oliwy do ognia dolewają media, a przecież wszystko można było zrobić zupełnie inaczej.
Ta afera stała się naprawdę aferą, przynajmniej w USA, gdzie naprawdę widać, że ludzie mają za złe przede wszystkim Pierce’owi. Ten nie chce bowiem, aby w jego specjalnym dniu puszczano jakiekolwiek podziękowania dla innego gracza. I do tego najprawdopodobniej nie dojdzie, bo sam Isaiah poprosił na twitterze, aby tych podziękowań 11 lutego jednak nie emitować, odkąd wywołało to kontrowersje związane z ceremonią zastrzeżenia #34. Plus dla Thomasa, ale też ucierpiał na tym wizerunek Pierce’a, który przez wielu nazywany jest „małostkowym”.
The Truth tłumaczy to tym, że nie widzi sytuacji, w której podczas takiej ceremonii, na tapetę brany jest także inny zawodnik. Oczywiście, chodzi tutaj tylko o wideo z podziękowaniami, trwające minutę albo nawet nie. Ale z drugiej strony łatwo jest zrozumieć Pierce’a, który chce, aby ten dzień był tylko dla niego. I nie chodzi tutaj o to, że jeden grał w Bostonie lat naście, a drugi trzy. Albo że jeden zdobył mistrzostwo, a drugi ledwie wygrał konferencję. Obu należą się podziękowania za to, co zrobili dla Celtics, ale obaj powinni mieć swój własny dzień.
Pierce nie chce więc dzielić swojego z Thomasem i skoro Isaiah się wycofał to najpewniej do tego nie dojdzie. Ex-skrzydłowy Celtów zwraca też uwagę na to, że Celtics mieli już szansę na wyświetlenie podziękowań, ale Thomas poprosił o to, aby je przesunąć i Bostończycy się zgodzili, myśląc że nie zrobi to wielkiego problemu Pierce’owi. Ale okazało się, że to jest problem i w tej kwestii Pierce’a popiera „stara gwardia”, w tym m.in. Kevin Garnett, Rajon Rondo czy Tony Allen. Część z nich mówi nawet, że Thomasowi żadne wideo się nie należy.
Rondo stwierdził, że przecież nie dla mistrzostw konferencji wiesza się w Bostonie banery. Garnett uznał, że Pierce ma świętą rację i święte prawo nie chcieć dzielić tego wieczoru z Thomasem. Z mojego punktu widzenia: nie zgadzam się z Rondo, a to dlatego, że choć Isaiah mistrzostwa do Bostonu nie przyprowadził to jednak zrobił tutaj wiele dobrego i podziękowania mu się po prostu należą, bo Celtics także dzięki niemu są teraz gdzie są. Zgadzam się natomiast z Garnettem – podziękowania się należą, ale niekoniecznie w wieczór Pierce’a.
Moim zdaniem, tak jak Isaiah zasłużył przez te trzy lata na podziękowania, tak Pierce przez całą swoją karierę w Bostonie zasłużył na to, aby w dzień zastrzeżenia #34 wszystko było tak, jak on tego chce. Jasne, mógł się zgodzić i zyskałby być może dzięki temu nawet większą sympatię kibiców. Bo teraz wychodzi na to, że to Thomas jest tym „lepszym”, który się wycofał i ustąpił, podczas gdy to Celtics postawili w takiej sytuacji Pierce’a. Chciał mieć ten dzień dla siebie i jest to zrozumiałe – może więc wypadało najpierw zapytać, co on o tym sądzi?
Głównie dlatego największe pretensje mam do samej organizacji, że muszę w ogóle o takich kontrowersjach pisać. Isaiah nie zrobił nic złego, kiedy nie zagrał w pierwszym meczu po powrocie, ani kiedy poprosił o przesunięcie swoich podziękowań. Tak samo Pierce nie zrobił nic złego, że chciał ten jeden dzień mieć dla siebie, bez wstawek dla kogoś, z kim nawet wspólnie nie grał. Celtics zrobili jednak źle, że nie zapytali Pierce’a o zdanie, lecz od razu na prośbę Thomasa przystali. Danny Ainge miał zapomnieć, kiedy wypada kolejny mecz Cavs w Bostonie.
Wszystko to spowodowało ogromne kontrowersje, przez które podzielili się fani Celtics – naprawdę widziałem osoby, które opowiadały się po stronie teamu Isaiah albo teamu Pierce. Jest to rzecz absurdalna, bo przecież obu powinniśmy doceniać za to co zrobili w Bostonie i każdemu z nich należą się podziękowania. Teraz wszystko wskazuje na to, że Thomas swoje podziękowania odbierze w „późniejszym terminie”, ale jest już po aferze i szkoda tylko, że nie zostało to tak zaplanowane wcześniej – wtedy media nie miałyby jak dolewać oliwy do ognia.
Same kontrowersje to bowiem oczywiście efekt dzisiejszego świata mediów, które dla takich spraw żyją i lubią wyciągać problemy tam, gdzie ich nie powinno w ogóle być, a do tego jeszcze te problemy podsycać. Sporo traci na tym Pierce, który musi słuchać, że jest małostkowy i egoistyczny, i sporo traci też sam Isaiah, który musi słuchać, że być może nie zasługuje nawet na wideo. Moim zdaniem, błędem było to, że Celtics nie podziękowali mu już podczas pierwszej wizyty, a potem lawina już ruszyła i niestety nie dało się jej zatrzymać.
Bo sam temat, podziękowań czy wideo, jest niezwykle błahy i oczywisty. To „tylko” lub „aż” wideo – w zależności od tego, co wybieracie – ale nie jest to temat do tak ogromnych kontrowersji. Jasne, tak jak wspominałem wcześniej, spora w tym wina rozdmuchujących wszystko mediów, ale dało się tych kontrowersji uniknąć – tymczasem ja już czuję, że ten temat trochę jeszcze pożyje, a im dłużej żyć będzie, tym odrobinę bardziej i bardziej psuć będzie wszystko to, o co miało chodzić w ceremonii zastrzeżenia #34 i podziękowaniach dla I.T.