To już dziś! Europejscy fani Boston Celtics doczekali się dnia, w których ich ulubieńcy zmierzą się w londyńskiej arenie O2 z ekipą Phildelphia 76ers. Będzie to jedna z niewielu okazji, aby zobaczyć Celtów na Starym Kontynencie – jest to bowiem dopiero siódme spotkanie Bostończyków w Europie od 1988 roku. Łatwo więc policzyć, że Celtics przyjeżdżają tutaj średnio co cztery lata, czyli nie za często. W związku z meczem w Londynie, warto jest wrócić nieco w przeszłość i przypomnieć sobie wszystkie mecze Bostończyków na europejskich parkietach, a rozpocząć należy w Madrycie właśnie w 1988 roku, kiedy to w zielonych barwach grali jeszcze m.in. Larry Bird czy Danny Ainge, a Celtics występowali w ramach turnieju McDonald’s.
To właśnie wtedy NBA po raz pierwszy w historii przysłała jeden ze swoich zespołów, aby promował amerykańską koszykówkę na europejskiej ziemi. Celtowie zagrali w Madrycie dwa mecze – w półfinale turnieju pokonali reprezentację Jugosławii, dla której zagrali m.in. Vlade Divac czy Toni Kukoc, czyli późniejsze gwiazdy NBA. W finale natomiast Boston pokonał gospodarzy całego wydarzenia, czyli ekipę Realu Madryt z Drażenem Petrovicem na czele. MVP turnieju został Larry Bird, a NBA odniosła marketingowy sukces w Europie.
Był to zresztą początek kolejnych wycieczek zespołów NBA na Stary Kontynent (ale nie tylko), które dziś możemy przeżywać w postaci Global Games. Po wizycie w Madrycie europejscy fani Celtics musieli czekać na powrót swoich ulubieńców prawie 20 lat! Celtowie przyjechali bowiem dopiero na preseason w 2007 roku, kiedy nowo uformowane Big Three zmierzyło się z Raptors w Rzymie oraz z Timberwolves w Londynie. Historia zatoczy więc koło już w czwartek, bo będzie to drugi mecz Celtów w hali O2 – ponad dekadę temu Celtics wygrali z Wilkami.
Pięć lat później, już bez Raya Allena, bostoński zespół przyleciał na mecze we Włoszech oraz w Turcji. Poniósł też wtedy zresztą swoją jedyną jak dotychczas porażkę na europejskich parkietach. Ostatnie bliskie spotkanie europejskich fanów z Celtics to rok 2015, kiedy Zieloni także w ramach preseasonu zagrali w Mediolanie oraz w Madrycie i tu znów historia zrobiła koło. Tamte dwa mecze podopieczni Brada Stevensa wygrali łączną różnicą prawie 50 punktów, a ja sam miałem przyjemność zobaczyć Celtów na żywo w starciu z mediolańskim zespołem.
Z tych wszystkich podróży do Europy, najważniejszą pozostaje jednak ta z 2007 roku, bo wielu zawodników z tamtego składu mówiło potem, że to właśnie w trakcie wycieczki do Rzymu oraz Londynu udało się tej drużynie na tyle zacieśnić więzi, że w ten sposób powstał zespół zdolny do zdobycia mistrzostwa NBA. Nie mamy więc nic przeciwko, aby podobna rzecz stała się teraz – a jak słychać z obozu Celtics, wtorkowa kolacja była jednym z takich doświadczeń, kiedy drużyna zgrała się ze sobą jeszcze bardziej. Tak przynajmniej twierdzi Kyrie Irving.
Czwartkowe starcie Celtics z Sixers rozpocznie się o 21:00 czasu polskiego, a transmisja ma odbyć się na fanpage’u BT Sport. Grupa szczęśliwców, którzy zdobyli bilety na to spotkanie – włącznie ze mną, Marszalem czy KiTtem – pozdrawia już Was wszystkich z Londynu w nadziei na niezapomniane emocje. Ogółem, będzie to ósmy mecz Celtów poza granicami USA, bo w 2015 roku zdarzyło im się jeszcze zagrać w Meksyku. Bilans z tych ośmiu meczów to siedem wygranych i jedna tylko porażka. Liczymy, że w czwartek dopiszemy kolejny zwycięstwo!