Po raz drugi w sezonie Celtics zmierzą się z Orlando Magic. W pierwszym spotkaniu na Florydzie podopieczni Brada Stevensa zdominowali walkę w strefie podkoszowej i kompletnie wyeliminowali z gry najskuteczniejszego Magika – Evana Fouriera, dzięki czemu odnieśli przekonywujące zwycięstwo szesnastoma punktami. Przy tej okazji gościem „Przesłuchania” jest redaktor OrlandoMagic.pl – Mariusz Figlus. Mój kolejny gość ocenia szansę ekipy z Orlando na pierwszy od pięciu lat awans do fazy PlayOffs, rozlicza erę byłego GM-a – Roba Henningana, opisuje pech w naborach oraz wierzy, że trio Payton-Fournier-Gordon wspomagane przez bardziej doświadczonych graczy jest w stanie przywrócić Magic dawny blask.
Krzysztof Mielczarek (BostonCeltics.pl, @Mielczar90): Magic w PlayOffs 2018 to realny cel, czy jednak fantazja?
Mariusz Figlus (OrlandoMagic.pl): Po świetnym początku sezonu niektórzy hurraoptymiści zaczęli się zastanawiać czy czasem HCA nie będzie ;-) A potem nastał streak L6, w tym porażka różnicą 40 pkt ze słabymi Jazz, grającymi B2B i nagle zaczęły się pojawiać spojrzenia na draft… Ja osobiście uważam, że ten team stać na powalczenie o ósemkę, przy czym Magic nie mogą polegać tylko na ataku, a tak to na początku sezonu wyglądało. W obronie jest naprawdę źle, szczególnie gdy nie ma Isaaca, bo ku zaskoczeniu nasz rookie robi naprawdę fajną pracę w D. Ja wciąż wierzę, że PlayOffs są realne i Magic będą o nie walczyć.
Ekipa Magic po bardzo dobrym starcie 8-4 notuje wyraźną obniżkę formy i przegrała sześć meczów z rzędu. Wydaje się, że macie atuty – dobrze rzucacie z dystansu, lubicie dzielić się piłką, a w obronie również wyglądacie przyzwoicie. Co zawodzi w ostatnich dniach w zespole z Florydy?
Nie, w obronie naprawdę nie wyglądamy przyzwoicie. No może chwilami, w pewnych fragmentach. W przekroju całych spotkań jest z tym jednak bardzo słabo. Biyombo nie daje tu tyle, ile powinien, a szybka gra nie pomaga w odpowiednim ustawieniu w obronie. Vucevic jest tu cieniutki, brakuje team defence. To jeden z powodów takiej obniżki formy. Poza tym Gordon nie trafia już za trzy tak, jak w pierwszych meczach – ogólnie skuteczność spadła i jakby brakowało alternatyw. A trzecie kwarty, które na początku były atutem, teraz stają się naszą zmorą. No, ale liczę, że się obudzą, chociaż najbliższe mecze to znów trudne wyjazdy.
Odetchnąłeś z ulgą, kiedy dowiedziałeś się, że era Roba Henningana w Orlando dobiegła końca?
Z jednej strony tak, z drugiej ja go jednak zawsze broniłem, bo uważam, że nie jest tak straszny, jak go malują. Hennigan miał moim zdaniem sporo pecha. Chciał jednak naprawiać to swoimi decyzjami, a te były często kierowane oddechem Alexa Martinsa na plecach i wyszło jak wyszło. Prawda jest taka, że okres pod rządami Hennigana będzie na długi czas uznawany jako najgorszy w historii Orlando Magic (5 sezonów bez PO). Dla całej organizacji i kibiców na pewno było jednak zdrowiej zmienić stery, w tym kontekście mi ulżyło i zasiało nowe nadzieje.
W latach 2013-2015 zawsze przysługiwał Magic wybór w TOP5 naboru – Victor Oladipo (#2 pick), Aaron Gordon (#4 pick), Mario Hezonja (#5 pick). Z perspektywy czasu nie masz wrażenia, że mogliście wybierać lepiej?
W drafcie, w którym wzięliśmy Oladipo nie bardzo było kogo lepszego wybrać. To był jeden ze słabszych draftów i akurat w nim mieliśmy pick nr 2. Gordon robi postępy z roku na rok, w tym sezonie wygląda naprawdę OK i jeśli dalej będzie się rozwijał, to może się okazać świetnym wyborem. A Hezonja… jego też broniłem, dawałem mu czas, myślałem że się rozwinie, przecież to ogromny talent. Do tego wydawał się pewny siebie, ale na boisku wygląda jak moja córka w pierwszych dniach w przedszkolu. Reasumując – mogliśmy wybierać lepiej, ale mieliśmy też pecha, bo gdybyśmy w tych dwóch draftach z numerami 4 i 5 podskoczyli choć o jedno oczko, moglibyśmy mieć teraz w składzie Embiida i Porzingisa, na którego Hennigan był ponoć strasznie napalony.
Po zmianie na stanowisku GM, w offseason była już pierwsza dobra informacja – podpisaliście chyba jeden z najlepszych kontaktów tego lata i przekonaliście do siebie Jonathona Simmonsa.
Simmons jest świetny – daje energię z ławki, jest twardy, bierze odpowiedzialność za grę zespołu. Brakuje mu jeszcze wyszkolenia technicznego, ale to zdecydowanie zawodnik, którego chce się oglądać. Nie zdziwię się, jeśli zastąpi w pewnym momencie Rossa w S5.
Jak ocenisz wybór Jonathana Isaaca z #6 pickiem w tegorocznym drafcie? Potrzebowaliście zawodnika o takiej charakterystyce, czy jednak wolałbyś wzmocnienie rotacji na backcourcie?
Gdy zaraz po drafcie zastanawiałem się jak krótko określić ten wybór, do głowy przychodziło mi określenie „ryzykowny”. Naturalnym wyborem wydawał się Dennis Smith, ale to oznaczałoby pewnie pożegnanie z Paytonem, a Weltman i Hammond od początku zapowiadali, że chcą najpierw przez rok ocenić grę wszystkich graczy Magic. Isaac to fajny gracz, jest długi, daje fajne momenty w obronie, widać instynkt do zbiórki. Musi jednak minąć sporo czasu zanim zacznie wchodzić na poziom, który da naprawdę dużo drużynie. Wydaje się, że upside ma ogromny – oby to wykorzystał. Martwiliśmy się o dublowanie pozycji z Gordonem, ale kto wie jaka zapadnie w stosunku do niego decyzja latem, gdy będzie RFA. Isaac może tu być zabezpieczeniem na PF. Z resztą on może grać również na SF, powodując niezły mismatch.
W składzie macie w zasadzie na każdej pozycji po dwóch solidnych i zbliżonych poziomem graczy. To oczywiście skutkuje fajną głębią składu, ale ma również negatywne strony – mniejsza ilość minut dla młodych rookies oraz ograniczenie możliwości grania niskim składem. Nie masz wrażenia, że w Waszym roster jest trochę za tłoczno?
Staram się widzieć w tym pozytywy. Z resztą Vogel dość sprytnie żongluje minutami. Chociaż faktycznie nie ma minut dla Iwundu – nie wiem czy jest gotowy na NBA, ale można by to lepiej sprawdzić. Chciałoby się też zobaczyć więcej Speightsa, czy Afflalo. Hezonja wypadł z rotacji, ale to nie wina składu tylko jedyna słuszna decyzja. Isaac potrzebuje czasu, także jego gra z ławki to też nie problem. A odnośnie gry niższym składem to jeszcze pokłosie fatalnej decyzji podpisania Biyombo za 17 baniek, które z całą moją sympatią do tego gracza – są delikatnie mówiąc przegięciem pały.
Aaron Gordon to mocny kandydat do nagrody MIP?
Na początku sezonu bardzo mocny, a w ostatnich meczach nieco mniej. Ale myślę, że on utrzyma grę na takim poziomie, że będzie kandydatem do tej nagrody. Gordon przede wszystkim niesamowicie poprawił rzut za trzy i był przez kilka czy kilkanaście pierwszych spotkań sezonu liderem ligi w % zza łuku! Nieźle jak na kogoś, kto w zeszłym sezonie trafił 28% trójek. Poza tym on walczy o swoją wypłatę, bo podobnie jak Payton, będzie zastrzeżonym wolnym agentem w te wakacje.
Długo dyskutowano o pozycji, na której powinien występować Gordon. Przez ostatnie wędrował między SF i PF? Uważasz, że ustawienie go na pozycji numer cztery jest naturalnym wyborem, czy jednak widziałbyś go na trójce?
On zdecydowanie musi grać na PF, szczególnie w dzisiejszych small-ballowych czasach. Być może gra na trójce pomogła mu rozwinąć pewne elementy gry, a na pewno pomogła mu zrozumieć, że powinien grać na czwórce ;-) W zeszłym sezonie grał na SF przed Weekendem Gwiazd i na PF po Weekendzie Gwiazd – statystyki były diametralnie różne na korzyść okresu po ASW, co potwierdza się również w tym sezonie. Gordon to PF.
Nie tęsknisz za Victorem Oladipo?
Ja raczej nie rozpamiętuję takich rzeczy – mało przywiązuje się do graczy, zbyt mocno wyryte w sercu i tuszem na plecach ;-) mam Orlando Magic jako team. Oladipo z początku wydawał się spełnieniem naszych marzeń. Radość po jego wybraniu była ogromna, również u mnie. Z czasem jednak zacząłem wątpić w jego czucie koszykówki i inteligencję boiskową, a selekcja rzutów i momenty ich oddawania pozostawiały wiele do życzenia. Ale możliwe, że mieliśmy co do niego zbyt duże oczekiwania. W tym sezonie odnalazł się świetnie w Indianie, chociaż nie oglądałem go za wiele i nie wiem jak z samymi decyzjami. No ale gdybym miał wybierać między Oladipo i Fournierem przy ich obecnych umowach – myślę, że wziąłbym Francuza.
Elfrid Payton to zawodnik, który nadaje się na wieloletniego reżysera gry Magic?
On gra bardzo nierówno. Chwilami wydaje się, że mimo braku rzutu tak, ale są mecze po których każdy kibic Magic najchętniej by go wymienił. Jego przyszłość może zależeć od tego, co uda się osiągnąć drużynie w tym sezonie. Póki co po kontuzji nie może złapać swojego rytmu. Extension nie dostał, to kolejny dowód na to, że nowy zarząd chce ocenić przydatność każdego zawodnika bez wyjątku. Ja na ich miejscu dałbym mu ultimatum – ścinasz mopa, ale kasiory nie ma ;-)
Po odejściu Stana Van Gundy’ego ani razu Magic nie wygrali więcej niż 35 meczów w Regular Season. Frank Vogel to trener, który może przełamać słabą passę?
Z taki zamiarem został sprowadzony do Orlando. Skład w pierwszym roku jego pracy nie rozpieszczał, teraz wydaje się być bardziej spasowany. Martwi mnie tylko, że specjalista od obrony za jakiego Vogel uchodzi, nie może z tej grupy zawodników wycisnąć więcej w tym elemencie. W każdym razie zdecydowanie trzeba dać mu szansę.
No właśnie, jak zmienił się styl gry zespołu z Orlando po objęciu sterów przez Franka Vogela?
O stylu Magic od czasów Van Gundy’ego ciężko cokolwiek powiedzieć. Za czasów Vaughna to była improwizacja, nieco poukładał to Skiles, a teraz mamy Vogela. W pierwszym roku jego pracy był w składzie wielki bałagan spowodowany niepowodzeniem projektu Ibaka. Teraz ten styl się zmienił, gra Magic jest szybsza, oparta na szukaniu czystych pozycji zza łuku, jest dużo ruchu piłką. Sam Frank przed sezonem mówił, że musi wykonać ogromną pracę, żeby się przestawić na taki właśnie styl i myślę, że ta transformacja jest jeszcze w toku.
W pierwszym spotkaniu w Orlando kompletnie bezproduktywny był Evan Fournier, który ostatecznie miał 2/14 FG. Słabsza dyspozycja Francuza była kluczowa dla ostatecznego rozstrzygnięcia, czy jednak o zwycięstwie Celtics zadecydował inny czynnik?
Fournier to oczywiście ważny element drużyny Magic i jego słabsza dyspozycja na pewno miała wpływ na przebieg spotkania, jednak pamiętajmy, że Magic grali w nim bez dwójki pierwszych rozgrywających. Simmons może rozgrywać przez 5-10 minut w meczu, a nie wychodzić jako podstawowy PG. Mack to solidny gracz, ale głównie w obronie. W ataku nie bardzo mu leży szybki styl gry. No a tak ogólnie, to Celtics mają po prostu na ten moment lepszą drużynę.
Jaką taktykę powinni obrać Magic, aby zwalczyć o wywiezienie wygranej z Bostonu?
Magic muszą dobrze wejść w mecz, trafiać z otwartych pozycji i nie dać się zepchnąć do wolnego ataku pozycyjnego. Dodatkowo trzeba uważać na pierwsze minuty po zmianie stron, bo kilka ostatnich spotkań pokazało, że w tym okresie gry zrobił się jakiś problem. No i przydałoby się ze 30 pkt od Gordona.
Który match-up będzie najistotniejszy dla dzisiejszego spotkania?
Ja bym się nie skupiał na jednym match-upie, bo obie drużyny grają bardzo zespołowo. Na pewno będę bacznie obserwował Jaylena Browna, bo on mi się jawi jako świetny gość, a obawiam się nieco o postawę Vucevica przeciwko Horfordowi.
Jaki jest Twój typ na starcie w TD Garden?
Zwycięstwo Magic będzie dla mnie miłą niespodzianką, ale zdaję sobie sprawę, że będzie o to bardzo bardzo ciężko. Szczególnie przy obecnej formie obu drużyn. No chyba, że macie jakąś klątwę Florydy i po porażce z Heat wpadnie Wam jeszcze kolejna z Magic. Mam tylko nadzieję, że mecz będzie zacięty do końca.
Dzięki za rozmowę i życzę powodzenia w walce o fazę postseason.