Warriors testem dla Celtów

Wyglądają jak zespół, który przez długie lata będzie na szczycie Wschodu – w takich miłych słowach wypowiedział się ostatnio o Boston Celtics trener Steve Kerr, czyli coach drużyny, która już w czwartek przyjedzie do Bostonu na najbardziej wyczekiwany pojedynek tego wciąż młodego przecież sezonu. Starcie dwóch najgorętszych obecnie zespołów w NBA ma być przede wszystkim dla Celtów wielkim testem. Po wygraniu trzynastu kolejnych spotkań Bostończycy będą mogli bowiem sprawdzić się w konfrontacji z broniącymi tytułu mistrza NBA, którzy wychodzili zwycięsko ze swoich siedmiu ostatnich pojedynków. Nic więc dziwnego, że wiele osób twierdzi, że to właśnie ten mecz ma zdeterminować o prawdziwej sile Celtics.

Trudno jednak się z tym do końca zgodzić, bo jednak czwartkowa wizyta Golden State Warriors w Bostonie to po prostu jeden z 82 meczów sezonu regularnego i ciężko na podstawie ledwie jednego meczu przesądzać o tego typu rzeczach. Z drugiej strony, Celtowie mają teraz okazję sprawdzić się z piekielnie mocnym rywalem i ewentualna wygrana, jednoznaczna z podtrzymaniem serii, sprawi zapewne, że coraz więcej osób zacznie brać Bostończyków na poważnie. Ale i porażka nie zaboli Zielonych zbyt mocno, tym bardziej kiedy słyszymy takie słowa.

„Zdecydowanie wygląda na to, że Boston jest zespołem przyszłości na Wschodzie, biorąc pod uwagę wszystkie assety, które wciąż mają, młody talent i sztab trenerski, no i Kyrie Irving jest niesamowity. Wyglądają jak zespół, który na lata może zasiąść na szczycie Wschodu.”

W takich słowach mówił o Celtach nie byle kto, bo Steve Kerr. Miłe słowa o bostońskich graczach jak Aron Baynes czy Al Horford wypowiedział też w środę Kevin Durant, których chwalił też zresztą Kerr. Trener ekipy z Oakland nie omieszkał również nie wspomnieć o postępach takich zawodników jak Jaylen Brown czy Jayson Tatum. Wszystko to powoduje, że zdaniem Kerra to właśnie Celtics są klubem, który w najbliższej przyszłości może zdetronizować Cleveland Cavaliers, objąć tron na Wschodzie i przez długi czas z tego tronu nie schodzić.

Trzeba jednak przy tym pamiętać, że to nie tylko trzeba zdetronizować Cavs, ale też uważać jeszcze na kilku innych pretendentów do tego tronu jak Milwaukee Bucks czy chociażby Philadelphia 76ers, którzy może i są jeszcze melodią przyszłości, ale zdrowy Joel Embiid jest świeżo po swoim najlepszym meczu w karierze, w którym zrobił coś, czego do tej pory nie zrobił w NBA jeszcze nikt. Z drugiej strony, Celtowie są na 13-meczowym streaku zwycięstw bez prawdopodobnie swojego najlepszego gracza, z pierwszoroczniakiem w pierwszej piątce i po szalonym offseasonie.

Doskonale zdaje sobie z tego sprawę np. Irving, który przed meczem z Warriors przypomina, iż Bostończycy dopiero uczą się grać ze sobą, podczas gdy ekipa Golden State to już uznany zespół. W związku z tym Kyrie twierdzi, że starcie z Wojownikami to po prostu kapitalny sprawdzian dla Celtów, choć przyznaje, że tego typu mecz w sezonie regularnym to zawsze ogromna frajda. Jakby nie patrzeć, Warriors jak żadna inna drużyna mogą bowiem zaserwować trudny test podopiecznym Brada Stevensa, dla których to szansa na pokazanie swojego charakteru.