Horford z urazem głowy

Boston Celtics zagrają w środę klasyk z Los Angeles Lakers, ale zabraknie niestety w tym spotkaniu Ala Horforda. Wszystko przez uraz głowy, jaki podkoszowy odniósł w pierwszej połowie starcia z Atlanta Hawks. Horford tamten mecz dokończył i nic nie wskazywało na to, że cios jaki przyjął od Kenta Bazemore’a to coś poważnego. Jak się okazuje, symptomy pojawiły się dopiero w środę rano i Horford wypada z gry na czas nieokreślony. To niestety nie jest dobra informacja, bo 31-latek już w zeszłym sezonie przeżył coś podobnego, tyle tylko że wtedy po ciosie od Tylera Zellera na treningu pauzował aż dziewięć spotkań, będąc poza grą około trzy tygodnie. Miejmy więc nadzieję, że tym razem uraz ten nie będzie aż tak poważny.

Do sytuacji doszło w pierwszej połowie poniedziałkowego meczu w Atlancie. Horford dostał cios w głowę od Bazemore’a, ale sędziowie nawet nie sprawdzili tego zagrania, aby stwierdzić o tym, czy był to faul niesportowy. Big Al pozostał w spotkaniu, prawie zaliczył triple-double i wydawało się, że to nic poważnego. W środę okazało się jednak, że pojawiły się symptomy – co ciekawe, bardzo podobnie było w poprzednim roku, bo Horford po ciosie od Zellera dopiero po jakimś czasie zaczął odczuwać, że coś jest nie tak. Wtedy pauzował przez blisko trzy tygodnie.

Byłby to więc spory cios dla Celtów, którzy spisują się tak dobrze na starcie sezonu i Al Horford jest tego bardzo dużym powodem. Na ten moment nie wiemy, ile może potrwać przerwa, natomiast zanim podkoszowy będzie mógł wrócić na parkiet, będzie musiał jeszcze przejść przez różnego rodzaju testy opisane w specjalnie stworzonym do tego typu urazów protokole. Nie wiemy też jeszcze, kto zastąpi Horforda w pierwszej piątce, ale można spodziewać się, że Marcus Morris, Aron Baynes czy przede wszystkim Daniel Theis mogą liczyć na więcej minut.