Green dogadał się z Bucks

Gerald Green porozumiał się z Milwaukee Bucks w sprawie umowy, co oznacza, że nie wróci do Boston Celtics na przyszły sezon. Green powalczy o miejsce w składzie Kozłów najprawdopodobniej z Brandonem Rushem, jako że drużyna z Wisconsin jest ponad limitem graczy. Celtowie tracą tym samym przydatnego w zeszłym sezonie weterana, natomiast jest to ich wybór, bo Green chciał w Bostonie zostać. Mówił o tym na starcie offseasonu, kiedy wprost stwierdził, że nadal chce grać dla „genialnego” trenera i dokończyć, to co wraz z zespołem zaczął w poprzednim sezonie, wracając do Bostonu po latach. To jednak nie będzie mu dane, bo w Bostonie albo mają plany na kontrakt dla kogoś innego, albo w przygotowaniu jest coś zupełnie innego.

Green wrócił do Bostonu po latach i była to jego druga przygoda z Celtami – pierwszą rozpoczął w drafcie w 2005 roku, ale po dwóch latach w zasadzie bez żalu został oddany do Timberwolves w paczce za Kevina Garnetta. Potem rozpoczął podróżowanie po klubach NBA, na chwilę wypadając też z ligi, by potem wrócić i świetnym sezonem w barwach Suns zapracować na dobry kontrakt. W ubiegłym sezonie podpisał umowę z Celtami, gdy dał się przekonać dobremu znajomemu z Phoenix w osobie Isaiaha Thomasa i był to całkiem udany drugi mariaż.

Bo choć Green nie grał zbyt dużo to jednak swoje na parkiecie zrobił – kilka razy dał bardzo dobre zmiany, kiedy indziej efektownie wsadził z góry, by największe wsparcie dać w pierwszej rundzie fazy play-off przeciwko Chicago Bulls. Poza tym, był także bardzo ważnym członkiem bostońskiej szatni i robił wiele dobrego poza parkietem. Teraz powalczy o miejsce w składzie Bucks na przyszły sezon. Celtowie tymczasem cały czas mają jedno wolne miejsce w składzie – nie zajmie go Green, nie zajmie go też Thomas Robinson, który przenosi się do Rosji.