Irving wystąpił w First Take

Kyrie Irving wziął udział w prawie godzinnej rozmowie w programie First Take, gdzie musiał zmierzyć się z niewygodnymi pytaniami Stephena A. Smitha oraz Maxa Kellermana. Było więc o relacjach z LeBronem Jamesem, o tym dlaczego tak w zasadzie Irving zdecydował się odejść z Cleveland i o tym, co czeka na niego w Bostonie. Najwięcej nagłówków dotyczyło oczywiście wypowiedzi 25-latka na temat Jamesa. Z samego wywiadu można było jednak dowiedzieć się znacznie więcej ciekawych rzeczy niż to, czy i dlaczego Irving nie rozmawiał z LeBronem przed zażądaniem wymiany od Cavaliers. Przede wszystkim, sam zainteresowany zdradził, że jest przeszczęśliwy w obecnej sytuacji i zapowiedział, że jest gotów być w końcu „na swoim”.

Irving wiedział, na co się pisze – głównym tematem rozmowy był przede wszystkim LeBron James, natomiast Irving nie zawsze udzielał takich odpowiedzi, jakich oczekiwaliby Smith oraz Kellerman. Były już zawodnik Cavaliers miał też jednak okazję zdradzić nieco więcej szczegółów na temat ostatnich tygodni ze swojej perspektywy, opowiadając m.in. o tym, dlaczego zdecydował się odejść z Cleveland. Jak się okazuje, Irving wbił tutaj niemałą wcale szpilę w sztab treningowy Cavs, mówiąc że chciał po prostu zmienić środowisko. Na jakie?

„Chciałem być po prostu w środowisku, gdzie naprawdę poczuję, że każdego dnia mogę się czegoś uczyć; że sztab treningowy i cała organizacja właśnie tego ode mnie wymagają, bym mógł w pełni wykorzystać swój potencjał i zobaczyć, jak daleko mogę zajść.”

Jednocześnie, Irving zdradził, że w Cleveland od dawna nie czuł się dobrze, ale pozostał przy tym profesjonalistą, dlatego pomimo niechęci do pozostania w zespole na dłużej nadal dawał z siebie wszystko i trenował na maksa. Omijając odpowiedzi na to, czy chciał po prostu odejść od LeBrona i wyjść z jego cienia, Irving wskazał przede wszystkim na środowisko oraz kulturę Cavs, które po jakimś czasie zaczął kwestionować. Dziś gotów jest na coś zupełnie nowego, gotów jest do bycia „na swoim” i uważa, że Boston to miejsce, w którym może być szczęśliwy.

Zresztą, zapytany o to, jak się teraz czuje, Irving wprost powiedział, że jest przeszczęśliwy. Dodał, że nie może się doczekać gry na swojej pozycji, dzięki czemu w końcu będzie mógł być tym graczem, którym zawsze chciał być – rozgrywającym kompletnym w świetnym zespole, jak sam to ujął. Kyrie Irving chce bowiem zerwać z łatką gracza, który jest zabójczy w izolacjach, ale przez to wiele osób uważa go za jednowymiarowego. Zamiast tego, chce być graczem, który sprawia, że jego koledzy z boiska stają się lepszymi zawodnikami.

Umożliwić ma to system w Bostonie, gdzie przecież Brad Stevens stworzył bardzo radosną, zespołową koszykówkę – Irving chce więc odejść od ofensywy skupionej na jego izolacjach, choć warto przypomnieć, że w zeszłym sezonie nie było lepszego gracza w NBA, jeśli chodzi o skuteczność w izolacjach niż Irving właśnie. Tak czy siak, 25-latek jest bardzo podekscytowany tym, że w grze dla Celtics będzie mieć znacznie więcej możliwości niż zdobywanie punktów po izolacjach. Będzie to dla niego spora zmiana i spore wyzwanie, ale Irving zdaje się być gotów je podjąć.

Zmiana roli to z jednej strony coś, o czym Irving mówił od samego początku, ale z drugiej strony także mały prztyczek w stronę Jamesa, nawet jeśli Irving nie chciał odpowiedzieć, czy nie chciał już grać z LeBronem. Od początku było jasne, że Irving chce czegoś więcej i chce przy tym wyjść z cienia LeBrona, z którym wspólna gra ma mnóstwo korzyści (by wspomnieć tylko gwarantowany w ostatnich latach udział w finałach), jak również kilka negatywów. Irving w Bostonie dostanie szansę, by z tego cienia wyjść i to wszystko, o co mógł prosić.

Bez cienia Jamesa okaże się też, czy Irving rzeczywiście jest w stanie być innym, lepszym graczem niż był u boku Jamesa, bo przecież sami jeszcze nie wiemy, kim tak w zasadzie bez Jamesa może być. W pierwszych latach w NBA nie miał go u boku, ale grał w bardzo słabym zespole Cavaliers. Tymczasem w Bostonie dołącza do all-stara w osobie Gordona Haywarda, będzie miał też obok Ala Horforda, a nad wszystkim będzie czuwał Brad Stevens, tak więc z łatwością można stwierdzić, że to zupełnie inna, lepsza sytuacja niż pierwsze lata kariery w Cleveland.

Najwięcej nagłówków z całego wywiadu zebrała jednak krótka wymiana zdań między Irvingiem a Smithem, kiedy ten drugi wprost zapytał, czy Irving rozmawiał z LeBronem przed poinformowaniem władz Cavs o tym, że chce odejść.

Więcej materiałów wideo oraz wypowiedzi Irvinga znajdziecie na kanale ESPN na YouTube, choć nie ma tam całego wywiadu, lecz jedynie wybrane urywki, w tym także na temat relacji Irvinga z Kobe Bryantem, którego pytał o zdanie przy całym tym procesie, choć jak sam zaznaczył, ostatecznie sam o wszystkim zadecydował. Warto zobaczyć zarówno ten klip, jak i wszystkie pozostałe, bo Irving po raz kolejny pokazał się z dobrej i ciekawej strony, w pewny siebie sposób broniąc swojej kontrowersyjnej przecież decyzji o opuszczeniu Cleveland.