Kyrie Irving cały czas pozostaje zawodnikiem Cleveland Cavaliers, choć już około 20 zespołów dzwoniło do Ohio w sprawie rozgrywającego. Wśród tych zespołów są Boston Celtics, którzy zdaniem Adriana Wojnarowskiego nieustannie monitorują sytuację, natomiast Danny Ainge nie złożył żadnej oferty i nie jest jasne, czy kiedykolwiek się na to zdecyduje. Cavs dostali za to ponoć propozycje wymiany od sześciu klubów. Woj ujawnia, że swoje oferty złożyli już Spurs, Clippers, Suns, Timberwolves, Knicks oraz Heat, a więc cztery zespoły, które są podobno na liście klubów Irvinga, w których ten chętnie by zagrał oraz dwa “czarne konie” w postaci klubów z Los Angeles i Phoenix. Łatwo się domyślić, dlaczego nie zrobił tego Ainge.
O sytuacji Irvinga i Cavaliers pisaliśmy już jakiś czas temu, ale od tego czasu niewiele się zmieniło. No, może poza raportami, według których Cavs nie mogli skontaktować się z Irvingem, a sam Kyrie do spółki z… Stephem Currym nabijał się z LeBrona Jamesa, co widać na nagraniu, które obiegło ostatnio koszykarski świat. Tak czy siak, Celtowie zdają się cały czas monitorować sytuację i to jest dobra wiadomość, bo niczego innego po Ainge’u nie oczekujemy. Nie ma ich za to wśród drużyn, które oferty złożyły i tego też można się było chyba spodziewać.
Bo choć z jednej strony Celtics mają sporo fajnych rzeczy do zaoferowania to jednak ciężko byłoby skleić rozsądną paczkę za Irvinga, także z powodu trudności, aby wszystko zgadzało się finansowo. Dodatkowo, ewentualna pomoc Cavs mogłaby sprawić, że ci mieliby większe szanse na zatrzymanie LeBrona, a przecież coraz głośniej mówi się, że James w przyszłym roku może opuścić Wschód. To głównie dlatego Wojnarowski pisze, że “nie jest jasne, jak bardzo agresywni” byliby Celtics w staraniach o Irvinga – ale wymowne jest to, że wcale nie złożyli oferty.