Jimmy Butler od miesięcy wyskakuje na słowo “Boston” z bardzo dużą prędkością i nie inaczej jest teraz, kiedy Celtics oddali swój pierwszy pick w drafcie do Filadelfii i możliwe jest, że to dopiero początek jakichś większych ruchów. Jak bowiem mówi Stephen A. Smith, jego zdaniem Celtowie użyją pozyskanego od Sixers wyboru numer trzy w rozmowach z Chicago Bulls, starając się (znów) pozyskać Butlera. Tego typu plotki mają jednak uzasadnienie, bo przecież Bostończycy wiele już razy łączeni byli z Butlerem. Inne źródła potwierdziły, że Danny Ainge i spółka sondują taką możliwość, natomiast K.C. Johnson z Chicago Tribune stwierdził, że w lidze panuje przekonanie o zupełnie innych planach bostońskiego klubu.
Stephen A. Smith nigdy wyrocznią nie był. W tym co prawda po raz pierwszy od lat udało mu się poprawnie wytypować mistrza NBA, ale też zaraz po transferze Celtów z Sixers mówił, że Philadelphia zrobiła to dla… Josha Jacksona. Tymczasem teraz Smith donosi, że Celtics użyją pozyskanego picku w rozmowach z Bykami, którzy ponoć sami wyszli z propozycją pozyskania tego picku, kiedy ten był jeszcze w posiadaniu 76ers. Ci jednak nie byli zbyt przekonani, dlatego też być może teraz Chicago poszukają i znajdą bardziej chętnego partnera w Bostonie.
Butler w poniedziałek był też jednak łączony z takimi zespołami jak Minnesota Timberwolves, Phoenix Suns czy nawet… Cleveland Cavaliers. Ci ostatni byli nawet w kontakcie z Bulls, aby stworzyć trójstronny deal, w ramach którego Butler wylądowałby w Ohio, natomiast dość niespodziewanie kilka godzin później Dan Gilbert zwolnił Davida Griffina ze stanowiska GM-a. Tymczasem dobrze orientujący się w chicagowskich realiach K.C. Johnson w jednym z wywiadów radiowych powiedział, że w planach Celtics nie ma pozyskania Butlera.
Johnson stwierdził bowiem, że na ten moment w lidze jest takie przeświadczenie, że Celtowie z pozyskanej od Sixers trójki skorzystają sami i wybiorą z tym pickiem zawodnika dla siebie, a potem skupią się na próbach wyciągnięcia Gordona Haywarda w wolnej agenturze. Tak też mogło wynikać ze słów Danny’ego Ainge’a, który w poniedziałek mówił, że Celtics tak czy siak “dostaną tego zawodnika, którego chcieli” w czwartkowym drafcie, przy czym generalny menedżer Celtów nie wykluczył oczywiście możliwości dalszych ruchów i kolejnych transferów.