Fani Celtics robią wrażenie

Już przed rokiem okazało się, jak duże znaczenie mogą mieć kibice, kiedy Al Horford wprost mówił, że fani Boston Celtics odegrali naprawdę sporą rolę przy jego wyborze, kiedy decydował się opuścić Atlanta Hawks. Celtowie od lat mogą pochwalić się świetnymi kibicami, którzy w wielu rankingach na najlepszych fanów w lidze plasują się w ścisłym topie. Nic więc dziwnego, że wolni agenci są pod wrażeniem bostońskich kibiców. Tak przynajmniej wynika ze słów kilku anonimowych zawodników, którzy zauważyli m.in. fakt, że kibice Celtics są z zespołem na dobre i na złe, a swoje oddanie pokazali przy okazji pożegnania Paula Pierce’a w lutym tego roku. To zauważyć miał np. Blake Griffin, który ma być jednym z celów Bostonu na lato.

To mogło gdzieś umknąć przy okazji informacji o Gordonie Haywardzie, natomiast Adrian Wojnarowski stwierdził, że Griffin oraz Hayward to dwa nazwiska będące najwyżej na liście celów bostońskiego klubu. Dodatkowo, zdaniem Woja obaj ci zawodnicy mogą być zainteresowani grą dla Celtics, a taki Griffin sam doskonale przekonał się o tym, jacy są fani Celtów, kiedy miał okazję być naocznym świadkiem ostatniego spotkania Paula Pierce’a w TD Garden. Jak zresztą powiedział Wojnarowski, Griffin nie przeszedł obok czegoś takiego obojętnie.

Potwierdza to więc tylko, że bostońscy fani mają naprawdę duże znaczenie i robią wielkie wrażenie na zawodnikach, co potem sprzyja drużynie przy okazji wolnej agentury. CelticsBlog zapytał czterech graczy, którzy tego lata wejdą na rynek wolnych agentów o ich zdanie na temat fanów Celtics i ich wpływu na ostateczną decyzję. Oczywiście cała czwórka odpowiadała anonimowo, choć wiemy na pewno, że dwójka z tych graczy to gwiazdy ligi, a dwójka to weterani, którzy spędzili w NBA już wiele sezonów. Oto co cała czwórka miała do powiedzenia:

  • (Gwiazda ligi z konferencji zachodniej) Gram tam tylko raz w roku, ale to da się poczuć – fani są po prostu szaleni. Nawet jak Bostonowi nie szło to kibice zawsze ich wspierali. Kiedy nam nie szło to w naszej hali panowała cisza. Wszyscy widzieliśmy też, w jaki sposób pożegnali Paula. To było coś niesamowitego.
  • (Gwiazda ligi z konferencji wschodniej) Zdecydowanie ma to wpływ na nasze decyzje. Nikt nie chce grać w miejscu, gdzie fanom nie zależy. Wszyscy wiemy, że fani w Bostonie są krytyczni, ale to jest właśnie fajne. Oni oczekują zwycięstw. Jako zawodnik chcesz mieć tego typu presję. Przykład KG, Paula czy innych zawodników pokazuje, że jeśli wygrasz w Bostonie to stajesz się legendą. A każdy chce nią być.
  • (Jeden z weteranów) Hołd jaki złożyli Paulowi był niesamowity. Miałem łzy w oczach. Nie chodziło zresztą o samo intro czy końcówkę meczu, oni byli wspaniali przez całe spotkanie. Wszyscy oszaleli po tej trójce tak jak gdyby dzięki niej mieli zdobyć mistrzostwo. Tak jak mówiłem, miałem łzy w oczach. To jest coś, czego nie zobaczysz nigdzie indziej.
  • (Drugi weteran) Tu nie chodzi tylko o pożegnanie dla The Truth. Ci fani byli niesamowicie głośni nawet pod koniec G5, kiedy ich zespół dostawał bęcki od Cleveland. Inne zespoły też mają świetnych fanów, ale nigdzie nie ma lepszych niż w Bostonie. A to ma znaczenie. Pamiętam jak grałem przeciwko nim w fazie play-off, kiedy mieli jeszcze w drużynie Big Three – musieliśmy wtedy krzyczeć do siebie podczas przerw, bo inaczej się nie słyszeliśmy. A przecież w trakcie przerw zazwyczaj publika nieco cichnie. To naprawdę daje kopa. Tacy fani mają znaczenie.
  • (Gwiazda ligi z konferencji zachodniej) Historia, kibice, Brad Stevens, talent i wybory w drafcie – wszystko to ma znaczenie. Ale fani także wiele znaczą. Pamiętam jak kiedyś rozmawiałem z Paulem i powiedział, że rozumie dlaczego musi odejść, choć nigdy tego nie chciał. Dodał, że Danny Ainge zawsze robi to, co najlepsze dla zespołu. A kibice to uwielbiają. Nigdy też nie pokazali jemu czy KG i innym byłym zawodnikom niczego innego jak uwielbienia. Dlatego wszystko to z pewnością ma znaczenie. Jesteśmy ludźmi. Chcemy być docenieni. A w Bostonie nawet Brian Scalabrine został prawdziwą legendą. Kibice mają więc ogromne znaczenie, kiedy podejmuje się decyzje, gdzie grać.
  • (Jeden z weteranów) Isaiah Thomas. Wystarczy spojrzeć na to, jak bardzo kochają tego gościa. Oczywiście sobie na to zasłużył, ale w przeciągu roku przeszedł od po prostu dobrego gracza do legendy. Takie rzeczy się nie zdarzają. Zdaje się, jakby każdy dzieciak na trybunach miał jego koszulkę, a on jest takim typem zawodnika, który żywi się energią fanów i vice-versa. To pokazuje mi, że ktoś może z dnia na dzień stać się w Bostonie bohaterem – wystarczy, że będzie dawał z siebie wszystko każdej nocy. Każdy w lidze chce być numerem jeden w całym mieście, a Boston jest jednym z niewielu miejsc, w którym kilku zawodników może być takim numerem jeden. Widzieliśmy to wszyscy z Big Three – kochali przecież całą trójkę. Jest więc miejsce zarówno dla IT, jak i dla kogoś jeszcze, a sam IT chce mieć kogoś u swojego boku.

Bardzo miło się czyta takie słowa, nawet jeśli nie do końca wiemy, kto je wypowiada. Wszystko to pokazuje jednak, że fani Celtics rzeczywiście są w lidze dostrzeżeni i że robią różnice, czego najlepszym przykładem jest przywołany już Horford. Bostońscy kibice przez lata dali się poznać z bardzo dobrej strony, a ich oddanie dla byłych zawodników jak Pierce czy Garnett robi na wszystkich ogromne wrażenie. Na tyle duże, że fani Celtics stali się po prostu jednym z większych plusów w momencie, kiedy gracz decyduje o swojej przyszłości.

Ciekawe, czy w gronie anonimowych zawodników byli Griffin lub Hayward, czyli według Wojnarowskiego dwa cele Bostończyków na to lato, natomiast nawet jeżeli ich tam nie było to można być pewnym, że fani Celtics także i na nich zrobili spore wrażenie. Ten pierwszy miał wszak okazję na własnej skórze przeżyć pożegnanie kibiców z Pierce’em, a ten drugi sam dostał sporo owacji od bostońskich fanów podczas jedynej wizyty Jazz w TD Garden w trakcie sezonu regularnego. Czyżby więc fani kolejny rok z rzędu mieli pomóc w ściągnięciu topowego FA?