Markelle Fultz jest już po swojej wizycie w Bostonie, która według wszystkich zainteresowanych była „świetna”. 19-latek przyjechał do Beantown w poniedziałek i już pierwszego dnia spotkał się ze sztabem Celtics, a we wtorek przeszedł przez indywidualny workout i zwiedził TD Garden, a więc najprawdopodobniej swój przyszły „dom”. Wszystko wskazuje na to, że Fultz nie odwiedzi już żadnych innych klubów przed draftem. Pojawiły się bowiem raporty, że młody rozgrywający pokaże się tylko Celtom, choć sam zainteresowany nie wykluczył jeszcze możliwości zorganizowania innych workoutów. Jak jednak powiedział podczas zwiedzenia Ogródka, on już czuje, że to właśnie tutaj jest jego miejsce.
Zdanie to padło w momencie, kiedy wraz z reportami Fultz podziwiał zawieszone pod kopułą TD Garden mistrzowskie banery. Potem były też zdjęcia obok bostońskiej szatni i obok posterów z legendami Celtics, w tym z oryginalną wielką trójką. To była końcówka pierwszej wizyty Fultza w Bostonie, który w mieście z lekkim opóźnieniem pojawił się w poniedziałek. Wtedy też przeprowadzono pierwsze testy medyczne, a wieczorem Fultz i Danny Ainge wyskoczyli do restauracji b.good, która już zaoferowała młodziakowi darmowe jedzenie, jeśli zdobędzie 18. baner.
Markelle Fultz checks out the Big 3 outside the Celtics locker room. pic.twitter.com/XklGhsNQOa
— Chris Forsberg (@ESPNForsberg) 6 czerwca 2017
We wtorek Fultz przeszedł przez indywidualny workout, a następnie wziął udział w sesji filmowej z trenerem zespołu Bradem Stevensem. Ainge w rozmowie telefonicznej z Boston Globe powiedział, że wszystko poszło „dobrze”, a sam Fultz w taki sposób opisywał swoje doświadczenia z tej pierwszej wizyty w Bostonie:
„Było naprawdę świetnie. To bardzo dobre doświadczenie. Najpierw miałem parę testów medycznych, potem poszliśmy z Dannym Ainge’em coś zjeść i było to fajne doświadczenie, zobaczyć co się tutaj je. Zjadłem dobrego burgera! Dziś miałem okazję potrenować przed sztabem i pokazać im co potrafię, a następnie przeszedłem kilka testów kondycyjnych, po czym usiedliśmy i oglądaliśmy materiały filmowe – moje, ale też dot. ofensywy i defensywy zespołu, jak również tych rzeczy, które mają mi pomóc w stawaniu się lepszym. Na koniec rzecz niesamowita, czyli zwiedzanie hali, zobaczenie samego miasta.”
Generalny menedżer Celtów nie chciał zdradzać zbyt dużo, jeśli chodzi o workout, natomiast przyznał, że przez te kilkadziesiąt godzin spędzonych z Fultzem nie dowiedział się niczego, czego by wcześniej nie wiedział, zaznaczając jednak, że tak jest w przypadku w zasadzie każdego workoutu. Dodał, że Fultz ma osobowość, ma charyzmę i jest bardzo fajnym młodym chłopakiem, a na pytanie o to, czego dowiedział się z samego treningu odpowiedział tak:
„Dowiedziałem się, że jego średnia punktów jest naprawdę dobra, gdy ma na przeciwko siebie krzesło. Dobra skuteczność rzutowa w starciu z krzesłem. Duża efektywność.”
Ainge dodał również, że sama wizyta niekoniecznie ułatwiła podjęcie decyzji, bo jak sam mówi, zespół wciąż jest w fazie ocenienia zawodników przed draftem. Jak jednak zaznaczył, tego typu workouty pomagają dowiedzieć się więcej o samym zawodniku, ale czasem ułatwiają wybór, a niekiedy go utrudniają. Fultz przyznał z kolei, że nie rozmawiał z Celtics o pierwszym picku, a on sam zdaje sobie sprawę, że musi na wszystko – także na to, by zostać wybranym z jedynką – zapracować. Rozmowy skupiły się więc na tym, jak zrobić z niego lepszego gracza.
Fultz zresztą bardzo pochwalił Celtów za to, że interesuje ich kształtowanie go jako zawodnika i jako człowieka, gdyż jest to dla niego bardzo istotna sprawa. Były rozgrywający Huskies zdradził, że zarówno Ainge, jak i Stevens bardzo dużo mówili mu o tym, w jaki sposób stawać się lepszym człowiekiem:
„To niesamowite. Myślę, że to pokazuje, jak świetna jest to organizacja. Naprawdę o ciebie dbają, zarówno na parkiecie, jak i poza. Oni naprawdę chcą wszystkiego najlepszego dla takich młodych osób jak ja. Powiedzieli mi, nad czym muszę jeszcze pracować i powiedzieli mi o tych rzeczach, w którym już jestem dobry. Myślę, że to jest w tym najważniejsze – pomoc w stawaniu się lepszym graczem, ale i człowiekiem. Jest to coś, do czego zawsze przywiązywałem dużą uwagę i uważam, że to wyjątkowe.”
Zawodnik typowany w zasadzie przez wszystkich do pierwszego numeru w drafcie raz jeszcze wypowiedział się o wspólnej grze z Isaiah Thomasem, powtarzając, że jego zdaniem udałoby się im stworzyć coś specjalnego. Fultz nie mógł się również nachwalić bostońskich kibiców, a dziennikarzom zdradził, że w serii gier NBA 2K bardzo często grał składem Celtics z 2008 roku. Pojawił się także temat numeru #20, niegdyś używanego przez członka tamtego zespołu – Raya Allena – z którym Fultz chciałby grać, ale ważniejsze jest to, co będzie robić na parkiecie.
Czy ta wizyta scementowała więc połączenie między Fultzem a Celtics? Wydaje się, że wszystko poszło bardzo dobrze, ale tutaj nie ma jeszcze nic pewnego. Celtowie są dopiero w pierwszej fazie przygotowań do draftu, a Ainge zdradził, że cały czas planuje organizację kolejnych workoutów i w najbliższym czasie wybierze się także na Zachodnie Wybrzeże. Co więcej, wciąż możliwa jest druga wizyta Fultza w Bostonie, jeśli będzie taka konieczność. Jednocześnie, GM Celtów potwierdził, że nadal dostaje sporo telefonów, ale na razie brak kuszących ofert.
Draft już za nieco ponad dwa tygodnie.