Morris nie zagra w G2?

Markieff Morris doznał groźnie wyglądającej kontuzji kostki w pierwszym meczu półfinałów konferencji przeciwko Celtics i nie zagrał w drugiej połowie niedzielnego spotkania. W rozmowie z dziennikarzami po jego zakończeniu stwierdził jednak, że na mecz numer dwa będzie gotów, co powtórzył w poniedziałek, kiedy oznajmił, że zagra i tyle. Jak się jednak okazuje, jego występ stoi pod sporym znakiem zapytania. Już w poniedziałek Scott Brooks, trener Washington Wizards, mówił iż są małe szanse na to, abyśmy zobaczyli Morrisa w akcji we wtorek. Sam zainteresowany zdołał przejść przez część przedmeczowego treningu, natomiast zdaniem Brooksa, decyzja o tym, czy wystąpi, czy też nie, zapadnie zaraz przed samym meczem.

Do kontuzji Morrisa doszło w drugiej kwarcie spotkania, kiedy oddając rzut niefortunnie spadł na nogę Ala Horforda, bardzo mocno skręcając tym samym kostkę. O dziwo zdołał jednak oddać rzuty wolne, a potem w miarę o swoich własnych siłach udać się do szatni, co już było dobrym znakiem dla kibiców Wizards. Na ten moment informacje z USA są takie, że Morris do ostatnich minut przed rozpoczęciem spotkania sam nie będzie wiedział, czy zagra, gdyż decyzja o jego ewentualnym występie zapaść ma zaraz przed spotkaniem.

Zagra za to Isaiah Thomas, który opuścił poniedziałkowy trening z powodu… wizyty u dentysty. Thomas stracił ząb w pierwszej kwarcie meczu numer jeden po starciu z Otto Porterem, ale jak się okazało, uszkodzenia były znacznie poważniejsze i Isaiah musiał przejść operację, która nie tylko naprawiła ubytek, ale też była konieczna ze względu na problemy z dwoma innymi zębami. Jak jednak doskonale wiemy, tego typu rzeczy (jakkolwiek uciążliwe) nie zatrzymają 27-latka, który pokazuje w tej trwającej fazie play-off swój ogromny charakter.