Rondo szykuje się na… G5

Fred Hoiberg nie wykluczył we wtorek, że Rajon Rondo wróci jeszcze do gry w tej serii, a kilka godzin później Shams Charania z Yahoo! doniósł, że 31-letni rozgrywający przygotowuje się do powrotu na… mecz numer pięć. Jest to o tyle zaskakująca informacja, że Hoiberg mówił wcześniej, że Rondo w środę w Bostonie nie zagra – ale tutaj wszystko się może zdarzyć, bo to jednak jest Rajon Rondo. W jego przypadku bardzo trudno jest cokolwiek przewidzieć. Charania w swoim raporcie pisze, że decyzja jeszcze nie zapadła, ale jest szansa, że Rondo rzeczywiście w tym meczu numer pięć zagra – Marc Stein dodał tylko, że według jego źródeł Rajon „bardzo mocno” chce zagrać, ale wszystko zależy od tego, jakie decyzje zostaną podjęte w środę.

Rondo doznał kontuzji kciuka w meczu numer dwa i miał być poza grą przez co najmniej dwa tygodnie, choć on sam mówił zaraz po urazie, że przecież leczy się bardzo szybko. We wtorek miał pierwszy kontakt z piłką po kontuzji i oddawał nawet rzuty, natomiast Hoiberg powiedział dziennikarzom, że to dopiero początek całego procesu, co było widać m.in. w sytuacji, gdy RR przyjmował piłkę kontuzjowaną ręką, a na jego twarzy pojawiał się grymas bólu. Jednocześnie, coach Bulls przypomniał, że jeśli ktoś ma sobie z bólem poradzić to jest to właśnie Rondo.

Bulls są zdesperowani, jeśli chodzi o rozgrywających – w dwóch meczach bez Rondo ich atak leżał i kwiczał, gdy piłkę w ręce brali Jerain Grant oraz Michael Carter-Williams i tylko Isaiah Canaan dał solidne minuty. To właśnie Canaan ma rozpocząć mecz numer pięć w pierwszej piątce, no chyba że Rondo rzeczywiście zdoła wrócić do gry już w środę. Raporty mówią, że jest bardzo zdeterminowany i bardzo mocno chce zagrać, ale pozostaje pytanie, na ile jest w stanie korzystać z kontuzjowanej ręki i czy nie będzie ryzykował pogorszeniem się urazu.

Wszak jeszcze parę dni temu miał na ręce gips i mówiło się o tym, że w tej serii na parkiet już nie wybiegnie. Mowa tutaj jednak o Rondo, który znany jest ze swoich heroicznych występów. Z drugiej strony, czy z takim urazem – który na dodatek dotyczy jego rzucającej i podającej ręki – będzie w stanie być efektywny? Ile minut będzie w stanie dać Chicago? Ci mogą jednak nie mieć wyjścia, bo kto wie, czy jednoręczny Rondo to nie upgrade nad pozostałą trójką rozgrywających w składzie Bulls. Ale na Rondo w wersji play-off z G1 i G2 chyba nie ma co liczyć.

Ta seria niczym nas już jednak nie zaskoczy, dlatego ewentualny powrót Rondo dającego efektywne minuty byłby jak wiatr w żagle dla ekipy Bulls, tym bardziej że w dwóch pierwszych meczach Rondo naprawdę wyglądał jak najlepsza wersja siebie. Jeśli natomiast byłby ograniczony przez kontuzję – co jest znacznie bardziej prawdopodobne, biorąc pod uwagę sam charakter tej kontuzji – to ten powrót może być całkiem na rękę Celtom. Poza tym, jako pierwszy seed na Wschodzie powinni pokonać Chicago Bulls bez względu na to, czy ci grają osłabieni czy też nie.

UPDATE: Kilka chwil po napisaniu tego tekstu Rajon Rondo sam poinformował dziennikarzy, że jednak w środowym meczu nie zagra. Badania wykazały, że kciuk wciąż jest złamany. 31-latek nie wykluczył jednak powrotu na G6.