Udany start dla Yabusele

Guerschon Yabusele ma już za sobą debiut w rozgrywkach D-League – w piątek w swoim pierwszym meczu dla Maine Red Claws zapisał na konto 17 punktów oraz dziewięć zbiórek, jednak afiliacja Boston Celtics musiała uznać wyższość drużyny Swarm. Red Claws mieli jednak szybką okazję na powrót na dobre tory, bo w sobotę grali w back-to-back w Chicago i tym razem wygrali, a Francuz rozegrał nawet lepsze spotkanie. Zakończył bowiem zmagania z pierwszym double-double w postaci 20 punktów oraz 11 zbiórek, trafiając cztery trójki i dokładając do tego wszystkiego jeszcze dwie asysty. I choć gra w D-League wciąż nie jest zbyt dobrym wyznacznikiem talentu czy potencjału to kibice Celtics tak czy siak mocno ekscytują się grą 21-latka.

Przypomnijmy, że wybrany z szesnastym numerem ubiegłorocznego draftu zawodnik od paru tygodni przebywa w USA po tym, jak jego zespół odpadł w playoffs ligi chińskiej. Tam młody Francuz pokazał się z bardzo dobrej strony, choć kończył rozgrywki z kontuzją kostki. Kilka tygodni przerwy wystarczyło jednak, aby Yabusele wrócił do pełni zdrowia i zdążył załapać się jeszcze na końcówkę sezonu Red Claws, występując w dwóch ostatnich meczach sezonu regularnego. Teraz przed afiliacją Celtics próby osiągnięcia dobrego wyniku w fazie play-off.

Pomóc w tym ma właśnie Yabusele, który już w swoim debiucie pokazał się z bardzo fajnej strony. Był wsad, było kilka dobrych akcji do kosza i jedno trafienie z dystansu, a ostatecznie skończyło się na solidnych 17 punktach (w tym 9/10 z linii rzutów wolnych) oraz dziewięciu zbiórkach. To jednak nie wystarczyło, aby Red Claws pokonali Swarm.

O wiele lepszym wynikiem dla Maine skończyło się sobotnie spotkanie, ostatnie w ramach sezonu regularnego. Red Claws wygrali bowiem z afiliacją Chicago Bulls na wyjeździe, a Yabusele trafił cztery trójki i w 28 minut gry miał 20 punktów oraz 11 zbiórek. Drużyna z Maine zakończyła więc sezon w dobrym stylu, przerywając serię kilku porażek i osiągając ostatecznie bilans 29-21 w 50 meczach sezonu regularnego.

Podopieczni Scotta Morrisona zmierzą się w pierwszej rundzie playoffs z drużyną Fort Wayne Mad Ants i będzie to bardzo trudny pojedynek, jako że Szalone Mrówki skończyły sezon nawet z lepszym bilansem (30-20), ale zajęły ostatecznie trzecie miejsce w konferencji, gdyż Red Claws wygrali swoją dywizję i z tego powodu uplasowali się na drugim miejscu w tabeli konferencji. Pierwsze spotkanie już we wtorek, gra się w formacie „best-of-three”, czyli do dwóch zwycięstw. Będzie jeszcze więc okazja zobaczyć Yabusele (i nie tylko) w akcji.