Solidne trio daje zwycięstwo MRC

Koszykarze Maine Red Claws odnieśli czwartą wygraną z rzędu, pokonując na własnym parkiecie Salt Lake Ciy Stars 104:95, choć podobnie jak w starciu z BayHawks musieli włączyć piąty bieg na początku czwartej kwarty. Kolejny raz kluczową rolę w zwycięstwie odegrało trio Abdel Nader, Jalen Jones i Jordan Mickey, którzy byli autorami łącznie 60 punktów Red Claws. Na pięć spotkań przez zakończeniem sezonu regularnego tylko katastrofa może odebrać podopiecznym Scotta Morrisona zwycięstwo w Atlantic Division, ponieważ po porażce Delaware 87ers z Fort Wayne Mad Ants, przewaga MRC na afiliacją 76ers wynosi obecnie 4,5 wygranej. Warto też wskazać, że podopieczni Scotta Morrisona są na fali wznoszącej.

BOXSCORE

Dobra gra w ostatnich tygodniach sprawiła, że na trybunach w hali Portland Expo Building zasiadło 2.717 osób, co śmiem twierdzić jest jednym z najlepszych wyników frekwencji w obecnym sezonie. Kibice zgromadzeni w tym dość kameralnym obiekcie ponownie mogli zobaczyć Jordana Mickey’a, który nie znalazł się w kadrze zespołu na wyjazdowe spotkanie Celtics w Filadelfii, w przeciwieństwie do Demetriusa Jacksona, który w związku z absencją IT został przez Brada Stevensa włączony do rotacji Celtów.

Mickey ponownie zanotował dobry występ, okraszony linijką z wartościami 21 pts, 10/18 FG, 1/2 3pFG, 8 reb, 3 ast, 1 stl i 6 blk. 23-latek znakomicie spisywał się w defensywie, co widać po liczbie zablokowanych rzutów rywali, a także wyraźnie wygranym matchupie z Henry’m Simsem. Można było odnieść wrażenie, że Sims, mający w swoim CV grubo ponad sto meczów w NBA rozegranych w barwach m.in. Nets i 76ers, stanowiący zgodnie z przedmeczowymi przewidywaniami największe zagrożenie dla Red Claws, właściwie nie wyszedł na parkiet. Ostatecznie center afiliacji Utah Jazz uzbierał marne 8 pts, 1/10 FG, 7 reb, co w zestawieniu z jego średnimi wartościami w obecnym sezonie – 17,7 PPG, 54,1% FG, 8,7 RPG – wygląda naprawdę blado i jeszcze bardziej podkreśla świetną robotę wykonaną przez Mickey’a.

Wczorajsze spotkanie miało niemal identyczny przebieg jak starcie przeciwko Erie BayHawks. Red Claws posiadali inicjatywę niemal od pierwszych sekund pojedynku i w pewnym momencie osiągnęli nawet trzystanopunktową przewagę, jednak pomimo słabej dyspozycji swojego lidera, ekipa Stars grała bardzo ambitnie i w początkowych fragmentach czwartej kwarty wyszła nawet na prowadzenie. W tych trudnych momentach ciężar gry afiliacji C’s na własne barki wzięli Abdel Nader i Jalen Jones, którzy w 4Q zdobyli łącznie 20 pts i ostatecznie przesądzili o wygranej MRC.

Nadel i Jones zakończyli spotkanie z double-double. Egipcjanin uzyskał game-high 25 pts, 10 reb, 6 ast, choć ponownie nie zachwycał skutecznością (9/20 FG, 2/7 3pFG). Z kolei Amerykanin zagrał poniżej sezonowej średniej i zdobył 14 pts (4/9 FG, 2/3 3pFG), jednak zebrał na tablicach aż 17 piłek.

Solidnie zagrali również Marcus Georges-Hunt (15 pts, 5/11 FG, 8 reb, 6 ast, najwyższy wskaźnik PER +15) oraz Coron Williams (11 pts, 3/8 3pFG), który wysłał Morrisonowi sygnał, że w przypadku braku w zespole Jacksona, to jemu a nie Cameronowi Ayersowi należy się miejsce w staring line-up.

Paradoksalnie, w drużynie Stars lepiej spisywali się rezerwowi niż starterzy, którzy ten wewnętrzny pojedynek wygrali 58:37! To dość niespotykana sytuacja, nawet na poziomie D-League. To właśnie gracze z ławki sprawili, że przyjezdni ze stanu Utah byli w grze jeszcze w czwartej kwarcie. MRC zdecydowanie wygrali zbiórki (58:43), jednak ostatecznie oddali od rywali ledwie dwa rzuty z gry więcej, ponieważ popełnili piętnaście start. Kluczem do zwycięstwa była więc skuteczność.

Tabela-RedClaws

Kolejne spotkanie Red Claws rozegrają w piątek o północy czasu polskiego. Rywalem będzie afiliacja Cleveland Cavaliers – ekipa Canton Charge z Key’em Felderem w składzie. Zapowiada się niezwykle interesujące widowisko, które z pewnością będzie można traktować jako test rzeczywistej siły MRC przed zbliżającą się fazą PlayOffs. Transmisja standardowo na oficjalnym profilu NBA Development League na Facebooku.