Red Claws z kolejną wygraną

Bez Demetriusa Jacksona, który w związku z drobnym urazem Isaiaha Thomasa został włączony przez Brada Stevensa do kadry Celtics na wyjazdowe mecze na Brooklynie oraz w Filadelfii, za to po raz pierwszy od sześciu tygodni z Jordanem Mickey’em, nasza afiliacja Maine Red Claws pokonała na własnym parkiecie Erie BayHawks wynikiem 101:90, prowadząc w tym spotkaniu od pierwszej do ostatniej sekundy. Mickey zagrał dobry mecz na poziomie 21 pts, 7 reb, 1 ast, 3 blk, choć brak większej ilości minut w barwach C’s miał swoje przełożenie na przeciętną skuteczność (8/18 FG). Swoje zrobili Abdel Nader i Jalen Jones, którzy także przekroczyli granicę dwudziestu oczek.

BOXSCORE

Podopieczni Scotta Morrisona przejęli inicjatywę już w pierwszych minutach spotkania i śmiało można stwierdzić, że to właśnie początek meczu miał kluczowe znaczenie dla ostatecznego rozstrzygnięcia. Red Claws zakończyli 1Q runem 11:4, dzięki któremu uzyskali czternastopunktową przewagę i ani przez moment nie roztrwonili jej w dalszych fragmentach. Choć trzeba przyznać, że przyjezdni grali niezwykle ambitnie, co w efekcie pozwoliło im zbliżyć się do MRC na zaledwie jeden punkt na starcie czwartej kwarty. Przez chwilę było więc w hali Portland Expo Building trochę niepokoju o zwycięstwo, ale wątpliwości zostały rozwiane przez Adela Nadera (22 pts, 9/16 FG, 1/7 3pFG, 5 reb, 4 ast, 3 stl, 1 blk i najwyższy w zespole wskaźnik PER +17), który w finałowej ćwiartce rzucił osiem punktów, pozwalając tym samym gospodarzom odzyskać bezpieczny dystans i spokojnie dowieźć wygraną.

Dobry mecz za Jordanem Mickey’em, który w barwach Maine Rad Claws wystąpił po raz pierwszy od starcia z 4 lutego przeciwko Delaware 87ers. Widać było w jego poczynaniach konsekwencje braku regularnej gry, co miało przełożenie na jego skuteczność oraz słabszą postawę w czwartej kwarcie, jednak na przestrzeni całego spotkania zagrał na poziomie 21 pts, 8/18 FG, 7 reb, 1 ast, 3 blk, a przede wszystkim zespół z nim na parkiecie był o piętnaście punktów lepszy od rywali. Blisko double-double był Jalen Jones (21 pts, 5/11 FG, 4/7 3pFG, 9 reb), jednak zarzucić mu można, że podobnie jak Mickey, również on był niewidoczny w trudnych momentach meczu na starcie 4Q.

Ponownie świetną partię zaliczył rezerwowy Arthur Edwards (15 pts, 4/7 FG, 5 reb, 3 stl, 5 TO, 1 blk), który od dłuższego czasu jest ważną postacią w układance Morrisona i jego wsparcie z ławki jest bardzo istotne dla drużyny. Słabiej za to Marcus Georges-Hunt, który trafił ledwie jeden z dziesięciu rzutów z gry, ale na pocieszenie zaliczył career-high w zbiórkach (15 reb). Trzeba też wspomnieć o perfekcyjnej postawie graczy MRC na linii rzutów osobistych (27/27 FT).

Afiliacja C’s wygrała trzeci mecz z rzędu i po kiepskiej postawie w lutym, w marcu wydaje się być na fali wznoszącej. Co najważniejsze, wygrana nad BayHawks pozwoliła Red Claws odskoczyć od drugiej w tabeli Atlantic Division ekipy 87ers na trzy wygrane. Do zakończenia Regular Season pozostało zaledwie sześć spotkań.