Thomas uważnie patrzy na tabelę

Każdy z nas ma w sobie coś z Isaiaha Thomasa! Niektórzy podobny wzrost, natomiast jak się okazało w poniedziałek, Thomas podobnie jak wielu kibiców bardzo uważnie sprawdza wyniki i śledzi poczynania innych drużyn. Nic więc dziwnego, że był bardzo zły, gdy kilka dni temu Washington Wizards zepchnęli Celtów na trzecie miejsce w Konferencji Wschodniej. Jak potem tłumaczył, to dlatego, że bardzo ważne jest zająć miejsce w top2. Sytuacja w czubie Wschodu jest bowiem dość płynna i po poniedziałkowej porażce Wizards z Timberwolves to Celtowie z powrotem wskoczyli za plecy Cleveland Cavaliers, którzy to mają co prawda dwa mecze przewagi, ale ich słaba ostatnio forma powoduje, że pierwszy seed jest w zasadzie na wyciągnięcie ręki.

Thomas był tak zły po porażce w Denver, przez którą Celtics spadli z długo okupowanego drugiego miejsca w konferencji, że dopiero Jae Crowder zdołał go uspokoić podczas wspólnej kolacji. Skrzydłowy Celtów miał mu wtedy powiedzieć, aby się tym nie martwił, bo przed bostońską drużyną jeszcze sporo meczów i na pewno uda się dogonić Wizards. Trzeba jednak zapomnieć o tym, co w przyszłości i skupić się na każdym pojedynczym spotkaniu. Po porażce Czarodziei z Wilkami drugie miejsce wróciło, ale ta walka trwać zapewne będzie do końca sezonu.

Na pierwsze miejsce w Konferencji Wschodniej zdają się mieć szanse trzy zespoły. Terminarz rozgryźliśmy już kilka dni temu i wyszło, że to Celtowie mają przed sobą najłatwiejsze – przynajmniej w teorii – zadanie. Co więcej, po dokładnych obliczeniach okazało się, że Celtowie w ciągu kolejnych tygodni spędzą w podróży tylko niecałe 3000 mil, podczas gdy średnia wynosi prawie 9000 mil. Trzeba jednak pamiętać o tym, że na papierze meczów się nie wygrywa, a na dodatek Bostończycy przegrali już trochę zbyt dużo meczów „na własne życzenie”.

Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Isaiah Thomas, który jednak wyraźnie stwierdza, że cały zespół dobrze wie, jaka jest stawka i że w tej ostatniej części sezonu każdy mecz musi zostać potraktowany tak, jakby od niego zależało życie bostońskiej drużyny. Lider Celtics uważa, że najważniejsze będzie złapać w końcu stabilną formę, a patrząc na najbliższych rywali to rzeczywiście jest na to spora szansa. Thomas sam zresztą dodaje, że zakończyć sezon regularny w top2 wschodniej konferencji jest dla Bostończyków bardzo ważnym zadaniem.

„Niezależnie od tego, czy to będzie seed numer jeden czy dwa – myślę, że bardzo ważne jest, aby być na którymś z tych miejsc. Cały czas mamy na to szansę. Musimy jednak zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby tak się rzeczywiście stało, a to oznacza bycie najlepszą drużyną, jaką potrafimy być.”

Pierwsze miejsce dałoby przewagę parkietu aż do finałów konferencji włącznie, jeśli jednak wybiegamy już w przyszłość. Miejsce numer dwa z kolei zapewniłoby taki przywilej przynajmniej aż do drugiej rundy – tak czy siak, Celtowie przed rokiem nie mieli szczęścia, zakończyli bilans jak trzy inne drużyny i to ostatecznie Atlanta Hawks mieli przewagę parkietu w pierwszej rundzie fazie play-off. Choćby dlatego warto jest się postarać o to, aby na koniec sezonu nie było już żadnych wątpliwości, co do tego, kto powinien zakończyć sezon na premiowanych miejscach.