#7: Lepiej tankować teraz niż za rok

Po kapitalnym widowisku w TD Garden zakończonym zwycięstwem nad mistrzami NBA – Cleveland Cavaliers, podopieczni Brada Stevensa ruszyli na Zachód na serię meczów wyjazdowych, którą rozpoczną dziś w nocy czasu polskiego starciem przeciwko Los Angeles Lakers. O ligowym klasyku, który niezależnie od okoliczności zawsze wzbudza wielkie emocje oraz obecnej sytuacji Jeziorowców rozmawiałem z redaktorem LakersLand.pl – Krystianem WąsikiemW poniższym materiale przeczytacie opinie na temat ostatnich ruchów transferowych organizacji z Kalifornii, zatrudnienia Magica Johnsona, oraz obranej polityki w procesie odbudowania potęgi szesnastokrotnych mistrzów NBA.

Krzysztof Mielczarek (BostonCeltics.pl): Trudno było się przyzwyczaić do braku Kobe’go Bryanta w żółto-purpurowej koszulce?

Krystian Wąsik (LakersLand.pl, TT: @theairofficial): Trudno było się z nim rozstać. Pamiętam, że jego ostatni mecz w barwach Lakers oglądałem ze łzami w oczach. Końcówka w jego wykonaniu była godna filmu Hollywood. Wtedy uświadamiasz sobie, że już nie będzie drugiego Kobe’ego. Przerwa między sezonem 2015/16 a 2016/17 pozwoliła jednak w pewnym stopniu przyzwyczaić się do nowej ery w Jeziorowcach. Tak więc, gdy po kilku miesiącach ruszyły nowe rozgrywki, było już nieco łatwiej.

Magic Johnson to persona, która jest w stanie przywrócić blask organizacji z Los Angeles, czy jednak został obdarzony zbyt dużym zaufaniem z racji swojej legendy?

Nie uważam, aby Magic był w stanie w pojedynkę przywrócić blask Lakers. Jeżeli jednak zaufa swoim współpracownikom – menedżerowi oraz Ryanowi Westowi, a on sam ograniczać się będzie tylko do akceptowania lub odrzucania propozycji, to myślę że z Jeziorowcami powinno być w porządku. Na pewno jest postacią niezwykle medialną i bardziej lubianą od Jima Bussa. A to już jest pewnego rodzaju sukces.

Jak oceniasz ruchy kadrowe LAL w trakcie letniego okna transferowego? Wymiany z Houston to jawny sygnał, że idziecie po jak najbardziej korzystny wybór w tegorocznym naborze?

Cieszę się, że w ogóle doszło do jakiś wymian, gdyż trade deadline w poprzednich latach były po prostu przespane. Jak dla mnie, tak – przeprowadzone wymiany oznaczają, że Lakers tankują i stawiają na rozwój młodych, a nie kilka wygranych więcej, które Lou mógłby zapewnić zespołowi. Oczywiście rewelacji nie było, ale najgorzej też nie jest. Zobaczymy kogo przyniesie drużynie wybór od Houston Rockets.

Przed odejściem Lou Williamsa, to właśnie dyrygowana przez niego ławka rezerwowych była Waszą mocną stroną. Gdzie teraz upatrywałbyś najgroźniejszej broni drużyny z Los Angeles, a gdzie jej największych mankamentów?

Po odejściu Williamsa duża odpowiedzialność za grę drugiego unitu spadnie na Jordana Clarksona. Wydaje mi się, że Luke Walton będzie chciał, aby to właśnie JC przejął rolę lidera ławki rezerwowych. Na pewno ma potencjał do tego, aby dyrygować graczami rezerwowymi. Musi jednak najpierw do tego dojrzeć. Co do braków, to wydaje mi się, że zarówno pozycje niskiego skrzydłowego, jak i rzucającego obrońcy powinny być lepiej obstawione. Stanowisko centra jest natomiast dla mnie zagadką, gdyż nadal do końca nie wiem, kim w przyszłości stanie się Ivica Zubac. Zupełnie inaczej podchodzę natomiast do Larry’ego Nance’a Jr., który jest pewnym zmiennikiem Randle’a i jednym z najlepiej grających zawodników Lakers.

W związku z odejściem Jose Calderona, Lakers podpisali dziesięciodniową umowę z Davidem Nwaba z własnej afiliacji. Od dłuższego czasu w barwach D-Fenders świetnie prezentuje się Vander Blue, który drugi sezon z rzędu plasuje się w ścisłej czołówce najskuteczniejszych zawodników D-League i systematycznie jest uznawany za jednego z najbardziej perspektywicznych graczy w Prospekt Watch. Dlaczego wcześniej Byron Scott, a obecnie Luke Walton nie zdecydowali się dać byłemu graczowi Celtics zasłużonej szansy w NBA?

Statystyki to jedno, a wpływ na grę drużyny i jej wyniki to drugie. Wydaje mi się, że Lakers już raz spróbowali eksperymentu z Vanderem Blue, ale nie byli co do niego przekonani. Wolą więc dać szansę zupełnie nieznanemu graczowi niż ponownie inwestować w Blue. Czy słusznie? Przekonamy się za jakiś czas.

Timofey Mozgov to bohater najbardziej przestrzelonego transferu ostatnich lat i jednocześnie jeden z najbardziej przepłaconych graczy, czy jednak Rosjanin wnosi coś dobrego do zespołu?

Niestety, pierwsza teza w pytaniu to prawda i w żaden sposób nie da się obronić tego kontraktu. Mozgov został strasznie przepłacony, a jego wpływ na grę drużyny jest minimalny. Zdecydowanie wolałbym, aby Jeziorowcy inwestowali w rozwój Zubaca, niż dawali minuty Timofey’owi.

Luke Walton spełnia Twoje oczekiwania jako pierwszy szkoleniowiec?

Zdecydowanie. Od samego początku byłem zadowolony z jego podpisania i nadal wierzę w jego umiejętności trenerskie. Co prawda pewien niesmak budzi fakt, że po tak znakomitym listopadzie, Lakers spadli na dno Konferencji Zachodniej, ale z drugiej strony wydaje mi się, że większość liczyła się z tym, że tak będzie. Dla Luke’a jest to pierwszy sezon i jeszcze wiele musi się nauczyć. Niemniej jednak jego podejście do zawodników, metody treningowe oraz filozofia gry mogą się podobać.

Choć aktualnie znajdujemy się na różnych biegunach, to Lakers i Celtics obrali bardzo podobną politykę, zgodnie z którą budują swoją kadrę w oparciu o młodych i utalentowanych zawodników. Uważasz, że jest to słuszna droga do osiągnięcia w najbliższym czasie sukcesów na miarę tych, znajdujących się w naszych historycznych metrykach?

Przy obecnym CBA wydaje mi się wręcz, że jedyna. Skończyły się czasy ściągania do drużyn graczy za wygasające kontrakty, czy też podpisywania ich w lato, gdy drużyna nie ma żadnego potencjału. Wybranie w drafcie odpowiednich zawodników jest podstawą do tego, aby za jakiś czas przyciągnąć do siebie tych najlepszych. Lakers obrali słuszną drogę, choć oczywiście nie jest to gwarantem tego, że za kilka lat będą liczyć się w walce o mistrzostwo. Dużo zależy tutaj od rozwoju Russella, Clarksona, Randle’a i Ingrama.

Progres D’Angelo Russella zmierza w dobrym kierunku, czy jednak 21-latek powinien rozwijać się w szybszym tempie?

Przyznam szczerze, że w ostatnich miesiącach zacząłem się nieco martwić Russellem. Właściwie wszystko zaczęło się od kontuzji kolana na początku sezonu. Tuż po niej dynamika D’Angelo spadła i grał bardzo przeciętnie. Na szczęście pozbycie się Lou Williamsa chyba w pewien sposób dało 21-latkowi nową energię i chęć do gry, bo jego ostatnie trzy występy były bardzo dobre w moim mniemaniu. Wydaję mi się więc, że Russell rozwija się w dobrym tempie, a jedyne co teraz jest jemu potrzebne, to czas na parkiecie i większa odpowiedzialność za grę całej drużyny.

Początek sezonu mieliście bardzo obiecujący. Oglądałem kilka Waszych spotkań pod koniec listopada i przyznam, że w przegranych starciach przeciwko Spurs oraz Bulls pokazaliście kawał dobrego basketu i wielki charakter. Jednym słowem, byliście fun-to-watch. Nie jest Ci zwyczajnie żal, że postanowiliście kolejny sezon poświęcić na walkę o jak najwyższy wybór w Drafcie zamiast pokusić się o walkę o pozycję nr 8 na Zachodzie?

Niestety, taka jest charakterystyka młodych ekip. Przeżywają wzloty i upadki. W przypadku Lakers peak nastąpił na samym początku sezonu. Potem pojawiła się kontuzja Russella, Nance Jr. i to wszystko w pewien sposób wybiło z rytmu 16-stokrotnych mistrzów ligi. Do tego na pewno niektórzy zaczęli odczuwać zmęczenie, gdyż tempo jakie Luke Walton narzucił swoim graczom, dla niektórych mogło być sporym szokiem. Wcale więc mnie to nie dziwi, że wyszło tak, a nie inaczej. Poza tym przecież w tym wszystkim jest jeden plus – w końcu w tym roku Jeziorowcy po raz ostatni mają szansę na wybór w czołówce draftu. W kolejnym sezonie bowiem, bez względu na zajętą lokatę, pick trafi do 76ers. Może więc dobrze, że Lakers okupują dno tabeli Konferencji Zachodniej teraz, a nie za rok.

Do zakończenia Regular Season co prawda jeszcze kilka tygodni grania, jednak już teraz masz z pewnością swoje typy. Który z zawodników Jeziorowców jest największym wygranym, a kto największym przegranym trwających rozgrywek?

Tu Cię chyba zaskoczę, bo nie mam! Gdyby Lou Williams nie odszedł do Rockets, to z pewnością wskazałbym na niego. Zagrał naprawdę równy i bardzo dobry sezon w koszulce złota i purpury. Inni gracze natomiast mieli swoje wzloty i upadki (Randle, Russell) i trudno mi wskazać jednego z nich jako wygranego. Na pewno za to do przegranych można zaliczyć Timofey’a Mozgova. Przypuszczam, że on sam liczył na to, że będzie grał na dużo wyższym poziomie i miał większe znaczenia dla Lakers.

Historia lubi płatać figle i pierwsze starcie dwóch najbardziej utytułowanych organizacji, było zarazem pojedynkiem o prymat w klasyfikacji największej ilości zwycięstw w dziejach NBA. Wygrana C’s i odebranie LAL pozycji lidera w tym zestawieniu była dla Ciebie istotna?

Nie chce nikomu się narazić, ale nie – nie była dla mnie aż tak istotna. Na koniec liczą się wygrane mistrzostwa i to na nich powinniśmy się skupić. Jeżeli więc Jeziorowcom w przyszłości uda się wyprzedzić Celtics w kategorii zdobytych tytułów, to liczba wygranych meczów nie będzie tutaj miała znaczenia. Boston jednak tym zwycięstwem podkreślił, że póki co to ich organizacja jest bardziej utytułowana od Lakers.

W TD Garden wielkie wrażenie zrobił na mnie Brandon Ingram, o którym wcześniej dochodziły mnie sprzeczne opinie. Uważasz, że to gracz, który powinien stanowić trzon budowanej drużyny, czy może jednak w przypadku dobrej oferty włodarze z Los Angeles powinni rozważyć jego transfer?

Wydaje mi się, że jest jeszcze za wcześnie, aby podejmować decyzję co do przyszłości Ingrama. Poza tym należę do grona tych osób, które lubią patrzeć na rozwój młodych zawodników, wybranych przez daną organizację z nadzieją na to, że w przyszłości mogą stać się nowymi franchise playerami. Między innymi z tego powodu więc, bardziej skłaniałbym się ku temu, aby na razie dać Brandonowi szansę i zobaczyć jak będzie prezentował się w kolejnym sezonie, na tle innych Jeziorowców.

Starcie w Bostonie było wyrównane i zostało rozstrzygnięte dzięki lepszej skuteczności z gry C’s oraz fenomenalnej grze IT. Myślisz, że Lakers stać na sprawienie niespodzianki w domowej potyczce przeciwko Bostończykom?

Choć mam nadzieję, że Lakers pokonają dziś Celtics, tak obiektywnie patrząc na formę drużyny z Kalifornii, nie wydaje mi się to możliwe. Jeszcze na początku rozgrywek uważałem, że Jeziorowcy są w stanie zarówno wygrać, jak i przegrać z każdym rywalem. Od jakiegoś czasu to się zmieniło, a brak w składzie Lou Williamsa oraz świetna forma ekipy z Bostonu, na pewno będą miały wpływ na dzisiejszy wynik spotkania.

Zacierasz już ręce przed letnim okresem transferowym po tym, jak pojawiły się pogłoski, że Paul George i prawdopodobny wysoki wybór w tegorocznym naborze – Markelle Fultz, są zainteresowani grą w Lakers, czy jednak podchodzisz do tych medialnych doniesień sceptycznie?

Raczej podchodzę sceptycznie. Oczywiście w obecnej sytuacji organizacji, często zdarza mi się myśleć o przyszłości zespołu, ale nie na tyle, aby wyrażać jakiś hurraoptymizm. W NBA już niejednokrotnie bywało tak, że zdania zawodników zmieniały się o 180 stopni – patrz choćby przykład DeAndre Jordana. Dlatego też staram się za bardzo nie zaprzątać głowy tego typu pogłoskami. Póki co najbardziej mnie ciekawi to, czy Lakers będą mieli wybór w pierwszej trójce draftu. To co będzie dalej, w dużej mierze zależy właśnie od tego.

Twoim zdaniem dzielenie hali Staples Center z rywalem zza miedzy jest dla Lakers i Clippers uciążliwe?

Nie wydaje mi się. Od lat Lakers i Clippers grają w jednej hali, a NBA nie ma problemu z ustaleniem terminarzu pod oba zespoły. Ponadto, mimo że od kilku lat zespół Doca Riversa gra lepiej od złota i purpury, to Los Angeles i tak nadal kojarzy się głównie z Jeziorowcami. I dopóki Clippers nie wygrają tytułu, to chyba się to nie zmieni.

Organizacja z Kalifornii jest jedną z najpopularniejszych wśród polskich kibiców NBA i swoją renomę budowała wielkimi sukcesami w pierwszej dekadzie XXI wieku. W jaki sposób scharakteryzowałbyś społeczność fanów Lakers w naszym kraju? Czy jako jeden z jej przedstawicieli, zamierzasz podjąć działania, mające na celu jej integrację?

Zacznę od tego, że cieszę się z tego, że w tak słabym dla organizacji okresie, fanów złota i purpury jest tak wielu. Pokazują innym, że są z drużyną na dobre i na złe orazi czują z tego powodu dumę. Wszyscy czekamy na lepsze czasy i mamy wiarę w to, że one wkrótce nastąpią. Ciągle jest też wielu naprawdę zagorzałych fanów, którzy codziennie dzielą się swoimi opiniami i pomysłami na odbudowę drużyny. Dopóki Ci ludzie będą tworzyć społeczność Lakers w naszym kraju, dopóty mam nadzieję, że zapewnię im odpowiednie miejsce do prowadzenia dyskusji i wymiany doświadczeń. A co mogę zrobić? Dalej rozwijać Lakers Land, oferować wiele ciekawych możliwości zgłębiania wiedzy na temat Jeziorowców, takich jak odcinki Backstage Lakers, czy też wywiady w formie video z polskimi napisami itd., zachęcać do dyskutowania na Facebooku i na forum. Czy coś więcej? Na pewno, ale może najpierw poczekajmy na to, aż dla organizacji nadejdą lepsze, zwycięskie dni.

Dzięki za rozmowę i życzę powodzenia w prowadzeniu i dalszym rozwoju LakersLand oraz udanej przebudowy organizacji z Miasta Aniołów.