#6: Dla C’s pali się małe, żółte światło

Po niespodziewanej wpadce z Hawks podopieczni Brada Stevensa mają możliwość błyskawicznej rehabilitacji i udowodnienia, że ostatni kryzys jest tylko wypadkiem przy pracy. I to szansę najwyższych lotów, bowiem już dziś do legendarnego TD Garden przyjeżdżają aktualni mistrzowie NBA – Cleveland Cavaliers. Przed nami spotkanie największego kalibru, na które czekaliśmy od początku obecnego sezonu. Tym razem moim rozmówcą był Adam Wałaszyński prowadzący stronę Cavs.blox.pl oraz fanpage Polska Strefa Fanów Cavs, który swoją wiedzą i niezwykle interesującymi spostrzeżeniami sprawiał wrażenie, jakby na co dzień znajdował się w samym centrum organizacji ze stanu Ohio.

Krzysztof Mielczarek (BostonCeltics.pl): Długo świętowałeś zdobycie mistrzostwa po historycznym dźwignięciu z beznadziejnego stanu 1:3 w finale?

Adam Wałaszyński (Cavs.blox.pl, TT: @_adasz_): Bardzo długo. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić o tej 4:40 rano 20 czerwca ubiegłego roku. Bardzo możliwe, że poszła nawet jakaś łezka – czekałem w końcu dobrze ponad dekadę. W dodatku zaliczałem kolejne loterie Draftu, gdy LBJ błyszczał w Heat, co dodatkowo potęgowało myślenie w stylu „co by było…”.

Gdybyś miał porównać obecną drużynę do Cavaliers z 2016 roku, to co Twoim zdaniem zmieniło się na przestrzeni tych dwunastu miesięcy?

Jesteśmy bardziej bezczelni w grze, mamy ten tzw. mistrzowski swagger. Miał to już LeBron, teraz cała reszta uwierzyła w siebie. Poza tym wszystko po staremu. Na początku byliśmy skoncentrowani, odjechaliśmy stawce na Wschodzie, później masa kontuzji, tradycyjna drama w styczniu i od lutego powrót do pracy. Marzec pewnie przyciśniemy, bo kalendarz jest wymagający, a ostatnie mecze RS będą jednym wielkim odpoczynkiem.

Kilka tygodni temu do Cavs dołączył Kylie Korver, a w minionym tygodniu roster powiększyliście
o Derona Williamsa, Derricka Williamsa, a za kilka godzin być może o Andrew Boguta. Na ostatnie ruchy transferowe wykonane przez włodarzy z Cleveland chyba nie możesz narzekać. Pytanie, który z nich jest najbardziej trafiony i czy faktycznie wystarczą one do zrealizowania celu obrony mistrzowskiego tytułu?

Korver jest niebywały w kwestii pracy na zasłonach – gramy na niego dużo Waszych starych akcji dla Allena. Derrick daje młode nogi z ławki, a Boguta wolę mieć ze sobą niż przeciwko sobie. Najbardziej liczę jednak na Derona Williamsa. W limitowanej roli powinien być znakomity. Odciąży rozgrywanie, a do tego może grać bez piłki obok Irvinga. Ma dobre warunki, potrafi zagrać tyłem do kosza, czy złamać schemat. Myślę, że to „sprawdzam” dla jego kariery i powrót na świecznik po kilku latach naznaczonych kontuzjami. Nie umiem powiedzieć, czy to wystarczy do obrony tytułu, ale na pewno mamy teraz niezbędną głębię. Dodaliśmy rim-protectora, rozgrywającego, atletycznego skrzydłowego i kolejną strzelbę zza łuku. Możemy grać w każdym stylu i to na pewno komfortowa sytuacja.

Nieco prowokacyjnie zapytam – nie uważasz, że wręcz masowo przeprowadzane transfery, znacznie wzmacniające Waszą jakość oraz de facto zwiększające dystans od pozostałych drużyn, powinny być blokowane przez ligę?

Jedyne „lody” za które mi po kibicowsku głupio to trade A. Jamisona w 2010 i powrót po 30 dniach wymienionego wtedy Big-Z. To była głupia zasada i dobrze, że ją wykreślono. Cóż, a buyouty były i będą. Też delikatnie sprowokuję – jakiej drużynie na tej samej zasadzie pomogli wygrać tytuł PJ Brown i Sam Cassell? ;) Dobrze jest być w tej lidze kontenderem – to na pewno.

Próby handlowania Imanem Shumpertem to tylko plotka, czy jednak było w niej ziarno prawdy? I czy wymiana z udziałem 26-latka byłaby dobrym ruchem organizacji z Ohio?

Szczerze? Fruwał w negocjacjach na lewo i prawo, ale taki jest ten biznes. Shump to klasyczne 3andD, który ma dodatkowo całkiem znośny kontrakt jak na warunki nowego salary. Wciąż mam wrażenie, że koszykówka to nie jest coś co kocha ponad inne rzeczy (np. muzykę) i nasz GM mógł myśleć podobnie. Jest jednak z nami nadal i trochę szkoda byłoby się go pozbywać bez wyraźnego wzmocnienia jego kosztem. Houston nie chcieli dać Beverley’a. Mavs chcieli Shumpa za Derona – dobrze się stało, że został.

LeBron James kreuje Tyronna Lue jako szkoleniowca i wypełnia jego kartę w annałach koszykarskiej historii, czy jednak 39-latek jest choć w małym stopniu trenerskim autorytetem dla czterokrotnego MVP i ojcem zeszłorocznego sukcesu?

Na początek chciał się zapewne po prostu pozbyć nieporadnego i nieobytego z ligą Blatta. Lue to fajny gość – każdego zna i każdy zna jego. Podawał piłkę do Jordana, Shaqa, czy Kobe’go, a trenersko podglądał Phila Jacksona, Douga Collinsa i Doca Riversa. Myślę, że LBJ traktuje już Lue jak kogoś z kim się liczy, głównie za to, że wiosną zdał egzamin. Rysował solidne zagrywki przez całe PlayOffs, wygrał matchup z Kerrem w Finałach i gasił pożary w szatni zamiast je podsycać. W podobny sposób dojrzewała relacja LeBrona ze Spoelstrą, który ostatnio pokazuje w Miami, że nie jest gościem z ulicy.

Boston Celtics to zespół, który faktycznie może zagrozić Cavaliers i pokrzyżować plany obrony mistrzowskiego tytułu, czy jednak nie jest to jeszcze drużyna, którą James i spółka traktują poważnie w kontekście ewentualnej rywalizacji w PlayOffs, nawet na etapie finału konferencji?

Traktują poważnie, ale jeszcze nie na tyle by się pod nich ustawiać i szykować matchupy stricte na Celtics. Wiesz, jestem ze starej szkoły, który nie lubi kisić tych wszystkich picków, wyjątków od salary, rookie’ch i liczyć, że „pewnego dnia będę”. Też mieliśmy przy powrocie Jamesa cały dzbanek nagromadzonych narzędzi i powymienialiśmy to wszystko bez żalu, by mieć taką drużynę jaką mamy. Ainge uznał, że jeszcze poczeka i ja to szanuję. Musi jednak wiedzieć, że to nie jest takie proste, że zaraz LeBron zniknie z mapy i zbudujecie dynastię jak w latach 60tych. Równie dobrze LBJ może jeszcze rządzić konferencją wiele lat zanim pojawi się ktoś inny. Jestem zdania, że przebudowę robimy do pewnego momentu, a potem jednak się zbroimy, bo rywalizacja to coś co nakręca sport. W dalszym ciągu nic straconego dla Celtics, ale małe żółte światło powoli się pali – młodziakami bez uznanego weterana i tak LeBrona nie przejdziecie, a na dłuższą metę wszystkich ich w roster nie zatrzymacie, co pokazuje przykład Thunder. Kanalizujcie swój kapitał póki te picki Nets robią wrażenie. Najgorsze to przespać swoje okno i liczyć, że każda wymiana będzie takim przechwytem jak tamta z Nets.

Hipotetycznie, gdyby w najbliższych PlayOffs doszło do powtórki z sezonu 2014/15, to obawiałbyś się rywalizacji z Celtics, czy jednak podchodziłbyś do niej ze spokojem i pewnością siebie?

Przyznam, że wtedy nie byliśmy zbyt mili – specjalnie odpuściliśmy dwa mecze pod koniec RS, żeby z Wami zagrać lekką i przyjemną rundę. Było do zera, ale i ciężka walka, okupiona kontuzją Love’a. Dzisiejszy Boston ma więcej talentu czysto koszykarskiego i jest jednak dużo mocniejszy, dlatego pewnie dalej byłaby walka o każdą piłkę. W dalszym ciągu byłbym spokojny. Uważam, że to dla Was dobry sezon by podregulować te wszystkie Waszyngtony, Toronta, obejrzeć z bliska ECF i zobaczyć z czym to się je, a potem w lato się dozbroić i ewentualnie zrobimy sobie taką prawdziwą serię wagi ciężkiej w przyszłym roku.

Forsowanie LeBrona na poziomie 37,5 MPG w Regular Season, pomimo wszystkim znanej jego wydolności oraz atletyzmu, to w Twojej opinii słuszna droga obrana przez Lue i samego Jamesa?

Czy chciałbym, żeby grał 33-35 minut? Pewnie, że tak. Pamiętajmy jednak, że opuszcza pojedyncze spotkania i ta „zasada Popovicha” to dla mnie lepszy pomysł niż restrykcja minutowa. Deron tutaj dużo zmieni, bo LBJ nie będzie rozgrywał tyle dla drugiej linii. Do tego parę gier zapewne jeszcze odpuści, a jak wiemy to sezon zasadniczy, więc i tak on traktuje go możliwie najbardziej ulgowo.

Richard Jefferson podjął słuszną decyzję zmieniając postanowienie o zakończeniu kariery i przedłużając swoją koszykarską przygodę o jeden sezon?

Wolałbym żeby odszedł na szczycie, a w jego miejsce mieć kogoś bardziej głodnego. Z drugiej strony, on tak fantastycznie trzyma szatnię, że nie wiadomo jak wewnętrzne relacje wyglądały bez niego. Sportowo powoli spada z klifu, ale jest u mnie rozliczony za zeszłoroczne Finały i to jak orał parkiet po 30 minut.

Kevin Love od początku swojego pobytu w Cleveland wzbudza wśród komentatorów mieszane uczucia. Twoim zdaniem to rzeczywiście zawodnik, który pasuje do duetu James-Irving?

Kevin ma znakomity sezon – po nim najbardziej widać efekt mistrzostwa i to jakiej nabrał pewności siebie. Zawsze, tak jak Bosh, będzie jednak tym trzecim i chyba sobie to uświadomił. Dopóki kasuje na tym maksymalny kontrakt i zalicza dalekie wycieczki na wiosnę, to myślę, że jest w porządku. Odkąd Lue objął stery, to został włączony też bardziej do gry i nie stoi tylko na obwodzie.

W lutym osiągnęliście bilans 9-2 i aktualnie możecie pochwalić się rekordem 41-17, który powiedzmy sobie szczerze, po pierwsze nie zachwyca, jak na Wasze możliwości, a po drugie jest gorszy od bilansu w analogicznym okresie w poprzednich dwóch sezonach. To przyczyna rzeczywistej słabszej postawy, czy gry na zmniejszonych obrotach w sezonie regularnym?

Traktujemy zasadniczy bardzo po macoszemu i nie ma co tego ukrywać. Czasami mnie to irytuje, bo chciałbym zrobić 60+, czysto po kibicowsku, ale nie ma to większego sensu. Warriors i tak nie dogonimy bilansem, więc liczy się tylko przyklepanie jedynki na Wschodzie i zachowanie jak najwięcej paliwa na wiosnę. W 2009 roku nasze 66-16 brutalnie zweryfikowały PlayOffs. Wolę odwrotną tendencję.

Faza PlayOffs zbliża się wielkimi krokami. Które aspekty koszykarskie Cavs muszą poprawić? Innymi słowy, gdzie są słabe strony mistrzów NBA, o ile takowe istnieją?

Powiedziałbym, że ławka, ale kiedy rozmawiamy to głębia jest już naprawdę imponująca. Na pewno lubimy zdejmować nogę z gazu, kiedy wskakujemy na +12, +15. Zaczyna się wtedy trochę arogancji, jakieś podania z kosmosu, czy trójki typu heat-check. To będzie na pewno eliminowanie w raz z przyjściem koncentracji. Trudny marzec powinien temu sprzyjać.

James ma rację mówiąc, że Cavaliers potrzebują rozgrywającego z prawdziwego zdarzenia i czy wygłaszając taki pogląd nie naraził na szwank swojej relacji z Kyrie Irvingiem?

ESPN zrobił z tego małe show, bo z tego żyją i Stephen A. Smith musi o czymś pokrzyczeć w First Take. Chodziło zawsze o kolejnego playmakera, tego do drugiej linii, na wakat po Dellavedovie, a nie deprecjonowanie Kyrie’go. Irving zawsze będzie score-first i nie ma sensu zmieniać zawodnika tego kalibru. I tak ten sezon ma przełomowy, zdarzyło mu się trochę meczów z ponad 10 asystami.

Kto i dlaczego jest Twoim zdaniem najbardziej niedocenianym graczem Cavaliers?

Tristan Thompson. Co robiłeś w lutym 2012? Wtedy Tristan opuścił ostatni mecz. W czasach, gdy każdemu coś stuka i puka w kolanach, czy barkach, gość jest nie do zajechania. Teraz podobno też gra z urazem i nawet nie chce słyszeć o przerwie. Gania od kosza do kosza, zbiera wszystko co może plus jeszcze wiele piłek ponad stan z atakowanej deski. Potrafi też bez problemu zejść na obwód do niskiego zawodnika i ustać jego posiadanie. Cicha nominacja dla Jamesa Jonesa, za taką pracę wewnątrz drużyny.

Mamy dopiero początek marca i trudno przewidywać ostateczne rozstrzygnięcia, ale na podstawie dotychczasowych obserwacji można wyrobić sobie pewne spostrzeżenia. Będziemy świadkami trzeci raz z rzędu finału Cavaliers vs Warriors?

Będziemy, będziemy. Wszystko na to wskazuje. Trzeba docenić Spurs, którzy zawsze lepiej grali w PlayOffs niż w zasadniczym, ale w ostatnich dwóch latach jest dokładnie odwrotnie. A po tej stronie ligi? No cóż, LeBron nie odpuści.

Można powiedzieć, że poprzednie dwa starcia Cavs vs C’s były meczami bez historii. W obu pojedynkach podopieczni Tyronna Lue wypracowali sobie bezpieczną, kilkunastopunktową zaliczkę przed czwartą kwartą i szybko zamrozili rywalizację. Czy taki sam scenariusz czeka nas dzisiaj w TD Garden?

Tak było, aczkolwiek szarpnęliście późnym runem w czwartej kwarcie i zrobiło się jeszcze ciekawie. Crowdera przerósł trochę moment, bo miał otwartą trójkę. Pytanie jak wejdziecie w ten dzisiejszy mecz mentalnie. Jeśli wpadka z Hawks była efektem myślenia już o meczu z Cavs i oszczędzaniem się, to wtedy możemy mieć niezłą wojenkę do ostatnich sekund.

Brak J.R. Smitha i Love’a może otworzyć Celtom drzwi do wygranej?

Smitha nie ma od 20 grudnia, braki po Kevinie na razie łatamy dobrze, więc nie szukam tutaj czynnika przeważającego. Jesteście już na tyle mocni by u siebie wygrać z nami zdrowymi i skoncentrowanymi. Po prostu nie zrobicie tego 4 razy w 7 meczach, ale konkretny marcowy pojedynek jak najbardziej jest do wzięcia i nie będzie można go Wam odbierać przez kontuzje.

Który match-up będzie Twoim zdaniem kluczowy dla czwartkowej rywalizacji?

Ostrzyłem sobie zęby na matchup Irvinga z Bradley’em i zderzenie elitarnego atakującego z elitarnym obrońcą, gdzie jeden i drugi będzie próbował wygłosić swój mały statement. Bradley ma jednak problemy z achillesem i nawet jak zagra, może nie być to miarodajne. Powiem tak – macie kłopoty ze zbieraniem piłek, a Thompson takowych nie ma. Tutaj może być decydujące starcie, chociaż mało medialne.

Jaki jest Twój typ na nadchodzące starcie w Bostonie?

Powinno być ciasno i rozstrzygnie Thomas albo Irving.

Dzięki za niezwykle interesującą rozmowę i życzę powodzenia w PlayOffs.