Totalna zapaść w trzeciej kwarcie

W ostatnim spotkaniu przed przerwą na All-Star Weekend, koszykarze Maine Red Claws przegrali na własnym parkiecie z Delaware 87ers wynikiem 101:123. Przyczyną porażki była fatalna 3Q w wykonaniu podopiecznych Scotta Morrisona, którzy pozwolili przyjezdnym na zdobycie aż 40 punktów, sami rzucając zaledwie 16 oczek. Wydarzeniem wieczoru był powrót na amerykańskie parkiety Nate’a Robinsona. Najlepszymi graczami afiliacji Boston Celtics byli Jalen Jones, który zakończył spotkanie z double-double na poziomie 28 pts i 11 reb oraz  bardzo dobrze spisujący się w ostatnich dniach Josh Hagins, który wykorzystuje nieobecność Demetriusa Jacksona.

BOXSCORE

Szkoleniowiec afiliacji C’s – Scott Morrison po raz trzeci z rzędu nie mógł skorzystać z Demetriusa Jacksona, który został włączony przez Brada Stevensa do kadry meczowej Celtics na ostatnie spotkania przed weekendem gwiazd w Nowym Orleanie. Ale przed kolejnym, już trzecim w tym miesiącu starciem z Delaware 87res, były też dobre nowiny, ponieważ po dwóch meczach przerwy spowodowanej lekkim urazem, do składu MRC powrócił Jalen Jones. Wydarzeniem wieczoru, które odbiło się szerokim echem w całym środowisku koszykarskim w Stanach Zjednoczonych, był powrót Nate’a Robinsona, który po izraelskim epizodzie, chcc jeszcze raz wywalczyć angaż w NBA. Na razie prezentuje jeszcse wakacyjną formę, ale osobiście trzymam za niego mocno kciuki,

Pierwsza połowa wyglądała naprawdę dobrze – gospodarze grali na świetnej skuteczności (50% FG), dziewięciokrotnie zaskoczyli rywali celnymi próbami zza łuku (9/17 3p FG), kontrolowali walkę na tablicach (27:22), a przede wszystkim znakomicie dzielili się piłką, w efekcie uzyskując 18 ast już po dwóch kwartach. W pewnym momencie przewaga MRC wynosiła kilkanaście punktów i wydawało się, że afiliacja C’s zmierza po wygraną. Świetnie spisywał się w tym fragmencie Ryan Kelly (18 pts, 5 reb, 6 ast), który w 1Q rzucił dwanaście punktów i przede wszystkim dobrze radził sobie w defensywie z Shawnem Longiem.

Po zmianie stron nastąpił koszmar. W 3Q podopieczni Morrisona nieczym nie różnili się od uczniów ogólniaka, którzy z przymusu przyszli na WF na zaliczenie kozłowania i dwutaktu. Ledwie cztery celne próby z gry (4/22 FG) i fatalna gra w obronie. W efekcie 87ers odjechali niczym francuskie TGV na dystans +24 i mecz został rozstrzygnięty.

W ostatniej kwarcie o zniwelowanie rozmiarów porażki starał się Jones (28 pts, 10/22 FG, 11 reb, 6 TO), jednak jego próby były bezskuteczne wobec szalejącego w szeregach gości Jamesa Webba III, który zanotował jeden z najlepszych występów w karierze (32 min, 40 pts, 12/19 FG, 9/14 3pFG, 13 reb, 1 stl). Nie wystawia to z pewnością dobrej oceny Abdelowi Naderowi (16 pts, 5/17 FG, 3/8 3pFG, 4 reb, 6 ast, 4 TO), który był odpowiedzialny za powstrzymywanie ofensywnych zapędów 23-latka. Na duży plus z pewnością można zaliczyć występ Josha Haginsa (18 pts, 7/12 FG, 4/7 3pFG, 7 reb, 7 ast, 2 stl), który był najjaśniejszaą postacią zespołu i widać, że zdecydowanie służy jemu gra w wyjściowej piątce. Póki co, chłopak świetnie wykorzystuje szanse, które otrzymuje od trenera wobec wyjazdów Jacksona na mecze Celtics.

MRC przegrali drugie spotkanie z rzędu i od początku lutego są 3-3. Mimo nieco słabszej dyspozycji w ostatnich tygodniach, spowodowanej głównie brakami kadrowymi, afiliacja C’s wciąż przewodzi w tabeli Atlantic Division i jest na dobrej drodze do awansu do fazy postseason. Przed ekipą Red Claws kilka dni przerwy spowodowanej weekendem gwiazd w Nowym Orleanie, na który w roli członków roster Eastern Conference pojechali Jones i Nader. Do gry w ramach Regular Season D-League gracze Morrisona wrócą 25 lutego, wyjazdowym starciem z Greensboro Swarm.