Knicks odprawieni z kwitkiem

Podobnie jak we wczorajszym starciu z Northern Arizona Suns, również dziś Red Claws zapewnili sobie kolejną, już 22. wygraną w sezonie, dzięki świetnej postawie w czwartej kwarcie. Tym razem podopieczni Scotta Morrisona pokonali na wyjeździe Westchester Knicks 99:85. Afiliację C’s do wygranej poprowadziła wyjściowa piątka, która solidarnie zaliczyła podwójne zdobycze punktowe. Długo i mozolnie rozkręcał się Abdel Nader, który w pierwszej połowie zdobył ledwie trzy punkty, ale to właśnie jego pobudka na starcie ostatniej ćwiartki była kluczowa dla losów sobotniego spotkania. W roster na mecz w White Plains zabrakło miejsca dla all-stara Jalena Jonesa.

BOXSCORE

Pierwszą połowę można opisać krótko – to było starcie pomiędzy Joshem Haginsem (17 pts, 6/12 FG, 3/5 3p FG, 6 reb, 6 ast, z czego 15 pts w 1st half) a Johnem Jenkinsem (21 pts, 9/15 FG, z czego 19 pts w pierwszej połowie). To oni wzięli ciężar odpowiedzialności za grę swoich drużyn, gdy zawodzili liderzy – Abdel Nader (23 pts, 8/19 FG, 6/10 3p FG, 5 reb, 4 ast, 3 stl, 5 TO) po stronie Red Claws, oraz Damien Inglis z obozu Westchester Knicks. Jako pierwsza cios wyprowadziła afiliacja C’s, przeprowadzając run 10:2, jednak odpowiedź miejscowych była błyskawiczna i ich sprawne 14:2 sprawiło, że po kilku minutach 2Q na tablicy wyników ponownie widniał remis. I właściwie od tego momentu to spotkanie było bardzo wyrównane, choć inicjatywa należała do MRC, którzy prowadzili grę i konsekwentnie trzymali gospodarzy na dystans co najmniej jednego posiadania.

Dość nieoczekiwanie bardzo dobrze spisywali się gracze, którzy w obecnym sezonie nie otrzymywali od Morrisona zbyt dużej ilości minut. Wspomniany wyżej Hagins imponował przeglądem pola, a przede wszystkim trafną selekcją rzutów (6/6 FG, 3/3 3p FG). Aktywny po obu stronach parkietu był Dallas Lauderdale, który ostatecznie zakończył spotkanie z double-double 13 pts (5/8 FG) i 12 reb, dokładając do tego 2 ast oraz efektowny blok. Bez wątpienia obaj wykorzystali szansę, którą otrzymali od trenera w Westchester County Center.

W pierwszych dwóch kwartach kompletnie niewidoczny był za to Nader, który pierwsze punkty zdobył po celnej trójce na nieco ponad minutę przed zakończeniem 2Q, będąc na przerwie 1/6 FG. Po zmianie stron Egipcjanin był już zdecydowanie lepiej dysponowany, jednak na swój poziom wskoczył dopiero w ostatniej ćwiartce. To właśnie 23-latek, niczym Isaiah Thomas, przeistoczył się w prawdziwą bestię i w ostatnich dwunastu minutach zdobył 13 pts (4/4 3p FG), a na starcie finałowej kwarty w pojedynkę przeprowadził run 10-2. Swoje dorzucił w tym fragmencie rezerwowy Arthur Edwards (8 pts, 6 reb) i Red Claws wypracowali sobie kilkunastopunktową przewagę, którą z pełnym spokojem dowieźli do końcowej syreny.

Trzecia wygrana z rzędu stała się faktem w dużej mierze dzięki temu, że każdy ze starterów zdobył podwójną zdobycz punktową. Ryan Kelly (21 pts, 9/18 FG, 10 reb) zgromadził double-double, jednak zagrał nieco słabiej niż ostatnio, a szczególnie blado wypadł na dystansie, na którym spudłował wszystkie sześć rzutów. Dobry występ zaliczył Coron Williams (12 pts, 5/8 FG, 2/3 3p FG, +21 PER), który świetnie prezentował się w defensywie i tylko w 3Q gubił na zasłonach „jedynkę” gospodarzy – Jordona Crawforda (20 pts, 9/16 FG, 5 reb, 5 ast).

W całym spotkaniu trafialiśmy na poziomie 46,9% FG, byliśmy skuteczni zza łuku (13/34 3p FG) oraz wygraliśmy walkę na tablicach 47:41, ale do poprawy z pewnością koncentracja na linii osobistych (10/18 FT).

D-League nie zwalnia tempa i kolejny mecz Red Claws rozegrają już jutro. O godzinie 19:00 czasu polskiego w hali Portland Expo Building rozpocznie się pojedynek z afiliacją Detroit Pistons – Grand Rapids Drive, w barwach której szaleje były gracz Celtics – Jordan Crawford. Warto zerknąć, tym bardziej, że spotkanie jest o idealnej dla nas porze, a jego darmowa transmisja będzie dostępna na oficjalnym profilu NBA Development League na Facebooku.