Pierce gotowy na pożegnanie

Kilka dni temu mieliśmy wielki pojedynek zespołów, które w tym samym czasie miały dokładnie tyle samo zwycięstw w historii sezonu regularnego na koncie. Dziś z kolei chyba po raz ostatni zobaczymy Paula Pierce’a na parkiecie TD Garden i to dokładnie w osiemnastą rocznicę jego debiutu w barwach Boston Celtics, odkąd sezon 1998/99 skrócony był przez lokaut. Nie dało się tego wszystkiego lepiej zaplanować. Pierce jest od soboty w Bostonie i odwiedza wszystko znajome i lubiane miejsca, przygotowując się mentalnie na pożegnanie – no bo to raczej na pewno jego ostatnia wizyta w TD Garden w roli zawodnika NBA. Z drugiej strony, Pierce wiele razy nauczył nas, że nie ma rzeczy niemożliwych.

I choćby dlatego wiele kibiców Celtics cały czas liczy na to, że Danny Ainge ściągnie jeszcze Pierce’a do Bostonu, aby ten rzeczywiście mógł zakończyć karierę jako Celt. Niestety na ten moment nic nie wskazuje na to, by tak miało się stać, tym bardziej, że sam Pierce już w zeszłym roku zapowiedział, że karierę zakończy jako zawodnik Celtics, ale to w ramach jednodniowego kontraktu, który podpisze latem, tak jak zrobił to na przykład Amar’e. Wszystko wskazuje więc na to, że 18 lat po debiucie Pierce po raz ostatni zagra w TD Garden.

Jak mówił w wywiadzie dla Boston Globe, będzie to z pewnością bardzo emocjonalne przeżycie, przede wszystkim z uwagi na wszystkich tych fanów, którzy to dorastali razem z jego grą i ze względu na relację z wieloma osobami, jakie zdołały utworzyć się na przestrzeni tych lat. Jedną rzecz, jaką chce jeszcze raz zrobić to pocałować logo Celtics na środku parkietu. 39-letni weteran zagrał tylko w jednym spotkaniu po Bożym Narodzeniu, ale Doc Rivers już zdążył zapowiedzieć, że Pierce na pewno w sobotę pojawi się na parkiecie.

Podekscytowani możliwością uczestniczenia w takim wydarzeniu są także Celtowie, w tym przede wszystkim Isaiah Thomas, który robi w tym sezonie rzeczy niewidziane w Bostonie od czasów… Pierce’a właśnie. Filigranowy rozgrywający w czterech ostatnich meczach z rzędu zdobywał 35 lub więcej punktów i jest to najdłuższa taka seria od 2001, kiedy także w czterech kolejnych spotkaniach zrobił to Pierce. Nic więc dziwnego, że były kapitan Celtics nazywa Thomasa najlepszym rozgrywającym Wschodu i graczem mistrzowskiego kalibru.

Isaiah tylko o tym usłyszawszy nie mógł nadziwić się, że ktoś taki jak Pierce wypowiedział takie słowa, kilka razy podkreślając, jak wiele to dla niego znaczy, tym bardziej jeśli mówi to legenda Celtics. Thomas dodał przy okazji, że podczas wizyty Pierce’a w Bostonie postara się wziąć od niego autograf na koszulce i można zakładać, że to już się udało, bo w sobotę na instagramowym profilu Isaiaha pojawiło się jego wspólne zdjęcie z Pierce’em. To teraz wystarczy sobie wyobrazić, co w takim dniu jak w sobotę poczuje Thomas.

On już teraz jest uwielbiany w Bostonie, ale na pewno nie aż tak, jak Pierce, który przecież od czterech lat nie jest już zawodnikiem Celtics, lecz mimo to na pewno zostanie dziś niesamowicie przyjęty przez publikę w Ogródku. Nie jeden gracz NBA, w tym także na pewno Isaiah Thomas, pomyśli sobie wtedy, że kiedyś chciałby być dokładnie na miejscu Pierce’a i w taki sposób zostać pożegnany przez kibiców drużyny, której oddało się wszystko, co miało się najlepszego. A to może być tylko i wyłącznie następny powód do kolejnych wzniesień I.T.

Gry przeciwko Pierce’owi nie może się też doczekać Jaylen Brown, który przyznał, że dokładnie studiował grę bostońskiej legendy i wprost przyznał, że Pierce jest po prostu najlepszy, jeśli chodzi o dostawanie się w swoje ulubione miejsca na parkiecie. Rookie chce być więc jak Pierce i jest to znakomity wzór do naśladowania, tym bardziej, że The Truth był bez wątpienia jednym z najlepszych strzelców w historii Celtics. Udowodnił to zresztą wielokrotnie i pozostaje tylko pytanie: jaki jest Wasz ulubiony moment z Pawłem w roli głównej?