Taką informację podał w piątkowy wieczór A. Sherrod Blakley, więc należy podejść do niej z rezerwą, ale nie jest wcale wykluczone, że Danny Ainge rzeczywiście dzwonił do Orlando, tym bardziej, że w ostatnim czasie pojawiły się plotki, jakoby Nikola Vucevic był “do wyjęcia”. Generalny menedżer Boston Celtics lubi przecież sprawdzać różne opcje, tak więc bardzo możliwe, że o podkoszowego Magic pytał. Blakley zaznacza jednak, że na horyzoncie nie widać żadnego transferu, ale to oczywiście na razie, bo do trade deadline zostało jeszcze kilka tygodni i do tego czasu sporo się może jeszcze zmienić. Vucevic byłby lekiem dla Celtów na tablicach, ale też 26-latek nie jest znany ze zbyt dobrej defensywy.
W ostatnich latach Czarnogórzec dał się poznać jako maszynka do double-double i w tym sezonie jest podobnie, gdyż jego średnie wynoszą 13.8 punktów, 9.8 zbiórek oraz 2.8 asyst. Nic więc dziwnego, że Ainge szukający rozwiązania problemu Celtów ze zbiórkami wypytywał ponoć o Vuca, który według ostatnich plotek trafił na blok transferowy Magic. Ci nie radzą sobie w trwających rozgrywkach zbyt dobrze, o czym mieliśmy się okazję przekonać w dwóch dotychczasowych starciach z Celtics, gdy w obu meczach zostali zmieceni z parkietu.
Dodatkowym plusem pozyskania 26-letniego podkoszowego jest przejęcie jego kontraktu, który jest całkiem przyjazny dla drużyny. W tym sezonie Vucevic zarabia bowiem niecałe $12 milionów dolarów, a w dwóch kolejnych będzie to łącznie ledwie $25 milionów dolarów, zanim po sezonie 2018/19 jego umowa się nie skończy. Jest to więc naprawdę dobry kontakt z perspektywy produktywności Czarnogórca, ale pozostaje pytanie, czy nie zaszkodziłby on Celtom pod względem defensywnym jako mocno przeciętny defensor.