New York Knicks nie przestają próbować i pytają różnych klubów, czy nie chciałaby przejąć od nich Carmelo Anthony’ego. Ten ma co prawda klauzulę no-trade, a więc żaden transfer nie dojdzie do skutku bez jego zgody, lecz w ostatnim czasie pojawia się coraz więcej raportów, że Melo jest skłonny tę klauzulę uchylić i to pomimo informacji, iż po spotkaniu z Phil Jacksonem lider Knicks miał twierdzić, że tego nie zrobi. Jackson nic sobie jednak z tego ponoć nie zrobił i jest zdeterminowany, aby do końca trade deadline znaleźć taki transfer i taki klub, do którego Anthony zgodzi się przejść. Mówi się, że Melo byłby zainteresowany przenosinami do Cleveland lub Los Angels, ale Knicks wysłali zapytanie także do… Bostonu.
Tak, tak – Phil Jackson liczy, że może to właśnie Celtics skonstruują jakiś dobry deal, w ramach którego uwolnią nowojorski klub od sporego kontraktu Anthony’ego, dzięki czemu prezydent Knicks będzie mógł rozpocząć totalną przebudowę wokół Kristapsa Porzingisa. Jackson skontaktował się także z przedstawicielami Cleveland Cavaliers oraz Los Angeles Clippers i szczególnie ci drudzy jawią się jako opcja, która najprawdopodobniej skłoniłaby Melo do uchylenia klauzuli no-trade, choć dołączenie do LeBrona też wydaje się kuszące.
A dlaczego w tym wszystkim znaleźli się Celtics? Cóż, Danny Ainge na pewno rozważy pozyskanie Melo, a raczej sam transfer i to, czy byłoby to w ogóle opłacalne. Pozyskanie takiego weterana jak Anthony byłoby bowiem ciekawym ruchem dla bostońskiego zespołu, ale też trzeba mieć na uwadze, że Carmelo to prawie 33-letni już zawodnik, który najlepsze lata ma za sobą, a przed sobą jeszcze dwa lata kontraktu, w ramach którego może zarobić grubo ponad $50 milionów dolarów (przed sezonem 2018/19 może odstąpić od umowy).
Dodatkowo, nie ma żadnej gwarancji, że sam Melo chciałby zagrać dla Celtics, ale z drugiej strony, skoro Jackson kontaktował się z takimi, a nie innymi klubami to można chyba stwierdzić, że Anthony przynajmniej rozważyłby transfer do Beantown. Fani bostońskiego zespołu są jednak w większej części przeciwni, a wielu zwraca uwagę, że nauczeni przykładem Brooklyn Nets, którzy oddali przyszłość za kilku weteranów, Celtics nie powinni wchodzić do tej rzeki. Tak czy siak, warto monitorować sytuację, bo może być bardzo ciekawie.
UPDATE (27.01, 14:02): Według źródeł, Boston Celtics grzecznie poinformowali Knicks, że nie są zainteresowani. To jednak nie oznacza, że Celtowie w ew. transferze Melo nie wezmą udziału, bo mogą to zrobić jako trzeci zespół – tym bardziej, że najbardziej zaawansowane rozmowy Jackson ma bowiem prowadzić z Clippers, gdzie za sznurki pociąga przecież Doc Rivers, więc telefon do Danny’ego to z pewnością nie byłby problem.