Boston Celtics zagrają we wtorkowy wieczór w Waszyngtonie, gdzie zmierza się z tamtejszymi Wizards. Będzie to trzecie spotkanie obu ekip w tym sezonie i biorąc pod uwagę to, jak potoczyły się choćby ostatnie zawody, można spodziewać się, że znów będzie gorąco. Tym bardziej, że gracze drużyny z D.C. wyciągają bardzo ciężkie działa i wszyscy mają przyjść na spotkanie… ubrani na czarno. Jest to pomysł Bradleya Beala, który bardzo szybko podchwycił m.in. John Wall, a potem reszta zespołu. Jae Crowder zapowiada jednak, że nie zamierza się już angażować w żadne spory, bo nie chce stracić więcej pieniędzy i zastanawia się na tym, czy nie pójść w ślady Kevina Garnetta i zacząć pokrzykiwać na siebie samego.
W pierwszym starciu obu tych drużyn mieliśmy m.in. wysoką przegraną Celtics, ale też brzydkie zachowanie Johna Walla, który bez pardonu zaatakował Marcusa Smarta, a potem krzyczał coś nawet, żeby spotkać się z nim na parkingu. Kolejny pojedynek przyniósł m.in. uderzenie łokciem przez Bradleya Beala w twarz Smarta, a potem zabawę Crowdera z nosem Walla i nieco bardziej agresywną odpowiedź zawodnika Wizards. A gdzieś w tym wszystkim jest jeszcze sporo zarzutów między graczami obu drużyn.
Randy Wittman uważał, że Jae Crowder jest miękki. Jae Crowder uważał, że Horford dobrze zrobił, wybierając Boston ponad Waszyngton, bo tam nikt nie chce grać. Otto Porter uważał, że Celtics grają brudno. Isaiah Thomas uważał, że Otto Porter jest w błędzie. Marcin Gortat uważał, że Jae Crowder jest pozerem. Jae Crowder uważał, że to Wizards mówią na parkiecie więcej obraźliwych słów niż inne drużyny. Tego jest naprawdę dużo i nie ma się co dziwić, że obie drużyny się nie lubią. Ale o co tak właściwie chodzi Wizards?
Thomas zapowiada oczywiście, że Celtowie będą gotowi na wszystko, ale też bostońscy zawodnicy powinni skupić się przede wszystkim na tym, co jest najważniejsze – a więc na wygranej, która przerwałaby imponujący, bo trwający już 13 meczów z rzędu streak zwycięstw Wizards we własnej hali. Nie będzie Bostończykom łatwo, tym bardziej, że zagrają bez Avery’ego Bradleya i mają na koncie dwie kolejne porażki, ale trzecia odsłona starcia z Wizards, jak również zapowiadane zachowanie tamtejszych graczy, powinno ich doskonale zmotywować.
Tak czy siak, gospodarze przyjdą we wtorek ubrani na czarno, a kibice Celtics mają nadzieję, że skończy się tak jak ostatnio – już kiedyś jeden bardzo mądry człowiek w osobie JR Smitha wpadł bowiem na taki właśnie pomysł, lecz New York Knicks musieli odłożyć swoje świętowanie w czasie, bo Celtowie nie pozwolili sobie wtedy na takie upokorzenie. Trzymajmy kciuki, aby nie pozwolili sobie na to także teraz – warto bowiem wykorzystać słabą formę Toronto Raptors, których przecież już dawno można było przegonić.