Danny Ainge nie może wprost wypowiadać komentarzy na temat zawodników innych drużyn, ale przy okazji jednego z wywiadów radiowych powiedział, że z daleka wygląda na to, że są jakieś problemy z DeMarcusem Cosuinsem. Ten pozostaje jednym z najgorętszych nazwisk w plotkach transferowych, bo choć Sacramento Kings oficjalnie nim nie transferują to jednak kolejny już rok Cousins może być na wylocie. Po ostatnich aferach z jego udziałem coraz częściej mówi się o tym, że sam zainteresowany chciałby zmienić środowisko, a jak zwykle to właśnie Boston wymienia się jako jedno z potencjalnych miejsc dla podkoszowego ekipy z Sac-Town. Czy komentarze Ainge’a mogą coś sugerować?
DeMarcus Cousins świetnym koszykarzem jest i potwierdza to często, tak jak na przykład w ostatnim meczu z Portland Trail Blazers. Ale wtedy potwierdził też, że równie często nie potrafi trzymać nerwów na wodzy. Dodajmy do tego aferę z dziennikarzami czy bójkę w jednym z nowojorskich klubów, w której brał udział i z tego wszystkiego wytworzy nam się obraz zawodnika, który chyba nie do końca ma po kolei w głowie. I to też chyba dlatego coraz więcej GM-ów wprost mówi, że nie chciałoby mieć w drużynie Cousinsa.
Czy wśród tych menadżerów jest Ainge? Tego do końca nigdy nie wiadomo, natomiast już w przeszłości zdarzały się różnego rodzaju komentarze Danny’ego świadczące o tym, że dla kogoś takiego jak Cousins nie ma chyba miejsca w bostońskiej szatni. Potwierdzał to m.in. Zach Lowe, który w swoich raportach pisał, że z Cousinsem nic wspólnego nie chciałby mieć także Brad Stevens. No a teraz dochodzą jeszcze te komentarze Ainge’a – generalny menedżer Celtów w taki sposób skomentował ostatnie przygody DMC:
„Nie znam oczywiście wszystkich szczegółów, ale z daleka wydaje się, że są tam jakieś problemy. Nie wiem jednak do końca. Zawodnicy bardzo często dają się ponieść emocjom. Nie znam całej historii z DeMarcusem, dlatego też uważam, że to nie do końca fair o tym mówić.”
Z jednej strony niezbyt fair, ale z drugiej strony zdanie o problemach. A problemy nigdy nie znaczą nic dobrego – dlatego też wydaje się, że Ainge może sugerować tą wypowiedzią, że sam nie chce się w te problemy pakować. Trzeba przy tym jednak pamiętać, że w Bostonie jest chyba znacznie lepsze środowisko dla Cousinsa – może niekoniecznie pod względem mediów, ale na pewno pod względem zespołu i weteranów. Ciężko jest zresztą powiedzieć, że ktoś taki jak Matt Barnes to dobry zawodnik do towarzystwa dla podkoszowego Kings.
Ainge poruszył także oczywiście kwestię wzmocnienia bostońskiego zespołu, szczególnie pod koszem, przyznając oczywiście, że cały czas pracuje nad tym wspólnie ze swoim sztabem. Jednocześnie, GM Celtów podkreślił, że nie chce pozyskiwać tylko i wyłącznie wysokiego zawodnika, lecz wysokiego, który będzie potrafił rzucać, dryblować i myśleć na parkiecie. Trudno jest bowiem adresować potrzeby zespołu, nie bacząc przy tym na inne aspekty gry. Cousins dobrze w te potrzeby by się wpasował, ale czy Ainge będzie skłonny zaryzykować?