Isaiah Thomas doznał lekkiego urazu pachwiny w drugiej kwarcie przegranego spotkania z Houston Rockets i z tego powodu opuścił wtorkowy trening bostońskiej drużyny. Choć sam zapowiadał po meczu, że na środowe starcie z Orlando Magic będzie gotów to jednak Celtics planują rozegrać to ostrożnie i występ 27-latka na Florydzie jest niepewny. W związku z tym do zespołu powrócił Demetrius Jackson. Wybrany w drugiej rundzie tegorocznego draftu zawodnik kilka ostatnich tygodni spędził w D-League, gdzie gra w barwach Maine Red Claws, ale możliwa absencja Thomasa spowodowała, że Celtics zdecydowali się z powrotem wezwać go do drużyny, jeśli Isaiah rzeczywiście nie byłby w stanie grać.
Thomas zagrał z urazem w drugiej połowie meczu z Houston Rockets i zdobył dziewięć punktów, choć spudłował w przedostatniej akcji meczu, która mogła dać Celtom prowadzenie. Zaraz po incydencie, do którego doszło w drugiej kwarcie, gdy bostoński rozgrywający wyskoczył wysoko w górę i przeciął podanie, widać było, jak z lekkim grymasem bólu na twarzy łapał się za pachwinę. Po spotkaniu mówił, że zagra w Orlando, ale opuszczony we wtorek trening każe się zastanawiać, czy nie lepiej byłoby dla niego odpuścić mecz z Magic.
Brad Stevens na razie jeszcze nie wie, czy 27-letni rozgrywający zagra na Florydzie, choć sam zainteresowany powiedział dziennikarzom, że ma nadzieję, iż w środę poczuje się znacznie lepiej i zrobi wszystko, aby pomóc drużynie w starciu z Orlando. Celtics przywołali jednak do zespołu Demetriusa Jacksona, który w razie absencji Thomasa może liczyć na kilka minut na pozycji numer jeden. Zdaje się jednak, że ewentualna przerwa Isaiaha największe pole do popisu otworzy takim graczom jak Marcus Smart czy Terry Rozier.
UPDATE: Brad Stevens potwierdził, że Isaiah Thomas wrócił do Bostonu i w Orlando nie zagra, choć gdyby to był mecz play-off toby grał.