Kings nie dali rady Celtom

Al Horford przeszedł do historii, a Boston Celtics wygrali 97-92 z drużyną Sacramento Kings po meczu, w którym mieliśmy aż 23 zmiany prowadzenia i 12 remisów. Horford jako pierwszy zawodnik w historii NBA zaliczył mecz na poziomie 26 punktów, czterech trafień zza łuku, sześciu bloków oraz dwóch przechwytów. To było zdecydowanie jego najlepsze spotkanie w barwach Celtics i po prostu genialny występ. Celtowie już w pierwszej kwarcie prowadzili 12 punktami, ale koniec końców dopiero czwarta kwarta i kilka bardzo ważnych zagrań Horforda pozwoliły gospodarzom na wygranie tego spotkania. Po raz pierwszy od dawna liderem punktowym bostońskiej drużyny nie był Isaiah Thomas.

BOXSCORE

Świetny start, pięć trójek w pierwszej kwarcie i 29-16 już w pierwszej kwarcie, po czym kolejny przestój, kilka głupich strat i Kings w dosłownie kilka minut zrobili run 15-0, a bostońscy kibice nie mogli liczyć na łatwe spotkanie. To był bardzo wyrównany mecz, choć przecież Kings nie grali wcale dobrze – popełnili 15 strat, trafili tylko 6 z 26 trójek. Jak zwykle byli jednak lepszą od Celtów drużyną na deskach, a nie pomógł też Isaiah Thomas, który w końcu doczekał się takiego spotkania, w którym to oddał więcej rzutów (21) niż zdobył punktów (20).

Na całe szczęście mamy w drużynie jeszcze jednego all-stara i jest to oczywiście Al Horford, który po cichym starciu z Detroit Pistons tym razem przyjął wyzwanie DeMarcusa Cousinsa i ten pojedynek wygrał, rozgrywając świetne zawody po obu stronach parkietu. DMC do zdobycia 28 punktów potrzebował 26 rzutów, nie udało mu się też oddać rzutu na remis, bo Horford świetnie piłkę wyłuskał i Mike Gorman mógł krzyknąć „Ballgame!”. Sacramento Kings nie wygrali w Bostonie przez cały okres prezydentury Barracka Obamy.

Oceny, dziś krótko i na temat:

  • Al Horford (26 punktów, 10/18 FG, 4/7 3PT, 8 zbiórek, 6 bloków): 5+

Pan Profesor, Pan Koszykarz. Najlepszy mecz Ala w barwach Celtics, w którym to pokonał DMC w bezpośrednim pojedynku i poprowadził Celtów do wygranej. Piątka z plusem za świetny występ i to znów nie chodzi tylko o statystyki, które naprawdę robią wrażenie. Swoją drogą, Horford jest liderem NBA w blokach na mecz!

  • Jae Crowder (16 punktów, 6/12 FG, 3/5 3PT, 3 asysty): 4+

Dobre wsparcie od Crowdera, który zdobył 16 punktów i dołożył trzy trójki, zapewniając bostońskiej ofensywnie solidną dawkę punktów. Czwóreczka z plusem, po kontuzji nie ma już ani śladu.

  • Avery Bradley (15 punktów, 6/13 FG, 9 zbiórek): 4

Kolejny z bostońskiej pierwszej piątki, który nie zawiódł i dał drużynie solidne wsparcie. 15 oczek, dwie trójki (ale znów tylko cztery próby zza łuku) i prawie double-double.

  • Isaiah Thomas (20 punktów, 6/21 FG, 8/9  FT, 7 asyst):4-

To nie był najlepszy mecz Thomasa, o czym pisałem już wyżej – miał problemy w ataku, trafił tylko sześć rzutów, choć większość z nich to były efektowne próby. Na plus siedem asyst, ale też w końcówce znów Isaiah miał kilka nietrafionych decyzji i zbyt dużo chciał brać na siebie.

Jeśli chodzi o ławkę rezerwowych to tu najlepiej spisał się Terry Rozier, przede wszystkim ze względu na trzy ważne przechwyty – po jednym Ty Lawson uderzył łokciem w twarz DeMarcusa Cousinsa, który musiał na chwilę zejść do szatni i Celtics trochę też wtedy odskoczyli. Ogółem jednak rezerwowi zdobyli łącznie tylko 12 punktów, podczas gdy sam Matt Barnes miał 12 oczek, 16 zbiórek i pięć asyst. Kolejny mecz już w nocy z soboty na niedzielę, Celtics spróbują zagrać na śliskim ostatnio parkiecie w Filadelfii.