Marcus Smart opuścił start tego sezonu z powodu skręcenia kostki, do jakiego doszło w ostatnim przedsezonowym meczu Boston Celtics. A przecież kostki trzecioroczniaka to dość wrażliwy temat – nic więc dziwnego, że wśród fanów bostońskiego zespołu nastało zmartwienie, gdy Kevin Durant w trzeciej kwarcie piątkowego spotkania w Bostonie uderzył nogą w kostkę Smarta, a ten chwilę potem usiadł na ławce. Początkowo jego występ w Detroit stał pod dużym znakiem zapytania, lecz 22-latek poleciał z drużyną do Mo-Town i ostatecznie zagrał przeciwko Pistons, mając nawet spory wkład w zwycięstwo, gdyż to dzięki niemu możliwa była dobitka Ala Horforda. Po spotkaniu Smart powiedział więc, że czuje się świetnie.
Celtowie po raz pierwszy w tym sezonie zagrali w pełnym składzie, choć nie było to wcale takie pewne, bo kontuzja Smarta wydawała się być nieco poważniejsza. Na szczęście okazało się, że jest on zdolny do gry, a sam zainteresowany zdradził dziennikarzom, że podczas samego spotkania nie odczuwał żadnego bólu i nie miał żadnych problemów, dzięki czemu można stwierdzić, że najpewniej nie czeka go ani jeden mecz absencji z powodu tego urazu. Bostończycy kolejny raz zagrają już w poniedziałkowy wieczór w Minneapolis.