Łatwe zwycięstwo z Knicks

Boston Celtics przerywają serię trzech porażek i wygrywają z New York Knicks wynikiem 115-87 w meczu, w którym nie zagrali Al Horford i Jae Crowder, Carmelo Anthony przebywał na parkiecie tylko 12 minut, a sędziowie rozdali aż siedem fauli technicznych, z czego większość była dla sfrustrowanych graczy nowojorskiego zespołu. W drugiej kwarcie wyrzucony został Melo, w czwartej nie wytrzymał Brandon Jennings. Dla bostońskich fanów najważniejsze jednak, że drużynie Celtics udało się w końcu wygrać po całkiem niezłym spotkaniu, które to rozpoczęła zmieniona pierwsza piątka, gdzie w miejsce Jaylena Browna i Tylera Zellera wskoczyli Marcus Smart i Kelly Olynyk, odwdzięczając się solidną grą.

BOXSCORE

Nie jest to jeszcze zasada, ale jeśli Marcus Smart na starcie meczu trafia dwie trójki to możesz mieć dobre przeczucie, co do danego spotkania. Celtowie tym razem wyszli na parkiet w bojowych nastrojach i to oni postarali się przejąć inicjatywę od początku spotkania. Na moment stracili ją w drugiej kwarcie, jednak potem Tony Brothers zdecydował się wyrzucić z boiska narzekającego Carmelo, który to całkiem nieźle – choć nie zawsze – radził sobie z broniącym go Smartem. Dzięki temu C’s zdobyli pięć punktów w zasadzie z jednej akcji.

Wyszli tym samym na 10-punktowe prowadzenie, a potem prowadzeni najpierw przez Isaiaha Thomasa (23 punkty do przerwy), a następnie przez Marcusa Smarta (pierwszy raz w karierze zaliczył dziesięć asyst) łatwo poradzili sobie z Nowojorczykami, którzy to cały czas mieli pretensje do sędziów i rzeczywiście aż dziwnie się patrzyło, jak to Celtics dla odmiany stają na linii rzutów wolnych aż 43 razy w meczu. Knicks mieli w jednej akcji aż siedem ponowień, co dużo mówi o Celtach, ale punktów z tego nie było, co dużo mówi o NYK.

Czas na oceny, dziś już na szczęście całkiem przyzwoite i tym razem dla czwórki graczy:

  • Isaiah Thomas (29 punktów, 9/17 FG, 3/5 3PT, 8/8 FT), cztery asysty: 5

Isaiah w 28 minut gry uzbierał 29 punktów i zrobił to przede wszystkim w sposób efektywny. Już do przerwy miał zdecydowaną większość swoich oczek na koncie, grając naprawdę dobry i skuteczny basket. Nikt też już nie pamięta o jego problemach na linii rzutów wolnych, jakie miał na starcie sezonu, bo w ostatnich czterech meczach Thomas jest niemal perfekcyjny w tym elemencie. Tym razem tylko cztery asysty, ale poza tym bardzo dobry występ 27-latka, który kolejny już raz był najlepszym strzelcem meczu.

  • Kelly Olynyk (19 punktów, 6/11 FG, 3/5 3PT, siedem zbiórek, trzy asysty): 4+

Drugi mecz po powrocie i od razu głęboka woda, czyli start oraz łotewski matchup, ale Kelly poradził sobie znakomicie i rozegrał bardzo dobre spotkanie na 19 punktów i kilka super podań z obwodu, których brakowało bostońskiej ofensywie od czasu absencji Horforda. Poza tym, Kanadyjczyk trafił też trzy trójki i wyglądał na znacznie pewniejszego siebie, mówiąc przed meczem, że ramię jest tak silne, jak nigdy. Miejmy nadzieję, że to początek dobrych występów Olynyka i kto wie, może nawet pozostanie w wyjściowej piątce?

  • Marcus Smart (12 punktów, 5/13 FG, 10 asyst, sześć zbiórek, trzy przechwyty): 4

Podobnie jak Olynyk wskoczył do pierwszej piątki i był to dobry mecz Smarta, który po raz trzeci w karierze zanotował 10+ asyst. Był prawie jak nieco lepsza wersja Evana Turnera z zeszłego sezonu – tam trafił, tu dobrze podał, a tam zebrał. No i z nim na parkiecie Celtowie byli o 23 punkty lepsi od rywala (lepszy wynik mieli tylko Kelly i dość zaskakująco Rozier). Smart rozwija nam się jako rozgrywający, jako rzucający i choć skuteczność wciąż słaba to jednak na razie zdaje się, że oglądamy przełomowy sezon 23-letniego zawodnika.

  • Avery Bradley (15 punktów, 5/17 FG, 10 zbiórek, cztery przechwyty): 4-

Z jednej strony znów kapitalna postawa na tablicach, gdzie Bradley jak do tej pory króluje wśród wszystkich Celtów oraz całkiem dobra gra w defensywie i nie chodzi tu tylko o te ładnie wyglądające w statystykach cztery przechwyty. Ale do uzbierania 15 punktów Bradley potrzebował aż 17 rzutów i po gorącym początku sezonu w ostatnich meczach różnie z tą skutecznością bywa. Jakby jednak nie patrzeć, to już kolejne jego double-double w tym sezonie i to wciąż jest kapitalna seria jego meczów. Ale bark trzeba dalej monitorować.

Jaylen Brown miał obok Tylera Zellera (11) i Terry’ego Roziera (10) najwięcej punktów z ławki i mimo problemów na linii rzutów wolnych (3/8) zapisał na konto 10 punktów i popisał się też jednym efektownym blokiem. Wspomniany Rozier rozegrał 27 minut, był w tym czasie najlepsze w drużynie +28, trafił z wolych 7/8, ale z gry był tylko 1/8. Ledwie trzy minuty spędził na parkiecie Gerald Green, który wraz z powrotem Olynyka i słabą postawą w poprzednich meczach chyba wypadł z rotacji. W sobotę back-to-back w Indianapolis.