Osłabieni C’s nie dali rady Cavs

Celtics narobili w końcówce trochę stracha broniącym tytułu mistrza Cleveland Cavaliers, ale ostatecznie musieli przełnąć gorycz porażki, przegrywając w Ohio wynikiem 122-128. W obliczu kontuzji Jae Crowdera swój pierwszy raz w startującej piątce zaliczył Jaylen Brown i był to naprawdę udany występ 20-latka, który zapisał na konto 19 punktów i był chyba najlepszym bostońskim zawodnikiem na parkiecie. Potwierdza to zresztą rubryka “+/-“, w której to Brown nie miał sobie równych: z nim na boisku Celtowie byli lepi od rywali o 15 oczek i żaden bostoński zawodnik nie był nawet blisko takiego wyniku. Kolejny mecz już w niedzielę, Zieloni podejmą w TD Garden drużynę Denver Nuggets.

BOXSCORE

Gdyby nie pierwsza połowa, w której to Celtics dali się zjeść na tablicach Tristanowi Thompsonowi i pozwolili Cavaliers nie tylko na zbyt dużą swobodę na obwodzie, ale też na zbyt łatwe wyprowadzenie szybkich ataków, to kto wie, czy nie doczekalibyśmy się powtórki z lutego, kiedy to Bostończycy zaskoczyli wszystkich i rzutem Avery’ego Bradleya wyrwali zwycięstwo z Cleveland. Thompson zdaje się jednak od zawsze sprawiać Celtom ogromne problemy i ci nie mają na niego lekarstwa, tym bardziej, jeśli zbyt często zapomina się zastawiać.

Do przerwy Cavs trafili więc 11/18 zza łuku, zrobili też 14 punktów po kontrach i wygrywali 68-51, by w trzeciej kwarcie LeBron James już całkowicie mógł przejąć mecz. Zdobył w samej trzeciej odsłonie 20 oczek i wydawało się, że w czwartej kwarcie już się na parkiecie nie pojawi, ale świetna gra duetu Avery Bradley – Jaylen Brown sprawiła, że Celtics odrobili duże straty i gdzieś tam jeszcze pogrozili małym palcem gospodarzom, jednak koniec końców obyło się bez niespodzianki. Isaiah Thomas mimo 30 punktów był w tym meczu słaby.

Czas na oceny, zaczynamy oczywiście od trójki tegorocznego draftu:

  • Jaylen Brown (19 punktów, 8/16 FG, 3/6 3PT, pięć zbiórek, trzy przechwyty): 5

Zastąpił w pierwszej piątce Jae Crowdera i było to zastępstwo doskonałe. Brown nie wyglądał w tym meczu jak 20-latek rozgrywający dopiero swój piąty mecz w NBA, choć oczywiście błędy były – ale zostały one przyćmione przez znakomitą dyspozycję Browna w ataku. 19 oczek, trzy trafione trójki, kilka bardzo dobrych wejść pod kosz, ale do tego także solidna gra w ataku. Jaylen wyglądał przy LeBronie jak chłopaczek, ale on tym chłopaczkiem na razie jest – ten mecz pokazuje jednak, że długo takim chłopaczkiem już nie pobędzie.

  • Avery Bradley (26 punktów, 11/20 FG, 10 zbiórek): 4+

Kolejny solidny mecz Avery’ego, który to notuje jeszcze jedno double-double, zapisując na konto dokładnie dziesięć zbiórek, czyli tyle samo co 7-footer Tyler Zeller. Nie zatrzymał Kyrie’ego Irvinga, który porzucał sobie na 23 punkty, ale jednak dał spore wsparcie w ataku, notując 26 oczek i będąc główną siłą ofensywną Celtów w trzeciej/czwartej kwarcie, dzięki czemu na kilka minut przed końcem w Cleveland mieliśmy jeszcze mecz.

  • Tyler Zeller (11 punktów, 5/8 FG, 10 zbiórek, sześć asyst, dwa bloki): 3+

Całkiem niezły mecz Zellera, choć to przede wszystkim linijka statystyczna wygląda tak nieźle, bo choć zastępujący Horforda podkoszowy zapisał na swoje konto double-double i całkiem przyjemne sześć asyst to jednak naprawdę trudno jest stwierdzić, ile razy pozwolił Thompsonowi na zbyt wiele pod bostońskim koszem. Do tego, wystarczyło chuchnięcie LeBrona Jamesa przy wjazdach pod kosz, aby przesunąć Tylera, który niestety nadal nie potrafi zagrać nieco mocniej w obronie. Ale te sześć asyst od Zellera naprawdę robi wrażenie.

  • Isaiah Thomas (30 punktów, 8/19 FG, 14/14 FT, sześć asyst): 3+

Zdobywasz 30 punktów i dostajesz taką samą ocenę jak Tyler Zeller. Jest to możliwe, jeśli w zasadzie połowę z tych punktów zdobyłeś z linii rzutów wolnych. I za tą perfekcję, czyli 14/14, dostaje Thomas plusik, ale ogółem to nie był dobry mecz Isaiaha, który jak zawsze miał problemy z defensywą Cavs. Dziwne rzuty, łatwe straty i punkty w zasadzie tylko spod kosza, bo zza łuku było sześć prób i każda była niecelna. Lepszy i skuteczniejszy Thomas mógłby w tym meczu zrobić nawet 40 punktów, prowadząc tym samym Celtics do zwycięstwa.

Marcus Smart tym razem nie miał pozytywnego wpływu na wynik (-22 z nim na parkiecie), ale za to zdobył 14 oczek i trafił nawet trzy trójki. Terry Rozier na siedem oczek, Amir Johnson w 26 minut bez trójki i z ledwie czterema zbiórkami. Tak czy siak, brawa dla Celtów za walkę, a pamiętajmy, że ten mecz był 1) back-to-back, 2) na wyjeździe, 3) z mistrzami, 4) bez Crowdera i Horforda. Moralne zwycięstwo? Można tak powiedzieć, że w tabelce bilans jest 3-2, a więc przed Celtami sporo pracy nad błędami, które można wyeliminować.