Young: To było jak kop w twarz

James Young zostaje ostatecznie w składzie Boston Celtics na przyszły sezon po tym jak Danny Ainge zdecydował się zwolnić RJ Huntera, wybranego w pierwszej rundzie ubiegłorocznego draftu. Young to także pick z pierwszej rundy, tyle że z 2014 roku, kiedy to Celtics postawili na niego z siedemnastką. 21-latek otrzymuje więc kolejną szansę od bostońskiej drużyny i dostaje tym samym spory kredyt zaufania. Jego przyszłość w Bostonie cały czas jest mocno niepewna, ale sam zainteresowany przyznaje, że cała ta sytuacja była dla niego jak „potrzebny kop w twarz”, dzięki któremu w końcu się obudzi i zapowiada, że chce zacząć spełniać swój potencjał. A sztab szkoleniowy zauważa spory progres w jego grze.

RJ Hunter został zwolniony w swoje urodziny i przegrał ostatecznie walkę o miejsce w składzie. Danny Ainge wprost powiedział, że Young po prostu wygrał ten pojedynek, pokonując starszego kolegę na przestrzeni ostatnich sześciu tygodni. W taki sposób tłumaczył też zwolnienie Huntera:

„Przede wszystkim, była to bardzo trudna decyzja i myślę, że to dobra rzecz. Mieliśmy naprawdę udany obóz treningowy i wielu zawodników spisywało się naprawdę dobrze. I nie ma żadnego innego powodu zwolnienia Huntera poza tym, że w składzie było za dużo zawodników i na tej pozycji mamy chyba większą głębię niż na innych. Muszę też jednak podkreślić, że James Young, Jordan Mickey, Demetrius Jackson i Terry Rozier mają za sobą fantastyczne tygodnie.”

Zdaje się więc, że James Young w końcu wziął się do ciężkiej pracy i to zaowocowało ostatecznie pozostaniem w składzie. Ainge zdradził zresztą dziennikarzom, że w poniedziałek rano, gdy przekazywał zawodnikom informacje, powiedział też Youngowi, że to najprawdopodobniej pierwszy raz w jego życiu, gdy na coś zasłużył. Generalny menedżer Celtów podkreślił też, że 21-latek nadal musi pracować w ten sposób i nadal musi na wiele rzeczy zasłużyć, a sam Young przyznaje, że na początku swojej kariery dostał po prostu za dużo.

W wieku 18 lat spełnił swoje marzenie o byciu częścią zespołu NBA i na tym w zasadzie poprzestał. Poczuł się zbyt komfortowo, a koszykówka stała się dla niego zbyt łatwa. Young był też po prostu zbyt młody, aby zdawać sobie sprawę z tego, że piękny sen o NBA może szybko stać się jedynie koszmarem, jeśli nie przyłożyły się do pracy. I tak prawie się stało, bo Young był o krok od pożegnania się z Bostonem – i jak mówi Jae Crowder, jeśli to nie pobudzi cię do cięższej pracy to chyba nic innego już tego nie zrobi.

Warto tu też zresztą zaznaczyć, że Crowder jest w zasadzie dokładnym przeciwieństwem Younga, a więc zawodnikiem z drugiej rundy draftu, który na swoją pozycję musiał sobie po prostu zapracować. Crowder przyznaje jednak, że Young już od jakiegoś czasu nie traktuje NBA jako czegoś z góry pewnego i staje się coraz dojrzalszym graczem. I rzeczywiście, 21-latek pokazuje progres, lecz przed nim wciąż jeszcze ogrom pracy, aby mógł wykorzystać kolejną daną mu szansę. Oby więc był to dla niego przełomowy moment kariery.