Boston Celtics wygrywają jeszcze jeden w tym preseasonie mecz, pokonując New York Knicks w pierwszym starciu obu tych ekip w okresie przygotowawczym. Spotkanie zakończyło się wynikiem 117-109, a o wszystkim zadecydowała ostatnia kwarta, w której to po raz kolejny główne role odgrywali młodzi bostońscy zawodnicy – bohaterem został RJ Hunter, który zdobył najwięcej oczek w zespole Celtics. Rzucający obrońca właśnie w czwartej odsłonie zapisał na konto 14 ze swoich 17 punktów, walnie przyczyniając się do powstrzymania szarżujących Knicks, wśród których bardzo solidnie wyglądali przede wszystkim europejscy zawodnicy jak Kuzminskas czy Hernangomez.
Te mecze preseasonie powoli stają się po prostu takie same. Avery Bradley może i nie wygląda już jak wysokiej klasy playmaker, ale mamy w pamięci jego dwa pierwsze występy. W sobotę w Nowym Jorku pokazał z kolei, że już rzeczywiście jest graczem na obie strony parkietu, za co chwalili go Mike Breen oraz Wally Szczerbiak, czyli tak w zasadzie osoba, która jest fundamentem tejże strony, bo Wally był kiedyś Celtem i to o nim była ta najbardziej pierwsza wersja strony. Czy jest tu ktoś, kto to pamięta?
Szczerbiaka słuchało się bardzo przyjemnie, całkiem przyjemnie oglądało się też grę Bradleya czy Horforda, który to znów był solidny aż do bólu: a 16 minut gry był 5/5 z gry, trafił dwie trójki, miał trzy asysty i dwa bloki, w tym jeden bardzo efektowny, bo zatrzymujący próbę Porzingisa w kontrze. Isaiah Thomas chyba czegoś próbuje i zdecydowanie ma więcej funu z ławki, gdzie bardzo mocno i bardzo głośno dopinguje swoich kolegów. Czekamy na przebudzenie w sezonie regularnym, bo ta pierwsza piątka C’s ma naprawdę ogromny potencjał.
Jest też jeszcze oczywiście ten szósty zawodnik, a więc Marcus Smart, który po prostu ROBI rzeczy i to bardzo dobre rzeczy. Wśród rezerowych miał zdecydowanie najlepszy wskaźnik “+/-” wynoszący +11, to też za jego sprawą Celtics zrobili run 12-0, po którym wyszli na wysokie prowadzenie (79-62) w trzeciej kwarcie. Jego defensywa była w tym okresie główną przyczyną tak dobrej gry, choć już wcześniej Bostończycy potrafili zrobić np. run 16-2, trafiając przy okazji trzy trójki z rzędu. Ball-movement w niektórych akcjach to naprawdę piękna sprawa.
I nie musiałby się RJ Hunter wysilać, gdyby nie świetna odpowiedź m.in. Kuzminskasa, który chyba trochę zaskoczył swoją osobą niektórych zawodników, czy Hernangomeza, który skakał po głowach bostońskich graczy i zdawał się zbierać każdą piłkę pod koszem Celtics. Knicks zbliżyli się więc na jeden punkt, ale Hunter nie pozwolił im objąć prowadzenia i miał kilka naprawdę zaskakujących jak na niego akcji, trafiając też w końcu dwa razy zza łuku bez potrzeby oddawania 7-8 rzutów (bo potrzebował tylko cztery rzuty).
James Young ostatnio nic nie pokazuje, a jak już trafił dwie trójki to oczywiście Hunter grający pięć minut mniej go przyćmił. Tyler Zeller sprowadza się w tym momencie do gracza, który stawia o dziwo twarde zasłony i jest trade-baitem. Terry Rozier tym razem zagrał tylko osiem minut, natomiast świetnie swoje 13 minut na parkiecie MSG wykorzystał Demetrius Jackson, który trafił dwie trójki na 10 punktów i miał też sześć asyst, czym przypieczętował swój najlepszy jak dotychczas występ w preseasonie.
Gerald Green ma już za sobą pierwszy dunk w barwach Celtics, natomiast Jaylen Brown znów był fajny i znów miał kilka fajnych akcji, choć nie poradził sobie z Melo (ktoś myślał, że mu się uda?), co jednak jest dla niego na pewno fajną lekcją. Przed bostońską drużyną jeszcze tylko dwa mecze, oba w końcu w TD Garden.