Gdzie wyląduje JR Smith?

Preseason trwa w najlepsze, a JR Smith nadal pozostaje bez kontraktu. Wszystko wskazuje na to, że podpisze kolejną umowę z Cleveland Cavaliers, ale na ten moment jest bez klubu i powracają plotki dot. zainteresowania Boston Celtics jego osobą. Wszystko za sprawą Franka Isoli, który to jednak najprawdopodobniej przespał kilka ostatnich tygodni i w swoim ostatnim raporcie podaje po prostu błędne informacje. Isola znany jest z raportów, których głównym celem nie jest przekazanie informacji, a złapanie jak największej ilości wyświetleń, ale tym razem nowojorski dziennikarz opiera swoje założenia na błędnych informacjach, co niestety podają za nim inne portale koszykarskie.

Uspokajamy – JR Smith nie zagra w Bostonie, bo chce całkiem dużych pieniędzy, a Celtics nie są już w stanie spełnić jego ewentualnych żądań. Zainteresowanie może i było – bo pojawiały się raporty z innych źródeł, ale już wtedy wydawało się to dość mało prawdopodobne, tym bardziej, że Celtowie mogli zaoferować mu około $10 milionów dolarów, podczas gdy rzucający obrońca oczekuje około $15 milionów dolarów rocznie. To zresztą z tego powodu wciąż nie podpisał jeszcze nowej umowy z Cavs, którzy tyle dać nie chcą.

Zdaniem Isoli w Bostonie mogą wygospodarować około $9 milionów dolarów cap space, ale jest to nieprawda, gdyż taka opcja może i była, ale zanim Danny Ainge podpisał umowy z Tylerem Zellerem czy Geraldem Greenem. Dodatkowo, w tym momencie i tak nie widać już w składzie Celtics miejsca dla Smitha, a podobną do niego rolę – zawodnika z ławki, który ma co mecz dostarczyć zastrzyk punktów – ma szansę pełnić właśnie Green, który wrócił do Bostonu po kilku latach i zagra w przyszłym sezonie za bardzo małe pieniądze.

Warto jeszcze dodać, że całkiem trudno jest sobie Smitha w barwach Celtics wyobrazić, a już w ogóle, jeśli weźmiemy pod uwagę, że ma przecież nieciekawą historię na przykład z Jae Crowderem, którego celowo uderzył w twarz w fazie play-off w 2015 roku. Dwa lata wcześniej także został zawieszony, kiedy to uderzył łokciem Jasona Terry’ego. Te wybryki to zresztą tylko wierzchołek góry lodowej, choć nie można oczywiście odmówić Smithowi tego, że potrafi być bardzo przydatnym graczem. Ale nie będzie takim w Bostonie.