John Holland został zwolniony przez Boston Celtics i poszuka dla siebie szansy gdzieś indziej. Ten ruch GM-a Danny’ego Ainge’a to jednak żadne zaskoczenie, bo przy dużym tłoku w bostońskim składzie Holland i tak nie miał w zasadzie żadnych szans na to, że załapie się do drużyny na rozpoczęcie sezonu, tym bardziej, że jako Celt rozegrał w karierze łącznie zaledwie jedną minutę. Nowego pracodawcy poszuka zapewne w Europie. Celtowie tym samym potwierdzili chyba, że nie spodziewają się żadnych większych ruchów w kolejnych tygodniach, bo mogli przecież trzymać Hollanda i jego w pełni niegwarantowany na przyszły sezon kontrakt, gdyby na horyzoncie pojawiła się okazja do transferu.
Zdaje się, że taka okazja na razie się nie pojawi, więc Celtics jasno dali do zrozumienia Hollandowi, że ten nie ma szans na załapanie się do bostońskiego składu i dali mu odejść, mimo że przy ewentualnym transferze zawsze mogliby dorzucić te prawie $900 tys. dolarów z umowy Hollanda, by przejmujący je klub mógł trochę zaoszczędzić. Kontrakt skrzydłowego na kolejne dwa sezony był bowiem w pełni niegwarantowany, a sam Holland i tak dzięki Celtom zarobił w tym roku więcej niż mógłby się spodziewać.
Bostończycy dodali 27-latka do składu pod koniec ubiegłego sezonu, ale ten furory nie zrobił i miał po prostu epizodyczne wejścia na parkiet, choć jedną trójkę trafił. W tym momencie nie ma jednak dla niego miejsca w składzie, bo i tak jest już za dużo graczy, a większy potencjał mają m.in. James Young czy R.J. Hunter. Ale w bostońskiej drużynie cały czas jest o trzech graczy za dużo, więc Ainge ma czas do startu przyszłego sezonu, by zejść z liczbą zawodników do maksymalnie piętnastu. Tymczasem październik tuż tuż!