Knicks mogli mieć Crowdera

Sezon ogórkowy trwa, tematów do pisania jak na lekarstwo, ale co jakiś czas znajdzie się jakaś perełka – tak jak wypowiedź Phila Jacksona, obecnie prezydenta New York Knicks, który otwarcie przyznał, że jego największym jak dotychczas błędem podczas pracy w nowojorskim klubie było niedocenienie wartości Jae Crowdera, którego Knicks mogli pozyskać w ramach transferu z Dallas Mavericks w czerwcu 2014 roku. Jak się okazuje, Jackson – oddając Tysona Chandlera i Raymonda Feltona w zamian za Shane’a Larkina, Jose Calderona, Wayne’a Ellingtona oraz Samuela Dalemberta – wolał wtedy wyciągnąć z Teksasu jeszcze pick w drugiej rundzie draftu, którym okazał się być Cleanthony Early.

Phil Jackson na razie nie ma zbyt wielu sukcesów na swoim koncie jako człowiek odpowiedzialny za decyzje w New York Knicks. Takim sukcesem mógłby się pochwalić, gdyby to w Nowym Jorku karierę robił Jae Crowder, ale ten staje się jednym z lepszych niskich skrzydłowych w Bostonie. A wszystko dlatego, że Danny Ainge nie bał się zainwestować w zawodnika, który w Dallas grał głównie drugie czy trzecie skrzypce – były trener m.in. Chicago Bulls i Los Angeles Lakers wolał zamiast tego wybór w drugiej rundzie draftu.

Jackson wprost przyznał więc, że był to jego największy jak dotychczas błąd, dodając przy okazji, że popełnianie błędów to część całego tego procesu. I rzeczywiście, patrząc na to, jak rozwinął się Crowder to w Nowym Jorku mogą pluć sobie w brodę – popularny Master Zen tłumaczył co prawda, że Jae nie miałby zbyt wiele czasu na rozwój, grając za plecami Carmelo Anthony’ego, choć przecież ten stracił ponad połowę sezonu 2014/15, więc Crowder na pewno miałby swoje szanse. Ale w Bostonie na pewno nie żałują, że tak się to potoczyło.