Spokojnie, nie chodzi o Jeffa – to Gerald Green ponownie założy koszulkę Boston Celtics. Jak poinformował w sobotę Sean Deveney, Celtowie porozumieli się z 30-latkiem w sprawie jednorocznej umowy, jednak jej wartość nie została jeszcze upubliczniona – ale nie powinno być to więcej niż kilka milionów dolarów (a gdy tylko dowiemy się, ile Green dostanie to uzupełnimy o tę informację dział z salary cap). Przypomnijmy, że ten wysoko latający swingman został wybrany z 18 numerem w drafcie w 2005 roku właśnie przez bostoński klub i pierwsze lata kariery spędził grając dla Doca Riversa, by latem 2007 roku zostać włączonym do paczki, która poleciała do Minneapolis w zamian za Kevina Garnetta.
Green w sezonie 2006/07 wyglądał momentami naprawdę nieźle, gdzie szczególnie pod koniec sezonu miewał mecze dobre lub bardzo dobre – jak na przykład 33 punkty przeciwko Hawks. Z powodu kontuzji Paula Pierce’a oraz Wally’ego Szczerbiaka wystąpił nawet 26-krotnie jako starter bostońskiego zespołu, a w lutym 2007 roku wygrał konkurs wsadów podczas All-Star Weekend. Ale po transferze do Wolves jego kariera zaczęła iść w dół – w późniejszych latach wypadł nawet z NBA i grał w Rosji oraz w Chinach.
Do ligi powrotu zaczął szukać przez D-League, w końcu dostał w 2012 roku angaż w New Jersey Nets, gdzie zrobił highlight całego sezonu tamtej drużyny, gdy wsadził z kołowrotkiem i prawie przeskoczył obręcz. Ale naprawdę odbudował się dopiero w sezonie 2013/14, gdy w barwach Phoenix Suns znów dał się poznać jako solidny rezerwowy i znakomity strzelec. W ostatnich rozgrywkach reprezentował Miami Heat, gdzie w 69 meczach notował średnio 9.0 punktów oraz 2.4 zbiórek w każdym spotkaniu, ale w fazie play-off grał bardzo mało.
Deveney w swoim raporcie na temat pozyskania Greena przez Boston podkreśla, że według jego źródeł Danny Ainge cały czas szuka dużej wymiany – na ten moment w zespole jest 13 graczy z gwarantowanymi kontraktami, wliczając w to Jaylena Browna, z którym Celtowie wciąż nie podpisali jeszcze umowy. Green będzie zawodnikiem numer 14, a więc w drużynie pozostanie teoretycznie jeszcze jedno miejsce. 30-latek najprawdopodobniej powalczy o minuty w rotacji z takimi zawodnikami jak wspomniany Brown, RJ Hunter czy James Young.