Offseason 2016: Co dalej? vol. 2

Boston Celtics nie bez powodu nazywani są jednymi ze zwycięzców tegorocznego offseasonu – wszak udało im ściągnąć jednego z najlepszych dostępnych na rynku wolnych agentów, który na dodatek pomoże drużynie tam, gdzie ta miała w ostatnim sezonie największe chyba braki. Ale jak kilka dni temu zdążył zapowiedzieć generalny menedżer Danny Ainge, to jeszcze nie koniec ruchów C’s tego lata. I choć nie udało się ściągnąć do Bostonu największego nazwiska w osobie Kevina Duranta to jednak już sam fakt, że Celtowie byli blisko potwierdza tylko, że przebudowa idzie w dobrym kierunku – a przecież szansa na topowego gracza cały czas jest całkiem duża, bo sytuacja w Beantown jest wciąż dobra.

Za nami już kilkanaście dni lipcowego szaleństwa, a większość tych najlepszych wolnych agentów zdążyła już zmienić kluby lub też podpisać nowe umowy z dotychczasowymi zespołami. Bostończycy w czasie tego szaleństwa poszli w jakość, a nie w ilość – podpisali kontrakt z jednym zawodnikiem, ale ściągnęli niewątpliwie jednego z najlepszych dostępnych podkoszowych, czyli Ala Horforda. Przedłużyli też umowy z Amirem Johsonem oraz Jonasem Jerebko, a także zdecydowali się rozstać z Jaredem Sullingerem, który przeniesie się do Toronto.

I to w zasadzie tyle, jeśli chodzi o dotychczasowe ruchy Danny’ego Ainge’a. Po drodze była jeszcze nieudana ostatecznie próba zachęcenia do gry w Bostonie topowego wolnego agenta tegorocznej klasy, jednak Kevin Durant wybrał Warriors. Do tego zaraz zresztą wrócimy, ale zanim o tym to warto spojrzeć na obecną sytuację finansową Celtów, czyli na rozpiskę z kontraktami, wyjętą „żywcem” z uaktualnionego już działu „Salary cap”.

Zawodnik 2016/17 2017/18 2018/19 2019/20
Al Horford $26,540,100 $27,734,406 $28,928,709 $30,123,013
Amir Johnson $12,000,000
Avery Bradley $8,269,663 $8,808,989
Isaiah Thomas $6,587,132 $6,261,395
Jae Crowder $6,286,408 $6,796,117 $7,305,825 $7,815,533
Jonas Jerebko $5,000,000
Jaylen Brown $3,952,500
Marcus Smart $3,578,880 $4,538,020 $6,053,719
Kelly Olynyk $3,094,013 $4,279,020
Terry Rozier $1,906,440 $1,988,520 $3,050,390 $4,285,798
James Young $1,825,200 $2,803,507 $3,958,552
Guerschon Yabusele $1,573,500
Jordan Mickey $1,223,653 $1,276,346 $1,329,039
RJ Hunter $1,200,240 $1,251,960 $2,259,787 $3,367,084
John Holland $874,636 $1,214,746
GWARANTOWANE: $83,037,729 $49,600,906 $36,234,535 $7,815,533
SUMA: $83,912,365 $66,953,025 $52,886,023 $45,591,430
SALARY CAP: $94,100,000 $107,000,000 ? ?
CAP SPACE: $11,062,271 $57,399,094 ? ?

Opcja gracza / Opcja zespołu / Oferta Kwalifikacyjna / Umowa niegwarantowana

Zniknął nam Sully, nie ma też Tylera Zellera, pojawił się za to Al Horford – który będzie zarabiał dużo. Warto jednak spojrzeć na ten kontrakt pod względem procentowym, bo przy wzrastającym progu salary cap to w ten sposób powinniśmy interpretować większość umów. Koniec końców, pieniądze i tak wydają właściciele. No i jeśli spojrzymy w sposób procentowy to okaże się, że kontrakt Horforda w przyszłym sezonie stanowić będzie 28.2 procent całego salary cap, podczas gdy w kolejnym będzie to około 26 procent prognozowanej sumy.

28.2 procent progu salary cap w poprzednim sezonie to $19.6 miliona dolarów, 26 procent to z kolei $18.2 miliona dolarów – kwoty około $30 milionów za sezon mogą przerażać, ale do tych w okolicach $18-$20 milionów zdążyliśmy już przywyknąć, więc przy wzroście progu salary cap taki kontrakt maksymalny dla zawodnika jak Horford naprawde nie wygląda źle. Tym bardziej, że 30-latek to jednak czterokrotny reprezentant Konferencji Wschodniej podczas All-Star Game, a nie można trafić do ASG przypadkiem aż cztery razy.

O ficie Horforda w bostońskim zespole na pewno zdążymy jeszcze porozmawiać bliżej początku sezonu, wróćmy więc do rozważań finansowych. Nie ma w tabelkach z płacami Zellera, ponieważ jego przyszłość w Bostonie jest bardzo niepewna, choć sam Zeller jako wolny agent wlicza się do salary cap zespołu – podobnie wliczał się Sullinger, z którym jednak Celtowie postanowili się rozstać, dlatego też wycofali ofertę kwalifikacyjną dla Sully’ego i zrzekli się do niego praw, pozbywając się tym samym kilku milionów w swoim salary cap.

Oferta kwalifikacyjna dla Zellera wciąż jest aktualna i całkiem możliwe, że 25-latek zdecyduje się ją przyjąć, biorąc pod uwagę słaby ostatni sezon i małe zainteresowanie jego osobą na rynku. I nie będzie to wcale taka zła opcja dla Celtów. Ci mogą sobie jeszcze zrobić około $10 milionów dolarów miejsca, choć nadal nie wiadomo też, co dalej z Guerschonem Yabusele – Ainge potwierdził, że Ante Zizić na pewno kolejny sezon spędzi w Europie, natomiast Francuz pokazuje się z solidnej strony w rozgrywkach ligi letniej.

Coraz częściej słyszy się jednak, że choć ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta to Celtowie najprawdopodobniej także odeślą Yabusele na co najmniej jeden sezon na Stary Kontynent. Możliwe jest też, że Celtics zdecydują się uzupełnić skład wybranymi w drugiej rundzie draftu graczami jak Ben Bentil czy Demetrius Jackson, ale ci raczej na pewno nie mogą liczyć na kontrakty w typie umowy Jordana Mickey’ego sprzed roku, bo w Bostonie liczą każdy dolar i nie chcą pakować się w dłuższe, nawet małe, kontrakty.

Dużą wartość będzie miał jednak właśnie taki dłuższy, stosunkowo mały kontrakt Jaylena Browna – w tym momencie jest on wpisany w tabelkę tylko na przyszły sezon, bo oficjalnie nie podpisał jeszcze kontraktu i na ten moment do salary cap bostońskiego zespołu wlicza się właśnie $3.9 miliona dolarów. Ta suma będzie nieco większa, bo zwyczajem jest dawać 120% tej wartości, no i dojdą kolejne sumy w następnych latach. Ale te będą stanowić ledwie kilka procent całego salary cap, dlatego też umowy rookies są dziś tak wartościowe.

Horford to na pewno wzmocnienie pod koszem, ale w Bostonie zaboli odejście Sullingera, który od lat był przecież najlepiej zbierającym zawodnikiem drużyny – i tu pojawia się pytanie, czy nie lepiej było jednak go zatrzymać, skoro dostał ledwie $6 milionów i kontrakt na jeden sezon. Zaboli także opuszczenie drużyny przez Evana Turnera, czyli szczególnie w ostatnim sezonie niewzykle ważnego ogniwa z ławki w rotacji Brada Stevensa. Z dobrej strony w rozgrywkach ligi letniej pokazuje się jednak Terry Rozier.

I choć niby można by jeszcze zrobić wspomniane $10 milionów cap space to jednak o wiele bardziej prawdopodobne jest, że Ainge poszuka uzupełnień składu – jeśli w ogóle będzie robił jeszcze jakieś ruchy – w transferach. GM zespołu przyznał, że potrzeby drużyny to strzebla dystansowa, silny center czy może kolejny ball-handler. Ale w zespole na ten moment jest 13 zawodników (bez Zizicia oraz Yabusele) z gwarantowanymi na przyszły sezon kontraktami, podczas gdy ligowe maksimum na start sezonu to 15 graczy w składzie.

Może udałoby się rozładować ten „tłok” jakimś dużym transferem, o którym ostatnio głośno w bostońskim środowisku – mówi się, że Celtowie mogą cały czas być zainteresowani ściągnięciem Jimmy’ego Butlera z Chicago, a do tego uważnie obserwują sytuację Russella Westbrooka w Oklahomie oraz DeMarcusa Cousinsa w Sacramento. Zdaje się jednak, że cena za tych zawodników byłaby za duża, jeśli Thunder czy Bulls w ogóle zgodziliby się oddać swoich najlepszych obecnie zawodników. Kings pozostają nieobliczalni.

Plan Ainge’a na kolejne miesiące jest najprawdopodobniej taki, aby w podobnym składzie co przed rokiem (z uzupełnieniem Horforda) wejść w sezon i kontynuować progres, zostawiając sobie elastyczność finansową oraz możliwość skorzystania z nadarzających się okazji. Za rok na rynku wolnych agentów znów znajdziemy kilka ciekawych nazwisk, a kto wie, czy po raz kolejny nie trzeba będzie dzwonić do Toma Brady’ego, bo przecież nie jest wcale powiedziane, że Kevin Durant zostanie w Oakland na lata.

I tu wracamy do sytuacji Warriors, którzy za rok nie tylko będą musieli zatrzymać Duranta, ale też dać nowy kontrakt Stephowi Curry’emu, którego obecna umowa wygląda śmiesznie, jednak była przecież podpisywana kilka lat temu, gdy Steph jeszcze Stephem nie był. To wszystko sprawia, że liczy się dla nich każdy dolar, a mniejsze niż wcześniej zapowiadane prognozy progu salary na sezon 2017/18 komplikują nieco sprawy dla GSW. Komplikacją może być też fiasko tego całego eksperymentu, co przecież nie jest wcale niemożliwe.

Płaca w pierwszym roku maksymalnego kontraktu dla zawodnika z co najmniej 10-letnim doświadczeniem w lidze na sezon 2017/18 przy prognozowanym progu salary cap na poziomie $107 milionów dolarów będzie wynosić około $35 milionów dolarów. I przy odpowiednich ruchach Celtowie mogą sobie tyle miejsca zrobić, zachowując przy tym swój trzon, który – miejmy nadzieję – w przyszłym sezonie zrobi kolejny krok naprzód. A nawet jeśli nie KD to przypomnę, że na rynku będzie kilka innych intrygujących dla C’s nazwisk.

Słowem podsumowania:

  • Celtowie się tego lata polepszyli i mają obecnie skład z potencjałem na finały konferencji.
  • W zespole jest sporo bardzo wartościowych kontraktów, także do transferowania.
  • Ainge zachował sporą elastyczność finansową z możliwością miejsca na kolejnego „maksa”.
  • W posiadaniu C’s cały czas jest dużo wyborów w drafcie, w tym prawo do zamiany z Nets w 2017.

Przed bostońskim sztabem jest jeszcze kilka decyzji do podjęcia, jak m.in. co zrobić z Yabusle, czy zatrzymać w składzie Zellera, czy też w jaki sposób uzupełnić roster. Priorytetem jest jednak pozyskanie jeszcze jednej gwiazdy, bo choć Horford przybliża Celtów do mistrzostwa to jednak to wciąż jest za mało. Dlatego tak ważne jest zachować elastyczność finansową – bo albo będzie można po tę gwiazdę spróbować sięgnąć za rok na rynku wolnych agentów, albo też próbować wyciągnąć ją poprzez transfer, a przecież C’s mają czym kusić.

W drużynie jest bowiem sporo dobrych, przyjaznych kontraktów, a trzeba do tego jeszcze dodać Amira Johnsona oraz Jonasa Jerebko, którzy wspólnie zarobią w przyszłym sezonie $17 milionów dolarów, ale są to miliony spadające, gdyż w obu przypadkach mówimy o ostatnim roku umowy. No i wciąż jest też zdający się nie mieć końca arsenał picków w drafcie. Warto więc zachować sobie opcje na trade deadline, ale też pamiętać, że czasem lepiej jest nie transferować po zawodnika, lecz poczekać i podpisać z nim kontrakt latem.

Tak było w przypadku Horforda, którego bostońscy fani chętnie zobaczyliby w zespole już w lutym tego roku, jednak ostatecznie Celtowie nie pociągnęli za spust. Zamiast tego zatrzymali swoje assety, a potem w zasadzie „za darmo” pozyskali Horforda poprzez wolną agenturą. Wydaje się więc, że jeśli Ainge będzie transferował po gwiazdę to tylko po taką, której kontrakt nie kończy się po sezonie 2016/17 jak na przykład wspomniani już Jimmy Butler czy DeMarcus Cousins – no chyba, że nadarzy się naprawdę dobra okazja. Czas pokaże.