Durant przejdzie do Golden State

Kevin Durant jak zapowiedział, tak zrobił – jeszcze przed 12 czasu lokalnego ogłosił swoją decyzję, informując, że zdecydował się dołączyć do Golden State Warriors. Nie będzie tym samym Kevina Duranta w Bostonie, a przynajmniej jeszcze nie teraz – bo KD otrzyma od GSW kontrakt na dwa lata o wartości $54 milionów dolarów, przy czym ten drugi to będzie opcja zawodnika. Za rok przeżyjemy to samo? Tego nie wiemy, bo to może też po prostu być zabieg finansowy, bo przecież za rok nie tylko po raz kolejny ma skoczyć próg salary cap, ale też sam Durant będzie mógł liczyć na kontrakt maksymalny pierwszego szczebla. Jak się okazuje, zachęcony został wizją stworzenia dynastii w Oakland.

Czy to była decyzja dobra, czy też nie – trudno to oceniać, zweryfikuje to zapewne historia. Sam Durant napisał w “liście”, że choć doskonale zdaje sobie sprawę, że swoim wyborem rozczaruje wiele osób to jednak uważa, że jest to dla niego najlepszy wybór w tym momencie kariery. Będzie więc w jednym zespole ze Stephem Currym, Klayem Thompsonem i Draymondem Greenem. Pojawiają się oczywiście różne kwestie – czy będzie druga piłka, gdzie (i czy!) Warriors opchną Andrew Boguta, kim uzupełnią skład? Ale o to się chyba nie martwią.

Tymczasem fani innych drużyn są oczywiście rozczarowani – najbardziej kibice Thunder, nieco mniej bostońscy, którzy jednak i tak mają powody do radości. No bo może i Kevin Durant nie dołączy do Celtics, ale naprawdę poważnie brał to pod uwagę i już samo to jest w sobie sukcesem. Ba, Celtics odpadli z rywalizacji o KD znacznie później niż Los Angeles Clippers – myślicie, że Doc Rivers uwierzyłby w takie słowa trzy lata temu? Decyzja Duranta odblokowała natomiast resztę ligi w swoich ruchach, więc co dalej w Bostonie?

  • cały czas mamy Ala Horforda i to już jest spore wzmocnienie!
  • być może Ainge postanowi zostać “pomagaczem” i włączy się w jakieś ruchy Warriors, próbując przy tym ugrać coś dla siebie, tak jak zrobił to dwa lata temu, gdy Cavs robili miejsce pod LeBrona?
  • decyzje, co do kontraktów na przyszły sezon Jonasa Jerebko i Amira Johnsona muszą zostać podjęte do 7 lipca, natomiast teraz wszystko zależy od tego, czy Celtowie chcą jeszcze kogoś do siebie ściągnąć, np. Harrisona Barnesa (mam nadzieję, że nie), który jednak będzie do wyjęcia za kontrakt maksymalny. Jeśli nie chcą – to wtedy lepiej jest chyba zostawić sobie solidnych przecież Jerebko i Johnsona, którzy na dodatek na jednorocznych umowach będą bardzo wartościowi na przyszłe lato.
  • a może teraz Russell Westbrook jest do wyjęcia? Z drugiej strony, on także za rok wejdzie na rynek wolnych agentów i tu też mogą dziać się ciekawe rzeczy, tym bardziej, jeśli eksperyment w Oakland zakończy się klapą totalną i Durant raz jeszcze zdecyduje się zmienić klub. BTW, za rok kończy się też umowa Stepha Curry’ego, choć przy skoku progu salary cap dla Wariors to chyba nie problem.

Tak czy siak, brawa dla Celtics za starania. Danny Ainge zrobił kawał dobrej roboty, lepiej chyba nie mogli tego wszystkiego w Bostonie przygotować, tym bardziej, że KD do końca był zaintrygowany Celtami. Kto wie, być może za rok się uda? Tymczasem przed nami kolejna część offseasonu, teraz także będzie ciekawie, choć na rynku wolnych agentów coraz mniej. Nie zapominajmy jednak o tym, że świat się na decyzji Duranta nie kończy i Bostończycy cały czas mogą się jeszcze wzmocnić i w kolejnym sezonie wykonać następny krok naprzód.