Będzie spotkanie z Howardem

Dwight Howard spotka się z przedstawicielami Boston Celtics oraz Atlanta Hawks, o czym we wtorek późnym wieczorem poinformował Marc Stein z ESPN. 30-letni środkowy zrezygnował z wartej ponad $20 milionów dolarów opcji zawodnika w swoim kontrakcie i od przyszłego sezonu nie będzie raczej reprezentować barw Houston Rockets. Czy w Bostonie powinni się ekscytować tym spotkaniem? No cóż, nie jest to już niestety Dwight Howard sprzed pięciu lat, który to przegrywał głosowanie na MVP sezonu tylko z LeBronem Jamesem. Ale to wciąż głośne nazwisko, więc to na pewno dobry znak dla Celtów, że kolejna gwiazda jest chętna zapoznać się z ich ofertą. Pytanie tylko, jaka ta oferta miałaby być.

Ojciec czas powoli zaczął doganiać Howarda, który nie jest już tak atletyczny i przez problemy z plecami stracił sporo ze swojej gry. Pozostał jednak świetnym zbierającym oraz blokującym, który na dodatek potrafi łapać wysokie loby i momentami być efektywnym także po atakowanej stronie parkietu. Największą jego wadą są oczywiście rzuty wolne, przez które Howard bardzo często zmuszony jest siadać na ławce rezerwowych w końcówkach zaciętych spotkań. Mimo to, Celtowie mogliby skorzystać z jego wsparcia w formacji podkoszowej.

Tym bardziej, że na ten moment w składzie na przyszły sezon jest tylko dwóch podkoszowych z gwarantowanymi kontraktami i są to Kelly Olynyk oraz Jordan Mickey. Co ciekawe, drugim zespołem, który spotka się z Howardem będą Atlanta Hawks, którzy cały czas próbują przekonać Kevina Duranta, by dał im szansę. Mają też jednak jeszcze do przedłużenia swojego własnego centra w osobie Ala Horforda, a ściągając Howarda chcą stworzyć duet dwóch wież. Warto dodać, że Dwight urodził się właśnie w Atlancie.

Wracając natomiast do Bostonu, bardzo ciekawą kwestią jest to, jak Howard wpasowałby się w zespół Brada Stevensa. Zespół, który mimo braku rim-protectora miał czwartą najlepszą defensywę w ubiegłym sezonie, ale też był jednym z najgorzej zbierających teamów w lidze. 30-letni środkowy byłby więc chyba dobrym rozwiązaniem, przy czym pozostaje jeszcze kwestia kontraktu i chyba również tego, jak rozwiąże się sytuacja z Kevinem Durantem, który jest celem numer jeden dla Danny’ego Ainge’a. Czy Howard jest na liście KD?

Tego nie wiemy, nie wiadomo więc, czy jeśli Ainge ściągnie Howarda to będzie miał większe szanse na Duranta. Sam Howard natomiast mówił po zakończeniu sezonu, że tegoroczna wolna agentura to jego ostatnia okazja na długi i wartościowy kontrakt, dlatego raczej nie należy się spodziewać, że byłby skłonny wziąć umowę 1+1. Tymczasem właśnie tego typu kontrakt byłby najlepszym rozwiązaniem dla C’s, gdyby nie udało się przekonać KD – rok na wypróbowanie Howarda, rok z rim-protectorem i rok z zachowaną elastycznością finansową.

Dlatego jeśli nie Durant to może warto zaryzykować z Howardem, spróbować przekonać go do 1+1 i w ten sposób wykorzystać wolne środki, które tak czy siak lepiej jest na coś przeznaczyć? Są też jeszcze oczywiście takie kwestie jak niedojrzałe podejście Howarda do koszykówki czy tym podobne, jednak jeśli Ainge i Stevens chcą takiego spotkania to raczej wiedzą swoje. Dodatkowo, zdaje się, że sam Howard powinien odrobinę zmądrzeć, bo przecież wciąż jest bez tytułu, a lata lecą. Co Wy na to? Chcecie Dwighta Howarda w Bostonie?