Kolejne raporty potwierdzają tylko, że Boston Celtics bardzo agresywnie szukają chętnego do pozyskania trzeciego wyboru w tegorocznym drafcie. Nie jest to jednak zaskoczenie, a przynajmniej nie powinno być – wszak z bostońskiego obozu już od miesięcy słyszymy, że bardzo możliwy jest scenariusz, w którym Celtowie wykorzystują pick pozyskany od Brooklyn Nets na dalszy transfer. Informację podał A. Sherrod Blakley z CSNNE, według którego Danny Ainge i spółka są w swoich staraniach całkiem agresywni. Powód jest prosty: w Bostonie wierzą, że ten trzeci wybór pomoże im sprowadzić do zespołu „mocnego zawodnika”, który w pozytywny sposób wpłynąłby na grę Celtics od zaraz.
Pierwsze pytanie, jakie przychodzi na myśl to oczywiście w kogo Celtowie mogą potencjalnie celować, jednak na razie ta kwestia pozostaje bez odpowiedzi. Sam fakt, że ten trzeci pick jest „do wyjęcia” nie powinien natomiast być żadną niespodzianką, bo Wyc Grousbeck jeszcze w grudniu ubiegłego roku mówił, że transfer jest jedną z opcji. To samo powtarzał ostatnio Danny Ainge, dlatego też nie można wykluczyć żadnego scenariusza. Do draftu pozostało już ledwie dziesięć dni, a Celtowie dysponują w nim aż ośmioma wyborami w obu rundach.
Tymczasem w Chicago są ponoć otwarci na propozycje dot. transferu Jimmy’ego Butlera, a pierwsze plotki mówią o planach Timberwolves, gdzie Tom Thibodeau chce z powrotem mieć skrzydłowego w drużynie. Wolves mogą zaoferować m.in. piąty pick w drafcie, ale jeśli do gry włączą się Celtowie to nie będą bez szans – wszak trzeci wybór jest lepszy od piątego, więc pojawia się szansa na Butlera. Bulls są podobno pod sporym wrażeniem Krisa Dunna i to najprawdopodobniej właśnie z jego powodu chcieliby przesunąć się w górę draftu.