Tegoroczny draft zapowiadany jest jako nabór dwóch tylko zawodników, gdyż chyba wszyscy zdają się wierzyć w to, że z dwoma pierwszymi numerami wybrani zostaną Ben Simmons i Brandon Ingram – różnice są tylko, co do kolejności. Nie zatrzyma to jednak drużyny Philadelphia 76ers – a to przecież oni wylosowali pierwszy numer draftu – od przetestowania większej ilości zawodników. Szóstki mają zamiar sprawdzić takich graczy jak Jaylen Brown, Kriss Dunn oraz Jamal Murray, a być może zaproszą też do siebie Buddy’ego Hielda i/lub Dragana Bendera. Nie musi to oznaczać, że któregoś wybiorą z jedynką, bo to byłaby ogromna niespodzianka – ale któryś z nich cały czas może pozytywnie zaskoczyć.
Rok temu przez długi czas draft to byli przede wszystkim dwaj zawodnicy: Karl-Anthony Towns oraz Jahlil Okafor. Ale ostatecznie zostali oni przedzieleni przez D’Angelo Russella i nie jest wcale wykluczone, że w tym roku czeka nas podobna sytuacja. Sixers wolą więc sprawdzić więcej niż tylko dwóch kandydatów, ale ich postępowanie może mieć też nieco inny powód: otóż jest jeszcze taka opcja, że postarają się wytransferować któregoś ze swoich wysokich i pozyskać przy tym taki pick, dzięki któremu będą mogli wybrać drugi młody talent.
Celtowie mogą mieć nadzieje na dwa scenariusze. Pierwszy to taki, w którym Sixers (lub Lakers, bo Kevin Pelton z ESPN już zdążył napisać, że Dragan Bender może do tego top2 wskoczyć, a Lakers powinni się mocno zastanowić nad jego wyborem) rzeczywiście robią wielką niespodziankę i wtedy tylko od drużyny z Los Angeles zależy, który z dwójki Simmons – Ingram trafi do Bostonu. Drugi scenariusz, chyba bardziej prawdopodobny, to transfer tego wyboru numer trzy C’s do Filadelfii w zamian za Jahlila Okafora lub Nerlensa Noela.
Na ten moment trudno jednak stwierdzić, czy Celtowie byliby chętni ten swój wybór przetransferować, ale na pewno jest to jedna z opcja dla Danny’ego Ainge’a. Marzeniem byłaby sytuacja sprzed roku, gdy dwójkę czołowych prospektów rozdzielił jeszcze jeden, ale akurat ten scenariusz to na razie raczej tylko science-fiction. Pewne jest natomiast, że także Celtics ściągną do siebie pokaźną grupę tych czołowych młodych talentów i być może sami zakochają się w którymś na tyle, że wybiorą go z trójką. Do draftu mniej niż miesiąc.