Trzeci wybór i różne opcje

Jesteśmy już po loterii draftu, a więc doskonale wiemy, kto i kiedy będzie wybierał w czerwcowym naborze, do którego pozostał niecały miesiąc. Zaraz po loterii zaczęło się wielkie plotkowanie, no bo sytuacja wielu drużyn została zdeterminowana właśnie przez wyniki losowania – także Boston Celtics i ich trzeci wybór to temat wielu dywagacji, a według Zacha Lowe z ESPN jest to najciekawsza kwestia przed draftem. Danny Ainge i jego sztab mają sporą zagwozdkę, bo na ten moment trudno przewidzieć, co się rzeczywiście stanie. Warto jednak spojrzeć pokrótce na to, jakie scenariusze po wtorkowej loterii kreślili różni eksperci, bo tych scenariuszy jest całkiem sporo, a wśród nich jest na przykład próba transferu po Jimmy’ego Butlera.

To, do czego w zasadzie wszyscy byli zgodni to fakt, że tegoroczny draft to w oczach większości GM-ów przede wszystkim dwaj zawodnicy: Brandon Ingram oraz Ben Simmons. Ta dwójka i reszta – tak w skrócie można określić ten nabór. Oczywiście, sporo się może zmienić po workoutach i daleko wcale nie trzeba sięgać pamięcią, by przypomnieć sobie podobną sytuację: rok temu też początkowo mówiono, że ten nabór to głównie Karl-Anthony Towns i Jahlil Okafor, a koniec końców z dwójką wybrany został D’Angelo Russell.

W tej chwili to jednak Simmons i Ingram mają największą wartość, choć raczej pewne jest, że z tego draftu kilku innych graczy wybranych za nimi także wyrośnie na świetnych zawodników. Tak jest w każdym naborze i tego też trzeba się spodziewać, natomiast nikt nie ma chyba wątpliwości, że to tych dwóch ma po prostu największe na to szanse. No a tak się złożyło, że Celtowie wylosowali wybór numer trzy, więc Zach Lowe ma rację – to, co postanowią z nim zrobić będzie chyba najciekawszą kwestią w tygodniach poprzedzających draft.

Ale to też nie jest tak, że ten trzeci wybór to był pech – wszak najbardziej prawdopodobne było, że Celtom przypadnie wybór numer pięć. Ten trzeci wybór to był po prostu brak szczęścia. Przynajmniej teraz tak się wydaje, bo zweryfikować będziemy mogli to dopiero po jakimś czasie. Tymczasem wracając do kwestii tego, co Ainge może z tym wyborem zrobić – no może zrobić w zasadzie wszystko. Skomplikowała się jedynie trochę sytuacja, jeśli chodzi o transfer, bo w prostej matematyce wychodzi, że wybory numer 1 i 2 są lepsze niż wybór numer 3.

I tak, sprawdźmy co, po wtorkowym losowaniu pisali różni eksperci:

  • Jonathan Givony sugeruje, że transfer ma najwięcej sensu dla bostońskiego zespołu, bo z trzecim pickiem będzie można najprawdopodobniej wyciągnąć albo kogoś młodego, albo rozgrywającego, albo młodego rozgrywającego, a żadna z tych opcji nie jest idealna dla Celtics. Według Givony’ego na ten moment nie ma jednak zbyt wielkiej ekscytacji tym trzecim wyborem.
  • Chris Mannix wierzy, że Ainge wytransferuje ten pick i jego zdaniem Celtowie mają wystarczająco dużo, by zmontować paczkę w zamian za Jimmy’ego Butlera, Paula George’a lub DeMarcusa Cousinsa. Pick jest jednak poza top2, więc będzie tę paczkę zrobić nieco ciężej – tym bardziej, że tak jak zaznacza Mannix, gwiazdy nie chodzą po taniości i cena za pozyskanie któregoś z tych graczy będzie wysoka.
  • Adrian Wojnarowski w przeciwieństwie do Givony’ego uważa natomiast, że będzie spore zainteresowanie tym trzecim wyborem, co działa oczywiście na korzyść bostońskiego klubu. I dodaje, że Ainge jak zawsze będzie bardzo aktywny na polu działań transferowych. Warto w tym miejscu dodać, że Celtowie nie tylko posiadają trzeci pick w tegorocznym drafcie, ale jeszcze siedem innych, a do tego także prawo do zamiany z wyborem Nets w 2017 roku, ich pick w 2018 roku oraz chroniony wybór w pierwszej rundzie od Grizzlies.
  • Chad Ford powtarza jedynie za wszystkimi, że Celtowie na poważnie rozważą transferowanie tego picku, ale gdyby jednak zdecydowali się go zatrzymać to mogą postawić na Jamala Murraya. Ford donosi również, że Bostończycy bardzo lubią Krisa Dunna (ale on chyba tego nie odwzajemnia) i mogą też koniec końców skusić się na Buddy’ego Hielda. Czyli jak zawsze nikt nie wie, co zrobi Danny Ainge.