PS: Kelly Olynyk

Tak jak w ubiegłych latach, tak i teraz – gdy sezon dla Celtów się skończył i zawodnicy są już na rybach – można już krótko podsumować ich grę i to, jak spisywali się na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy. A były to miesiące na pewno ciekawe, bo Celtics wygrali aż 48 meczów w sezonie regularnym i ostatecznie awansowali do fazy play-off z niezłego, piątego miejsca w Konferencji Wschodniej. Żeby jednak w pełni ocenić tę kampanię należy wziąć pod uwagę także oczekiwanie, co do danego zawodnika oraz jak spisał się on w trakcie sezonu regularnego oraz fazy posezonowej. Jako kolejny Kelly Olynyk, który był jednym z większych pechowców tego sezonu, gdy kontuzja zatrzymała bardzo obiecujące dla niego rozgrywki.

PRZED SEZONEM:

Olynyk zaznaczył swoją obecność w NBA, choć na pewno nie tak, jakby sam tego chciał. Umyślnie, czy nie – miał swój udział w kontuzji Kevina Love’a, którego wprost wyeliminował z fazy play-off w 2015 roku. Wielu go znienawidziło, ale on sam się nie przejmował i raczej w spokoju mógł przygotowywać się do kolejnego sezonu w barwach Celtics, bo już w tym poprzednim udowodnił, że jest graczem nieprzeciętnym, będąc jednym z najlepiej rzucających zza łuku wysokich nie tylko w bostońskim zespole, ale w ogóle w lidze. Latem mieliśmy fajne tego potwierdzenie, gdy na Mistrzostwach Ameryk podkoszowy rzucał dla Kanady na przykład 34 punkty w przegranym jednak z Wenezuelą półfinale.

SEZON REGULARNY:

Grał średnio o dwie minuty mniej niż w poprzednim sezonie i tylko trochę więcej niż w debiutanckim, ale to i tak był najlepszy chyba dotychczas jego sezon regularny. Opuścił 13 meczów z powodu kontuzji barku, gdy w ostatnim meczu przed przerwą na All-Star Weekend wysłał w powietrze DeAndre Jordana, a ten z całym impetem wpadł na Kanadyjczyka. Trzeci kolejny sezon zaliczył progres punktowy per36 minut, natomiast reszta statystyk została na podobnym poziomie – no, może w końcu fauli było mniej, bo Kelly po raz pierwszy w karierze zszedł poniżej średniej trzech przewinień na mecz. To również zasługa znacznie lepszej obrony (najlepszy defender wśród zawodników z rotacji, z nim na parkiecie bostońska defensywa była lepsza o 4.9 punktów na 100 posiadań, co też jest najlepszym wynikiem w zespole). Po raz pierwszy w karierze przekroczył też granicę 40-procentowej skuteczności zza łuku (i niesamowite ponad 60 procent z rogów), oddając career-high trzy próby na mecz. Tym większa szkoda, że uraz zatrzymał tak świetny w jego wykonaniu sezon, bo po trzech tygodniach przerwy nie był już sobą.

PLAYOFFS:

W zasadzie w nich nie istniał, po tym jak obił sobie to ramię już w pierwszym meczu. Pauzował w dwóch kolejnych, potem wrócił jeszcze na trzy, ale koniec końców zdobył zaledwie dwa punkty, trafił 1 z 9 rzutów i zagrał nieco ponad pół godziny w czterech meczach.

OCENA: 4

Olynyk przed kontuzją w końcu zaczynał wyglądać na zawodnika, który spełnia swój niemały przecież potencjał. Stawał się graczem unikatowym na skalę całej ligi, lecz ostatecznie trzeci sezon z rzędu jego progres został spowolniony przez problemy zdrowotne. Ale to i tak były bardzo obiecujące rozgrywki w wykonaniu Kanadyjczyka.

CO DALEJ?

Nie obyło się bez operacji, co zresztą pokazuje też, jak poważny był to uraz i jak bardzo ta kontuzja przeszkadzała Olynykowi, który prawie za każdym razem po prostu obawiał się o swój bark, a to wpływało na jego grę po obu stronach parkietu. Ale to w końcu był Kelly Olynyk, jakiego chcemy oglądać. Celtowie zyskali naprawdę mocny punkt swojej ławki, bo kanadyjski podkoszowy zrobił ogromny progres w defensywie. Można się trochę pośmiać, że dopadła go karma, wszak to on był „odpowiedzialny” za uraz Love’a. Niestety nie zagra Kelly dla reprezentacji Kanady, której barwy tak dobrze reprezentował rok temu, a która powalczy o awans do Igrzysk Olimpijskich. Szkoda, ale przecież z drugiej strony gdyby nawet odroczyć operację to Kanadyjczyk i tak nie pomógłby zbytnio swoim kolegom. Dobrze więc, że ta decyzja o zabiegu zapadła dość szybko, bo teraz jest czas na rehabilitację i dobre przygotowanie się do sezonu, w którym Olynyk będzie walczyć o swój nowy kontrakt.