Batum i Horford nie dla C’s?

Przed Boston Celtics ważne lato, w którym Danny Ainge będzie miał do rozdysponowania masę środków na wolnych agentów. Oczywiście najbardziej interesowałoby go zainwestowanie w gwiazdy pierwszego formatu (jak na przykład Kevin Durant), ale sam generalny menedżer Celtów przyznał, że czasem trzeba jakoś te gwiazdy zachęcić i tu z pomocą mogą przyjść ci gracze odrobinę mniejszego formatu. Takich zawodników na rynku będzie sporo, ale wydaje się, że Al Horford oraz Nicolas Batum szybko to grono opuszczą. Obaj wypowiedzieli się bowiem po zakończeniu sezonu przez swoje drużyny, że z chęcią pozostaliby tam, gdzie grają obecnie. A to może oznaczać mniejsze pole do wyboru dla Celtics.

Zarówno Horford, jak i Batum to uznani już zawodnicy, którzy wejdą na rynek jako gracze z poziomu all-star i raczej na pewno będą domagać się kontraktów maksymalnych. A te bardziej opłaca im się dostać od obecnych klubów, gdyż dzięki temu nowe umowy będą dłuższe i bardziej lukratywne. Na ten moment zdaje się, że obaj pozostaną w swoich dotychczasowych zespołach, choć oczywiście nigdy nic nie wiadomo – Hawks znów byli za słabi na Cavs, natomiast Batum zaznaczył, że wróci tylko wtedy, gdy Hornets utrzymają trzon drużyny.

Warto więc obserwować rozwój sytuacji, tym bardziej, że szczególnie Horford od dawna jest łączony z Celtami i spekuluje się, że to właśnie on ma być przynętą na Kevina Duranta. Trzeba jednak przy tym pamiętać, że takie sytuacje nie zawsze wychodzą drużynie na dobre – w 2007 roku do Raya Allena dołączył Kevin Garnett, jednak choćby przed rokiem Phoenix Suns próbowali skusić LaMarcusa Aldridge’a, podpisali więc w tym celu niemałą umowę z Tysonem Chandlerem ($52 miliony za 4 lata), a koniec końców Aldridge wybrał San Antonio Spurs.