Tak jak w ubiegłych latach, tak i teraz – gdy sezon dla Celtów się skończył i zawodnicy są już na rybach – można już krótko podsumować ich grę i to, jak spisywali się na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy. A były to miesiące na pewno ciekawe, bo Celtics wygrali aż 48 meczów w sezonie regularnym i ostatecznie awansowali do fazy play-off z niezłego, piątego miejsca w Konferencji Wschodniej. Żeby jednak w pełni ocenić tę kampanię należy wziąć pod uwagę także oczekiwanie, co do danego zawodnika oraz jak spisał się on w trakcie sezonu regularnego oraz fazy posezonowej. Lecimy alfabetycznie, więc jako drugi ocenie zostanie oceniony Jae Crowder, który ma za sobą pierwszy pełen sezon w Bostonie.
PRZED SEZONEM:
Jae Crowder był jednym z największych wygranych transferu, w ramach którego Rajon Rondo został odesłany do Dallas. Wygrał on, wygrali też Celtics – zyskali bowiem zawodnika, jakiego w lidze ze świecą szukać. Crowder był rezerwowym u Carlisle’a, ale w Bostonie zrobiono z niego startera i ta druga część sezonu w wykonaniu Jae była najlepszym okresem jego kariery. Sezon skończył się jednak fatalnie – kontuzja kolana, bo J.R. Smith jest głupi, choć na całe szczęście obyło się bez operacji. Wszyscy zacieraliśmy więc ręce na pierwszy pełny sezon Crowdera w Bostonie, bo te kilka pierwszych miesięcy przyniosły naprawdę sporo optymizmu.
SEZON REGULARNY:
Przez kilka tygodni był liderem w kategorii przechwytów, ale nie tylko z tego powodu Crowder mógł uznać początek sezonu za dobry prognostyk. Wróciła bowiem przede wszystkim lepsza skuteczność zza łuku po słabych 28 procentach w tych 57 meczach po transferze do Celtics. No i wyrósł nam Jae na lidera drużyny, przynajmniej pod względem wokalnym. W obronie było dobrze, momentami świetnie, w ataku też był wielki krok do przodu. Czego chcieć więcej? Jeśli bowiem dalej tak pójdzie to kto wie, czy Crowder nie obierze ścieżki swojego kumpla Jimmy’ego Butlera. Pojawiały się bowiem nawet głosy, żeby to Jae zastąpił właśnie Butlera, kiedy ten z powodu kontuzji nie mógł zagrać w tegorocznym All-Star Game. No i mnóstwo było głosów, że choć to Isaiah Thomas jest liderem bostońskiej drużyny to jednak Crowder może być jej najlepszym graczem. A na potwierdzenie postępów dziennikarze zagłosowali na 25-latka i ten był na szóstym miejscu wśród tych, którzy poczynili największy progres. Dowody w liczbach? Średnio 14.2 punktów (z 6.5 w poprzednim sezonie), 5.2 zbiórek (z 3.7), 1.8 asyst (z 1.1) oraz 1.7 przechwytów (z 0.9) – i to za jakie pieniądze!
PLAYOFFS:
Nieszczęsne skręcenie kostki przyszło na kilka tygodni przed startem fazy play-off, ale tak w zasadzie już do końca serii z Hawks skrzydłowy wyraźnie nie był sobą i jego obecność na parkiecie często bardziej szkodziła niż pomagała. Ale jako że Celtowie cienko przędzą na skrzydle to nie mieli jak go zastąpić. A to pokazuje, jak wartościowym graczem dla tej drużyny jest zdrowy Jae Crowder.
OCENA: 5-
Minusik w zasadzie nie z jego winy, bo chciał pomóc, ale nie był sobą. Sęk w tym, że grać musiał, bo Celtowie i tak byli już osłabieni, a James Young… cóż, to wciąż James Young. Ale poza tym? To był świetny sezon w wykonaniu Crowdera, który w kilkanaście miesięcy przeszedł drogę od mało znanego role-playera do zawodnika pierwszego składu w drużynie, która się liczy.
CO DALEJ?
Crowder akurat o przyszłość raczej się martwić nie musi – jeszcze przed startem sezonu podpisał 5-letni kontrakt o wartości $35 milionów dolarów. A patrząc na to, co dawał w tym sezonie to można pokusić się o stwierdzenie, że ta umowa to po prostu wielki steal. Jego pozycji może zagrozić sprowadzenie innego, lepszego skrzydłowego, ale trzeba też powiedzieć, że w tym momencie nie ma wielu takich zawodników. No a nawet jeśli to przecież small-ballowe ustawienia z Crowderem na czwórce to rzecz efektywna i przez Brada Stevensa lubiana. Swoją drogą, nie każdy niski skrzydłowy z chęcią godzi się na przejście o pozycję wyżej (patrz: Paul George), dlatego tym bardziej trzeba docenić Crowdera, który robi wszystko, o co tylko poprosi go coach Stevens.