Nie tak dawno informowaliśmy, że Wyc Grousbeck z radością oznajmił wszystkim fanom Boston Celtics, iż dojdzie do meczu na bejsbolowym stadionie drużyny Boston Red Sox. Teraz jednak okazuje się, że zanim Celtowie zagrają na Fenway Park czeka ich znacznie trudniejsze zadanie – na swoje ostatnie starcie w tym sezonie będą musieli założyć łyżwy i zmierzyć się z drużyną Miami Heat na lodowisku w TD Garden! Wszystko przez błąd osób odpowiedzialnych za terminarz, którzy pomylili daty i wpisali mecze zarówno Celtics, jak i hokejowej drużyny Boston Bruins, na ten sam dzień w odstępie zaledwie dwóch i pół godziny. Pracownicy hali nie zdążą bowiem wymienić lodowiska na parkiet, a spotkania nie można przełożyć.
Nie można, gdyż jest to ostatnie spotkanie dla Celtics i Heat, ale też dla Bruins, a w tym momencie – na zaledwie kilkanaście dni przed końcem sezonu regularnego – nie ma już wolnych miejsc w terminarzu, które dogodziłyby wszystkim trzem zespołom. Starcia nie można odwołać, albowiem przepisy NBA wymagają rozegrania 82 meczów przez jedną drużynę, a tego typu sytuacja nie jest według ligi powodem do anulowania meczu. Wychodzi więc na to, że przed Celtami dodatkowe treningi, na których uczyć się będą jazdy na łyżwach.
Okazuje się też, że pół godziny przerwy między meczem Bruins a Celtics pozwoli pracownikom zmienić przynajmniej bramki na kosze, dzięki czemu gracze nie będą musieli przyswajać hokejowych reguł i mecz zostanie rozegrany na zasadzie wrzucania piłki do kosza, a nie strzelania krążkiem do bramki. Brad Stevens już zdążył jednak zapowiedzieć, że w ostatnim pojedynku sezonu da odpocząć paru zawodnikom, a wśród będzie na pewno Jared Sullinger. Nieoficjalnie mówi się jednak, że jest inny powód, dla którego Sully ma nie grać.
Według plotek, Stevens miał bowiem dostać informację, że jest duże podejrzenie, iż tafla lodu nie utrzyma się pod Sullingerem. Ma za to zagrać Kelly Olynyk, który całe swoje kanadyjskie dzieciństwo spędził jeżdżąc na łyżwach i dlatego też to właśnie on ma być najgroźniejszą bronią Celtów na to spotkanie. Warto pamiętać, że Bostończycy mają w składzie jedno miejsce i bardzo prawdopodobne, że wykorzystają je, aby na ten jeden mecz pozyskać któregoś z graczy Bruins – jeśli zagra Dwyane Wade to C’s sięgną najpewniej po tzw. enforcera.
EDIT: Był to oczywiście primaaprilisowy żart, choć kto wie – może w przyszłości czeka nas mecz koszykówki na lodowisku, skoro niedługo zostanie zorganizowany mecz na stadionie bejsbolowym.