Clippers za mocni dla Celtów

Los Angeles Clippers przerywają serię czterech kolejnych zwycięstw Boston Celtics i wygrywają 104-90 po meczu bez emocji. No, emocje były może w pierwszej kwarcie, gdy na przykład Isaiah Thomas w niesamowity sposób blokował Chrisa Paula, ale to Clippers prowadzili do przerwy już 50-67, a Celtics mający problem z trafianiem przez cały mecz nie nawiązali już potem walki, ulegając rywalom w słabym stylu. Celtowie spadli tym samym na piąte miejsce w Konferencji Wschodniej, bo tej samej nocy swoje spotkanie wygrali Miami Heat. Ale zwyciężyli też Atlanta Hawks i dlatego Bostończycy z coraz dalszej perspektywy patrzą na miejsce numer trzy. Kolejny mecz z co najmniej 20 oczkami na koncie zanotował malutki Isaiah.

BOXSCORE

Isaiah nie był jednak malutki, kiedy zaraz na starcie spotkania gonił za Chrisem Paulem i zrobił jeden z lepszych bloków tego sezonu. Taki chasedown w wykonaniu 175-centymetrowego zawodnika?

To był highlight tego meczu, ale też jednak najlepsza akcja Celtów i to mówi dużo, bo jeśli już na początku starcia robisz najlepszą akcją to znaczy, że potem ci nie szło. I rzeczywiście, Celtom potem nie szło, bo tak w zasadzie ani razu nie złapali dobrego rytmu w ataku, podczas gdy Clippers rozpoczęli od 9/12 z gry, trafili do przerwy siedem z jedenastu prób zza łuku i koniec końców mieli ponad 52-procentową skuteczność. Chris Paul był nie do zatrzymania w pick-and-rollu (Thomas był za niski, Turner za wolny) i miał double-double w 15 minut.

Sporo niedobrego robił też Celtom najlepszy Celt w tym wieku, ale Paul Pierce pod koniec pierwszej połowy bardzo dziwnie upadł po jednym z wjazdów i na drugą połowę już nie wyszedł. Wyglądało to nieprzyjemnie, można więc tylko życzyć powrotu do zdrowia. Jeff Green był sobą. Thomas próbował jeszcze w trzeciej kwarcie przywrócić Bostończyków do meczu, co chwila dostawał się na linię rzutów wolnych, ale Jamal Crawford miał inne plany niż jego koleżka z Seattle i domknął ten mecz jeszcze przed startem ostatniej kwarty (70-92).

Isaiah miał swoje 24 punkty, był 12/13 z wolnych, ale 5/14 z gry i z nim na parkiecie C’s byli najgorsze -20. Celtowie jako zespół trafili ledwie 35 procent swoich rzutów, mieli też więcej strat (16) niż asyst (najsłabsze w sezonie 14, przy 29 od Clippers) i dobrze wyglądali tylko na atakowanej tablicy (18-9), ale co z tego, jeśli nie potrafili tych ponowień wykorzystać. Smart znów ceglił z dystansu, ale miał też kilka bardzo dobrych wjazdów pod kosz. Co przed nami? Starcia dzień po dniu najpierw z Portland Trail Blazers, a potem z Golden State Warriors.