Durant w superlatywach o Bostonie

Te słowa nie mogły przejść obojętnie obok fanów Boston Celtics – Kevin Durant przy okazji środowej wizyty w TD Garden został zapytany przez dziennikarzy o miasto, o zespół, a jego odpowiedź wlała mnóstwo nadziei do serc bostońskich kibiców. A to głównie dlatego, że Durant będzie tego lata wolnym agentem i wszystko, co mówi jest mocno rozdmuchiwane i analizowane w zasadzie pod każdym kątem. Z drugiej jednak strony, co innego ma zrobić zawodnik, kiedy pytany jest o to, czy lubi dane miasto – powiedzieć, że nie to przecież nieuprzejmość. Tak czy siak, sam fakt, że o tym piszemy świadczy o tym, że Danny Ainge odwalił kawał dobrej roboty, gdyż jakieś szanse na pozyskanie Duranta są.

Lepsze jakieś niż żadne, a w niedługim czasie postaram się udowodnić, że Celtics są w naprawdę dobrej sytuacji, aby myśleć o ściągnięciu do siebie jednej z największych gwiazd ligi. Na razie jednak skupmy się na trwającym sezonie, w czym jednak nie przeszkodzi wspomnienie o tym, co Durant miał do powiedzenia w środę:

“Bardzo lubię to miasto. Jest zimno, ale ludzie tutaj uwielbiają sport. Kiedy przechodzi się po mieście to aż czuć rodzinną atmosferę. Więc tak, naprawdę lubię Boston.”

Nic dziwnego, że sporo kibiców musiało brać coś na uspokojenie, bo to naprawdę miłe słowa z ust wielkiego zawodnika. Ale jest też łyżka dziegciu, czyli sławne już “zimno” w odniesieniu do Beantown. Niemniej jednak, całokształt wypowiedzi jest bardzo korzystny dla Celtics, przy czym warto pamiętać, że podobnie miłe rzeczy mówił o mieście np. Kevin Love, a wiemy jak to się skończyło – w Bostonie wciąż czekają na nowego Kevina, który godnie kontynuowałby dzieło McHale’a i Garnetta. Ale to nie koniec wypowiedzi Duranta:

“Oglądam bardzo dużo meczów Celtics. Są waleczni, grają twardo. Uwielbiają swojego trenera, uwielbiają jego system i szczególnie u siebie grają z wielką energią.”

Skrzydłowy dodał więc, że środowe starcie będzie trudnym testem dla Thunder i trudno się z nim nie zgodzić, bo nawet przy absencji Jae Crowdera bostoński zespół cały czas ma w zespole mnóstwo zawodników z wielką wolą walki. Durant zakończył słodzenie, mówiąc o tym, że bardzo wyczekuje meczu w TD Garden, gdzie są “jedni z najlepszych kibiców na świecie”, a gdzie 27-latek po raz ostatni zagrał w styczniu 2014 roku, czyli w czasach, gdy w pierwszej piątce C’s wychodził Jordan Crawford. To samo mógłby od przyszłego sezonu robić Durant.